- Zakpiono z ofiar i tak naprawdę w pewnym sensie wsparto spadkobierców prześladowców - powiedział Ryszard Czarnecki po orzeczeniu Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu ws. zbrodni katyńskiej. Inni politycy podkreślają z kolei, że mimo iż nie zgadzają się z tym orzeczeniem, to trzeba je uszanować.
W poniedziałek Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu orzekł większością głosów, że nie może ocenić rosyjskiego śledztwa ws. zbrodni katyńskiej oraz że Rosja nie dopuściła się nieludzkiego i poniżającego traktowania krewnych ofiar. Decydującym argumentem dla sędziów był zbyt odległy dystans czasowy.
"Poczucie żenady"
Po tym orzeczeniu głosów rozczarowania w polskim Sejmie nie brakuje. Zaskoczony decyzją Trybunału jest Ryszard Czarnecki z PiS, który mówił, że ma "poczucie pewnej żenady." - Zakpiono z ofiar i tak naprawdę w pewnym sensie wsparto spadkobierców prześladowców - powiedział.
Z kolei Ryszard Kalisz, poseł niezrzeszony, tłumaczył, że Trybunał oparł się tylko na podejściu typowo adwokackim w tej sprawie. Zdaniem Kalisza, skoro sprawa ta jest bardzo ważna dla Polaków i budzi ogromne emocje, Trybunał powinien rozpatrywać ją inaczej i uwzględnić także racje pozaprawne.
Choć ocenił, że jest to wyrok nie do zaakceptowania, to dodał też, że trzeba go uszanować, bo wydał go organ Rady Europy, który opiera się na precedensach i próbuje stosować te same kryteria wobec wszystkich.
Małgorzata Kidawa-Błońska z PO mówiła z kolei, że skoro Trybunał wydał taki werdykt, to nie pozostaje polskiej stronie nic innego jak dbać o pamięć ofiar zbrodni katyńskiej, szanując i wspierając to, co robią ich rodziny. - To jest na pewno bardzo trudna sprawa i podziwiam rodziny katyńskie za walkę, którą toczą. Dzięki nim cały świat słyszy o tej sprawie - powiedziała.
Autor: db/jk / Źródło: tvn24