Sąd Okręgowy w Białymstoku prawomocnie uniewinnił w piątek aktywistów ruchu Obywatele RP, obwinionych o próbę zakłócenia ubiegłorocznego Hajnowskiego Marszu Pamięci Żołnierzy Wyklętych, zorganizowanego przez środowiska narodowe i nacjonalistyczne.
Chodzi o trzecią edycję marszu, która odbyła się 24 lutego 2018 roku. Według szacunków policji, wzięło w niej udział około dwustu osób. Na trasie manifestacji stanęła grupa aktywistów ruchu Obywatele RP, sprzeciwiających się przede wszystkim upamiętnianiu kpt. Romualda Rajsa "Burego", którego oddział spacyfikował zimą 1946 roku kilka wsi koło Bielska Podlaskiego, zamieszkanych przez prawosławną ludność białoruską.
Protestujący trzymali transparenty "Bury nie jest bohaterem" i "Moją ojczyzną jest człowieczeństwo". Policja usunęła ich, uznając, że doszło do próby zakłócenia legalnie zgłoszonej manifestacji.
Policja skierowała wnioski o ukaranie
Wobec kilkunastu osób Komenda Powiatowa Policji w Hajnówce skierowała do sądu wnioski o ukaranie. W zakończonym w piątek procesie Sąd Okręgowy w Białymstoku zajmował się sprawą dziesięciu osób obwinionych o to, że usiłowały przeszkodzić w przebiegu legalnego zgromadzenia. Dwie osoby odpowiadały też za to, że nie chciały podać swojej tożsamości i wylegitymować się na żądanie policji.
Uniewinnienie utrzymane w mocy
W lutym sąd w Hajnówce wszystkich obwinionych uniewinnił, ale wyrok zaskarżyła miejscowa policja. Sąd odwoławczy utrzymał uniewinnienie w mocy.
Mówiąc o apelacji, wniesionej przez policję, sędzia Krzysztof Kamiński w ustnym uzasadnieniu stwierdził, że była to "argumentacja stricte polemiczna z prawidłowymi ustaleniami sądu rejonowego, ograniczająca się do przedstawienia własnej, subiektywnej oceny materiału dowodowego".
Powołując się na zebrane dowody, w tym na zeznania policjantów, sędzia powiedział, że nie wynikało z nich, by obwinieni przebywali w takiej strefie, gdzie zakłócaliby przemarsz. - Przeciwnie: stali bądź siedzieli na chodniku, we wnęce przylegającej do ogrodzenia cerkwi i nie wychodzili na trasę marszu. Zachowań takich nie można uznać za czynności sprawcze, polegające na usiłowaniu przeszkodzenia w przebiegu zgromadzenia - tłumaczył sędzia Kamiński.
Dodał, że policja nie wykazała, na czym owo usiłowanie zakłócenia miałoby polegać, a samo "wyrażanie dezaprobaty" dla zgromadzenia nie wyczerpuje znamion czynu opisanego w Kodeksie wykroczeń.
Sędzia Kamiński mówił też, że były rzeczywiste próby zakłócenia marszu (np. ktoś wbiegł na ulicę) ale - jak to ujął - "oskarżyciel nie zaoferował dowodów, które by wskazywały na to, że uczynił to któryś z obwinionych".
Autor: KB//rzw / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24