Dzisiaj składamy wniosek o wotum nieufności dla ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Liczymy, że debata odbędzie się w piątek, a najpóźniej 11 września - poinformował we wtorek poseł Platformy Obywatelskiej - Koalicji Obywatelskiej Robert Kropiwnicki.
Portal Onet ustalił, że urzędnicy Ministerstwa Sprawiedliwości - w tym były już wiceminister Łukasz Piebiak - mieli stać za zorganizowanym hejtem wobec sędziów krytykujących zmiany w wymiarze sprawiedliwości wprowadzane przez Zjednoczoną Prawicę.
Dzień po pierwszych doniesieniach medialnych Piebiak podał się do dymisji.
"Ziobro musi wziąć za to odpowiedzialność"
Politycy Platformy Obywatelskiej - Koalicji Obywatelskiej poinformowali we wtorek przed południem, że klub jeszcze tego samego dnia zamierza złożyć wniosek o odwołanie ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry.
- Będziemy domagali się wotum nieufności, czyli będzie debata nad całym tym bałaganem w Ministerstwie Sprawiedliwości, nad całą tą grupą, którą naprawdę coraz ciężej nazywać ludźmi z Ministerstwa Sprawiedliwości. Bo to brzmi jak z powieści Orwella, że ludzie, którzy tworzyli hejt, którzy tworzyli bardzo złe, obelżywe rzeczy, pracowali na wysokich stanowiskach w Ministerstwie Sprawiedliwości - powiedział poseł Robert Kropiwnicki. - Zbigniew Ziobro musi wziąć za to odpowiedzialność - dodał.
Wyraził również nadzieję, że debata nad wnioskiem o wotum nieufności odbędzie się w najbliższy piątek, a "najpóźniej 11 września".
- To oczywiste, że Zbigniew Ziobro ponosi polityczną odpowiedzialność za to, co działo się w Ministerstwie Sprawiedliwości. To oczywiste, że nie był to żaden konflikt sędziów, a zorganizowana akcja, która miała na celu dyskredytowanie sędziów, którzy w sposób otwarty, z otwartą przyłbicą bronili demokratycznego państwa prawnego i niezależności polskiego wymiaru sprawiedliwości - ocenił poseł Platformy Obywatelskiej i były minister sprawiedliwości Borys Budka.
Lubnauer przypomina dymisję Ćwiąkalskiego
Przewodnicząca Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer przypomniała sytuację z 2009 roku, kiedy poseł Zbigniew Ziobro domagał się dymisji ówczesnego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego. Miało to związek z samobójstwem Roberta Pazika odsiadującego karę dożywocia za zabójstwo Krzysztofa Olewnika. Była to trzecia w ciągu kilkunastu miesięcy podobna śmierć sprawców porwania i zabójstwa Olewnika. Ćwiąkalski tłumaczył wówczas, że choć nie czuje się winny, to podaje się do dymisji, bo istnieje "coś takiego jak odpowiedzialność polityczna".
- Zbigniew Ziobro mówi, że nie wiedział [o akcji hejtu - przyp. red.]. Ale czy pan minister Ćwiąkalski wiedział o tym, że gdzieś w jednym z aresztów czy więzień jeden z więźniów popełni samobójstwo? Oczywiście, że nie wiedział. Natomiast potem była dymisja nie tylko szefa tego więzienia, wiceministra odpowiedzialnego za więziennictwo, ale również podał się do dymisji pan minister Ćwiąkalski. Podał się do dymisji po bardzo ostrych słowach Zbigniewa Ziobry, który mówił wtedy o honorze, o odpowiedzialności politycznej - przypominała Lubnauer.
- Zbigniew Ziobro ponosi pełną odpowiedzialność polityczną - dodała.
- Nie mam żadnych wątpliwości, że jak Piebiak mówi o szefie, to za każdym razem, kiedy ładny hejcik poszedł, przybiegał (...) pod gabinet ministra Ziobry, żeby mu zeznać: "zobacz Zbyszku, jak ładnie nam poszło" - skomentował Adam Szłapka z Nowoczesnej.
Wiceszef MON: kwestia pod względem politycznym zakończona
Wiceszef MON Wojciech Skurkiewicz ocenił, że Ziobro "bardzo dobrze wykonuje swoje obowiązki". Podkreślił, że kwestia, o której donosiły media, "pod względem politycznym została zakończona".
- Pan minister Piebiak podał się do dymisji, a pozostałymi kwestiami zajmują się odpowiednie organy i służby - dodał.
Autor: mart,js//rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24