PO nie zamknęła jeszcze sprawy Janusza Palikota. W czwartek prezydium klubu zdecyduje, czy po zamieszaniu z wpisem na temat prezydenta nadal będzie kierował komisją "Przyjazne Państwa" - dowiedział się portal tvn24.pl. Poseł, niepewny rozstrzygnięcia, odwołał pierwsze robocze posiedzenie komisji.
Palikot nie podał oficjalnych przyczyn nawet pracownikom Kancelarii Sejmu. Rozesłał jedynie do członków komisji lakoniczny SMS, że zebrania nie ma.
RMF FM, które podało tę informację, przytoczyło opinie posłów, którzy uważają, że w ten sposób Palikot chce wyciszyć sprawę swojego kontrowersyjnego wpisu na blogu na temat rzekomego alkoholizmu prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Miał też dzięki temu uniknąć głosowania nad wnioskiem o swoje odwołanie, autorstwa PiS. Tyle, że opozycja nie ma w komisji wystarczającej liczby głosów. Zatem pomysł, przy pełnym kworum, spaliłby na panewce.
Czeka na decyzję klubu
Według informacji portalu tvn24.pl, zachowania Palikota wiąże się z tym, iż władze klubu PO nie podjęły w jego sprawie ostatecznej decyzji. Choć jeszcze w poniedziałek szef klubu Zbigniew Chlebowski zapewnił, że Palikot dostał jedynie „żółtą kartkę”. – W czwartek prezydium klubu zdecyduje, czy poseł Palikot nadal będzie kierował komisją „Przyjazne Państwo” – potwierdza nam wiceszef klubu Grzegorz Dolniak. Przyznał, że w tej sytuacji odwołanie posiedzenia, wcale go nie dziwi.
Jest jeszcze jeden powód. Palikot zobowiązał się wobec władz klubu, że do czwartku nie będzie udzielał się publicznie i wypowiadał dla mediów. Gdyby w środę pojawił się w Sejmie, trudno byłoby mu dotrzymać obietnicy.
Palikot najwyraźniej nie jest pewien rozstrzygnięcia w swojej sprawie, bo nie wyznaczył innego terminu posiedzenia komisji.
Źródło: tvn24.pl, RMF
Źródło zdjęcia głównego: TVN24