Warszawa już przejezdna. Drogi wciąż białe, ale największa fala powrotów z pracy już się skończyła i na drogi mogą ruszyć pługi i piaskarki. Jest coraz zimniej - w nocy ma być -11 stopni.
Śnieg wciąż pada i według synoptyków ma padać całą noc, dlatego rano nie należy się spodziewać rewelacyjnych warunków na drogach. W czwartek w godzinach szczytu w stolicy pojawiły się kilometrowe korki.
"A kto się nie spóźnił"
Reporter TVN24 sprawdził, jak warszawiacy radzą sobie z nagłym atakiem zimy. - Jak przetrwać w korkach? Spokój i pokora - radzą. Zwłaszcza gdy droga do pracy, normalnie pokonywana w pół godziny, teraz trwa półtorej. A do tego niewiele wskazuje, żeby prędkość trzech metrów na minutę, z którą porusza się auto, miała w najbliższym przewidywalnym okresie dramatycznie się zwiększyć.
- Czy się spóźniłem? A kto się dziś nie spóźnił – zauważył kierowca spotkany przez reportera TVN 24. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad doradza słuchanie CB Radia – prędkości może i nie przyspieszy, za to dowiemy się, że bliźni też cierpią w korkach. A może uda się usłyszeć informację o mniej zapchanym objeździe.
"Kaptur na głowę i do przodu"
Piesi też nie mają lekko. Chodniki są równie czarne jak drogi – czyli średnio w porywach do wcale – do tego pieszy narażony jest na zimno i wiatr. - Kaptur na głowę i do przodu. Zdać się na szczęście i twardy tyłek - radzą dziewczyny spotkane w centrum.
Na komunikację miejską też trudno liczyć: buspasy buspasami, ale autobusy też stoją w korkach, a opóźnienia sięgają kilkudziesięciu minut. To może taksówką? – O, a taksówka to przyjedzie? – trzeźwo zauważa oczekująca na autobus.
Powtórzmy: spokój, pokora, twardy tyłek i kaptur…
kaw/ola
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, PAP