Trwa kampania przed wyborami do europarlamentu i kandydaci starają się przekonać do siebie wyborców w każdy możliwy sposób. Jednym z najbardziej popularnych rozwiązań są plakaty wyborcze. Nie zawsze jednak pojawiają się one w odpowiednich miejscach. Prymas Polski mówi wprost, że takie reklamy nie powinny być wieszane w przestrzeni kościelnej, ale nie każda parafia bierze te słowa do serca. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Jeśli chodzi o zasady, nie ma wątpliwości. Jasnej informacji udzielił prymas Polski, Wojciech Polak.
- Plakaty wyborcze nie powinny być wieszane w przestrzeni kościelnej - powiedział w "Faktach po Faktach" w TVN24 16 maja.
- Miałem sytuację przy którychś poprzednich wyborach, kiedy się dowiedziałem, że takie sytuacje miały miejsce w jakiejś części mojej diecezji, w sposób konkretny zadzwoniłem do proboszcza i powiedziałem, że to jest nadużycie, że tak nie może być - dodał.
Najwyraźniej jednak nie wszyscy dzwonią. Reporterzy magazynu "Polska i Świat" tylko w jeden dzień zarejestrowali kilkanaście plakatów wyborczych umieszczonych na kościelnych posesjach.
Plakaty rządzących na terenie kościołów
Sprawa dzieli polityków prawicy. - To jest rzecz bezdyskusyjna, że plakatów wyborczych nie powinno być na kościołach, ani w pomieszczeniach należących do kościoła - twierdzi Jarosław Gowin, minister nauki i szkolnictwa wyższego.
Tadeusz Cymański uznaje zarejestrowane plakaty za przypadki. - Są to jednak epizody. Są to, nie powiem ekscesy, ale zdarzenia jednostkowe. Stanowisko Episkopatu było jasne - mówi poseł klubu PiS.
Dla wielu ważnych polityków partii rządzącej najwyraźniej nie do końca jasne. Na płocie posesji Kościoła w Legnicy wiszą plakaty wyborcze Beaty Kempy i Anny Zalewskiej. Jedna z mieszkanek miasta mówi, że "pojawiły się po zakończeniu strajku nauczycieli".
Lokalne media zarejestrowały plakaty rzeczniczki rządu Joanny Kopcińskiej na posesji kościoła w Konstantynowie, a na terenie kościelnym w miejscowości Łukowa wicemarszałek Sejmu Beaty Mazurek.
W Białymstoku - plakat byłego ministra rolnictwa - Krzysztofa Jurgiela. Kandydat jednak broni takiej reklamy. - Czy wypada? No, jest właściciel posesji. Chce, żeby powiesić. Wypada, no - mówi.
Wsparcie dla kandydata
W kampanii do europarlamentu zdarzyło się też, że środowisko kościelne wsparło kandydata mocniej niż tylko udostępniając miejsce reklamowe.
W Szubinie w województwie kujawsko-pomorskim "zarząd Akcji Katolickiej Diecezji Bydgoskiej popiera kandydaturę pana posła Tomasza Latosa". Tak głosi oświadczenie, ale według Latosa to wcale nie poparcie. - To jest informacja zupełnie neutralna, którą władze diecezjalne po prostu rozsyłały - twierdzi.
Plakat kandydatki Koalicji Europejskiej zawisł na terenie cerkwi
Większość plakatów na terenach kościelnych należy do kandydatów Prawa i Sprawiedliwości. Ale zdarzają się też inne przypadki. W miejscowości Reszel na płocie cerkwi prawosławnej wisi plakat kandydatki Koalicji Europejskiej Urszuli Pasławskiej. Po telefonie dziennikarzy z prośbą o rozmowę, plakat kandydatki został zdjęty.
Urszula Pasławska tłumaczy, że to mogło być niedopatrzenie "młodych wolontariuszy."
- Młodzi wolontariusze, widząc, że na wielu kościołach wiszą takie banery pewnie myśleli, że nie ma w tym nic złego. Ja uważam, że rozdział państwa od Kościoła jest sprawą ważną - twierdzi kandydatka.
Plakatu już nie ma, ale złe wrażenie pozostało. - Wszędzie wieszają, robią co im się podoba - mówi mieszkająca w Reszelu kobieta.
Inny mieszkaniec miasta dodaje: - Nieładnie to wyglądało na wizerunku cerkwi. Szacunek jakiś powinien być.
Zgodnie z kodeksem wyborczym, partiom nie wolno przyjmować korzyści majątkowych o charakterze niepieniężnym, a taką jest miejsce na reklamę. Za złamie zakazu grozi kara grzywny.
Autor: ads/adso / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24