Premier Jarosław Kaczyński zagroził Polakom, że jeśli nie wybiorą PiS, to wyprowadzi na ulice armię, bo 21 października tylko w jego ręku będzie pełnia władzy - komentuje Julia Pitera (PO) słowa premiera, że zwycięstwo PO i LiD będzie kolejnym 13 grudnia 1981.
- Radzę nie dokonywać interpretacji tych słów, ale zacząć się bać - mówiła Pitera w "Magazynie 24 Godziny". - Przypominam, w czyim ręku jest armia, policja, służby specjalne. 21 października to w rękach premiera nadal będzie pełnia władzy - dodała.
- To odwracanie kota ogonem - oponował Karol Karski z PiS. - Rozwiewam pani nocne koszmary. Nie będzie tak, jak pani myśli. Niech się pani obudzi, świat jest piękny - mówił Karski. Dodał także: - Wszyscy wykonują interpretację słów premiera, a premier sam dał wykładnię.
Według Karskiego, wyjaśnienie premiera Kaczyńskiego sprowadzało się do tego, że uważa, iż wygrana PO i LID w wyborach będzie oznaczała zatrzymanie rozwoju Polski, przemian, walki z korupcją. Spowoduje to stagnację - jak po 13 grudnia.
- Nie chodzi to, że miałby miejsce stan wojenny, przez kogokolwiek wywołany, ale o to, że byłby to moment przełomowy dla Polski - mówił Karski.
Oponował Wojciech Wierzejski z LPR: - Pan poseł chce wyciszyć słowa premiera - podkreślił i dodał, że Liga, choć słowa premiera nie dotyczyły jej bezpośrednio, czuje się urażona, gdyż "Jarosław Kaczyński czyni się generalnym interpretatorem historii i jedynym spadkobiercą Solidarności".
Krzysztof Sikora z Samoobrony uznał, że Julia Pitera "ma wiele racji": - Niedawno premier zmienił dowódców rodzajów wojsk. Zmienił na swoich, bardzo posłusznych, bardzo uległych - mówił Sikora.
Poseł skomentował także inną wypowiedź premiera - "my stoimy tu, gdzie wtedy, oni tam, gdzie stało ZOMO". - Premier nie bardzo wie co mówi i pewne słowa go przerastają - podsumował w tym kontekście Sikora. - Strasząc inne partie wydaje świadectwo swojej osobie i myślę, ze zrobił to w sposób bardzo perfidny - dodał.
Słowa premiera skrytykował też Grzegorz Napieralski (SLD), jeden z liderów Lewicy i Demokratów. - Premier postąpił skandalicznie, zagroził Polakom. Ludzie dziś wspominając tamte czasy - boją się. Premier chce, żeby bali się jego - skomentował.
- Premier mówi: jeżeli dziś nie zagłosujecie na nas, to w kraju będą się działy straszne rzeczy - ocenił Napieralski dodając, że ma nadzieję, że Aleksander Kwaśniewski wytknie premierowi te i wiele innych błędów w czasie debaty, którą obaj politycy dziś zapowiedzieli w czasie konwencji swoich ugrupowań.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn