Posłowie najprawdopodobniej we wtorek zdecydują, czy powołać komisję śledczą do zbadania sprawy Amber Gold. PiS zapowiadało, że zgłosi poprawkę zwiększającą liczbę członków komisji z 9 do 11, nie uczyniło tego jednak podczas posiedzenia Komisji Ustawodawczej.
We wtorek przed południem sprawą powołania sejmowej komisji śledczej ds. Amber Gold zajęła się sejmowa Komisja Ustawodawcza - pierwsze czytanie projektu uchwały odbyło się 6 lipca. Po południu na forum Sejmu rozpoczęła się debata nad projektem uchwały ws. powołania komisji. Głosowanie zaplanowano na wtorkowy wieczór.
Poprawki nie było
W projekcie uchwały ws. powołania komisji śledczej ds. Amber Gold, którą złożyło PiS na początku lipca, zapisano, że komisja ma liczyć 9 członków - oznaczałoby to, że przedstawicieli w komisji nie miałyby kluby Nowoczesnej i PSL.
PiS zapowiadało później, że zaproponuje, by komisja śledcza liczyła 11 posłów reprezentujących wszystkie kluby - w takiej sytuacji klub PiS miałby sześciu przedstawicieli, PO - dwóch, a Kukiz'15, Nowoczesna i PSL - po jednym pośle.
We wtorek PiS nie zgłosiło jednak poprawki mającej zwiększyć liczebność komisji. W jej skład na wejść zatem 9 osób, chociaż mają w niej być przedstawiciele wszystkich ugrupowań. Odrzucona została poprawka PO dotycząca 11-osobowego składu komisji.
- Każdy klub parlamentarny będzie miał swojego przedstawiciela. Będzie to dziewięcioosobowy skład, ale przedstawiciel Nowoczesnej jest brany po uwagę - powiedziała Małgorzata Wassermann, która ma stanąć na czele komisji. Najprawdopodobniej w skład komisji wejdzie zatem 5 członków PiS, a pozostałe kluby będą miały po jednym przedstawicielu.
PO będzie walczyć o 11 członków komisji
W takiej sytuacji, 137-osobowy klub PO będzie miał tyle samo do powiedzenia co 16-osobowy klub PSL. Jak stwierdził Jan Grabiec (PO), to zachwianie zasady proporcjonalności - Jeśli proporcjonalność, o której mówi ustawa o komisjach śledczych polega na tym, że PiS ma mieć pięciokrotnie więcej posłów w komisji niż Platforma, która ma niewiele mniej posłów niż PiS, to pokazuje to realnie intencje pomysłodawców tego rozwiązania - powiedział.
- To jest absurdalne. Nigdy czegoś takiego nie było, że jest pięciu (posłów PiS w komisji) i po jednym z każdego (pozostałego) klubu. Na jakiej podstawie klub kilkunastoosobowy ma tyle, czy kilkudziesięcioosobowy ma tyle, ile Platforma, która ma blisko 140 posłów? To jest absurdalne - powiedział dziennikarzom w Sejmie szef PO Grzegorz Schetyna.
Pytany przez dziennikarzy to, czy PO w ogóle zgłosi swojego kandydata do komisji, odpowiedział: "Zobaczymy".
Później posłowie PO Krzysztof Brejza i Zbigniew Konwiński zapowiedzieli, że podczas drugiego czytania w Sejmie ich klub zgłosi poprawkę, zgodnie z którą skład komisji miałby liczyć 11 członków. - My zgłaszamy, jako klub PO, poprawkę przywracającą 11-osobowy skład tak, żeby zachować proporcje wymagane przez ustawę o sejmowej komisji śledczej - powiedział Brejza na konferencji prasowej. W takim układzie sił w komisji, Platforma miałaby dwóch przedstawicieli. Propozycję komisji w sprawę 9-osobowego składu komisji Brejza nazwał "skandalicznym działaniem". - To jest działanie polityczne, to jest działanie skandaliczne, które ma służyć tylko temu, żeby ta komisja była takim automatem i nie mogła w pełni pracować. Jest to działanie łamiące ustawę o sejmowej komisji śledczej. Widać, że PiS boi się tak naprawdę aktywnego udziału PO w pracach tej komisji - powiedział poseł PO. Ustawa stanowi, że "w skład komisji może wchodzić do 11 członków; skład komisji powinien odzwierciedlać reprezentację w Sejmie klubów i kół poselskich mających swoich przedstawicieli w Konwencie Seniorów, odpowiednio do jej liczebności".
- Mają propozycję, niech porozumieją się z PSL-em i zabiorą miejsce. To jest pytanie do klubu PO: czy chce, żeby każda partia miała swojego przedstawiciela, czy każdy klub, czy chce jak największą ilość miejsc dla siebie - odpowiedziała na zarzuty opozycji Wassermann.
Prace zaczną się we wrześniu
Podczas konferencji prasowej w Sejmie Małgorzata Wassermann (PiS) wyraziła nadzieję, że jeszcze we wtorek dojdzie do powołania komisji śledczej. Po tym, gdy Sejm zdecyduje ws. powołania komisji śledczej, kluby będą miały termin - określony przez Prezydium Sejmu - na zgłoszenie kandydatów na członków komisji. Następnie Sejm wybierze skład osobowy komisji.
Małgorzata Wassermann poinformowała, że merytoryczne prace rozpoczną się dopiero we wrześniu. Zastrzega przy tym, że "nie znaczy to, że osoby, które będą powołane w skład komisji, nie będą mogły zapoznawać się wcześniej z informacjami powszechnie dostępnymi na dzień dzisiejszy".
- Musimy się zwrócić o bardzo obszerną dokumentację do poszczególnych instytucji. Po tym, jak ta dokumentacja spłynie, wyobrażam sobie, że członkowie komisji dostaną czas na zapoznanie się z treścią tych dokumentów i zaczniemy podejmować decyzje, co do tego, jakie osoby będziemy wzywać - powiedziała Wassermann.
Dopytywana przez dziennikarzy, ilu członków ma liczyć komisja, Wassermann stwierdziła, że decyzja w tej sprawie zostanie podjęta podczas wtorkowego posiedzenia sejmowej Komisji Ustawodawczej. - Doświadczenie moje kilkumiesięczne w parlamencie uczy, że czym mniejszy skład, tym większa szansa na merytoryczną prac - dodała.
Afera Amber Gold
Amber Gold to firma, która miała inwestować w złoto i inne kruszce. Działała od 2009 r., a klientów kusiła wysokim oprocentowaniem inwestycji - od 6 do nawet 16,5 proc. w skali roku - które znacznie przewyższało oprocentowanie lokat bankowych. Komisja Nadzoru Finansowego złożyła doniesienie do prokuratury, która po miesiącu odmówiła wszczęcia śledztwa, nie dopatrując się w działalności firmy znamion przestępstwa. W maju 2012 r. Bank Gospodarki Żywnościowej zawiadomił ABW o podejrzeniu "prania pieniędzy" przez Amber Gold. W połowie czerwca zawiadomienie to ABW przekazała Prokuraturze Okręgowej w Gdańsku. Głośno o Amber Gold zrobiło się w lipcu 2012 r., kiedy kłopoty finansowe zaczęły mieć linie lotnicze OLT Express, których właścicielem była firma Amber Gold - zawieszono wówczas wszystkie rejsy regularne przewoźnika, a po jakimś czasie spółka poinformowała, że wycofuje się z inwestycji w linie lotnicze. 13 sierpnia 2012 r. Amber Gold ogłosiła likwidację, tysiącom swoich klientów nie wypłaciła powierzonych jej pieniędzy i odsetek od nich. Pierwszy zarzut oszustwa znacznej wartości wraz z wnioskiem o areszt wobec szefa Amber Gold Marcina P. Prokuratura Okręgowa w Gdańsku postawiła pod koniec sierpnia 2012 r. Od 21 marca przed gdańskim sądem trwa proces b. prezesa Amber Gold Marcina P. i jego żony Katarzyny P.
Autor: jaz/kk / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24