Najpierw z PiS-em łączył je pakt stabilizacyjny, a potem koalicja. Ale jej rozpad i nowe wybory oznaczają, że w przyszłym Sejmie nie będzie LPR i Samoobrony. Ich elektorat skrupulatnie zagospodarowało Prawo i Sprawiedliwość. LPR otrzymało jedynie 1,5 proc., a Samoobrona - 1,5 proc. głosów.
Koalicyjne przystawki zostały połknięte, a ich elektorat poparł głównie Prawo i Sprawiedliwość. Partia Jarosława Kaczyńskiego okazała się na tyle atrakcyjna dla elektoratu Samoobrony i LPR, że ten zdecydował się zmienić swoje preferencje tak drastycznie, że ugrupowania Andrzeja Leppera i Romana Giertycha nie weszły do Sejmu.
Najwięcej stracił LPR. Prawie 43 proc. jej wyborców z 2005 roku, teraz oddało głos na PiS. O wielkiej stracie wiejskiego elektoratu może również mówić Samoobrona. Aż 26 proc. wyborców Samoobrony sprzed dwóch lat tym razem zdecydowało się zagłosować na partię braci Kaczyńskich.
Co ciekawe, przepływ wyborców nie wpłynął znacząco na wynik samego PiS. Głosy oddane w 2005 r. na PiS, Samoobronę i LPR nie zsumowały się. Gdyby tak było, PiS miałby ponad 50 proc. głosów.
Smutek w sztabach Samoobrona swój wieczór wyborczy zorganizowała w warszawskim hotelu Gromada, niedaleko lotniska Okęcie. Przed godz. 20 impreza zgromadziła jednak jedynie około 100 osób i dużą grupę dziennikarzy. Politycy tej partii do ostatnich chwili przed ogłoszeniem wstępnych wyników liczyli na przekroczenie przez Samoobronę progu wyborczego. Niechętnie odpowiadali na pytania, co będą robić, co po wyborach będzie robić Samoobrona. Jedynie Krzysztof Filipek pytany o to, odparł: - Patrząc na mój wiek, większość czasu spędziłem poza parlamentem. Więc nawet gdyby tak się stało, na pewno sobie poradzę.
Podobny nastrój panował w sztabie LPR.
Źródło: tvn24.pl, CNN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24