Jeśli komisja ds. afery hazardowej powstanie w formie zaproponowanej przez PO, będzie miała problemy z dotarciem do prawdy - oświadczył Zbigniew Wassermann z PiS podczas sejmowej debaty nad projektami uchwał o powołaniu komisji śledczej. - Nikomu tak jak nam nie zależy na tym, aby tę prawdę pokazać - ripostował Jarosław Urbaniak, poseł PO.
- Platforma Obywatelska jest zdeterminowana, by pokazać Polakom całą prawdę w tej sprawie – rozpoczął Jarosław Urbaniak, poseł PO i jeden z trzech kandydatów tej partii rekomendowanych do prac w komisji śledczej.
Już to pierwsze zdanie wzbudziło wesołość i gwar wśród posłów opozycji. – To jest irytujące – zauważył prowadzący obrady wicemarszałek Sejmu Stefan Niesiołowski, ale polecił kontynuować wystąpienie.
Poseł PO przypomniał historię afer hazardowych
Poseł Urbaniak kontynuował: - Nikomu tak jak nam nie zależy na tym, aby tę prawdę pokazać. Ale prawdę całą o tej sprawie. Prawdę nie o aferze hazardowej, ale prawdę o aferach hazardowych. Co z projektem zmiany ustawy hazardowej działo się w rządzie Jarosława Kaczyńskiego? Co działo się między 15 a 21 maja 2007 roku? - pytał. - Jak w ciągu sześciu dni zniknęły wszystkie zapisy, które były korzystne dla budżetu, a niekorzystne dla branży hazardowej? - dodał.
Argumentował także, że istotne "nie są rozmowy o projekcie ustawy, w której nie zmieniono nawet przecinka", tylko to, co zostało zrobione w czasach rządów PiS oraz SLD. – Rzeczywiste zmiany w ustawach hazardowych zostały dokonane. Ślady po tym zostały. One są ważne dla Polaków, bo tymi śladami jest brak wpływów budżetowych – mówił poseł, wskazując na to, że "historia afer hazardowych sięga bardzo daleko".
Wassermann: Ta komisja nie musi być kabaretem
Nie dajmy się oszukać, ta komisja nie musi być kabaretem, mimo, iż pewne symptomy obsady aktorskiej zostały zasygnalizowane. Zbigniew Wassermann, PiS
Jego zdaniem, rządząca PO dała sygnał, iż to nie standardy prawne i wymiar ścigania mają decydujący głos. – To ja, powiedział premier Donald Tusk, mówię, że nie ma tu afery. To ja, powiedział minister sprawiedliwości, mówię, że ci ludzie są niewinni – mówił Wassermann.
Zdaniem PiS, afera hazardowa pokazała, że mamy "głęboki kryzys władzy". - Nie może być tak, żeby przełożony prokuratorów mówił, że w tej sprawie nic nie ma - mówił poseł. Jego zdaniem, możliwość wyjaśnienia tej sprawy w trybie śledztwa "zamordowano".
"Nikt nie mówi: nie sprawdzajmy rządów PiS"
Zbigniew Wassermann stwierdził też, jeśli komisja śledcza powstanie w formie zaproponowanej przez PO, będzie miała ona problemy z dotarciem do prawdy. - Jeśli chcecie dociec prawdy, głosujcie za wnioskiem PiS w sprawie komisji - apelował Wassermann.
Wassermann podkreślił też, że jeżeli na czele komisji ma stanąć polityk PO, będzie to niezgodne z zasadą, iż nie można być sędzią w swojej sprawie. - Duże wątpliwości budzą intencje tych, którzy mówią: chcemy wyjaśnić prawdę i mamy większość matematyczną, praktycznie wszystko możemy w komisji przygotować - mówił.
Duże wątpliwości PiS wzbudził też zaproponowany przez PO zakres prac komisji. - Nikt z nas nie mówi: nie sprawdzajmy także okresu, kiedy rządziło PiS - podkreślił Wassermann. W jego ocenie jednak, nie można dojść do prawdy, jeśli komisja ma nie zajmować się okolicznościami ujawnienia afery w kontekście zarzutów wobec szefa CBA Mariusza Kamińskiego oraz ewentualnego przecieku do osób zamieszanych w aferę.
Jestem w Sejmie pierwszą kadencję. Jako młody stażem poseł przyszedłem tutaj pełen wiary i nadziei, że będziemy tutaj pracować nad ustawami, które będą służyły Polakom, tak aby nie tylko "Mirowi", "Zbychowi", czy "Grzechowi" żyło się lepiej, tak aby żyło się lepiej wszystkim. Tomasz Kamiński, poseł Lewicy
"By żyło się lepiej wszystkim"
Kolejny mówca z ramienia opozycji, poseł Lewicy Tomasz Kamiński oświadczył natomiast: - Jestem w Sejmie pierwszą kadencję. Jako młody stażem poseł przyszedłem tutaj pełen wiary i nadziei, że będziemy tutaj pracować nad ustawami, które będą służyły Polakom, tak aby nie tylko "Mirowi", "Zbychowi", czy "Grzechowi" żyło się lepiej, tak aby żyło się lepiej wszystkim.
Poseł argumentował, że wolałby, aby Sejm zajmował się walką z kryzysem, dyskutować o tym, jak zmniejszyć dziurę budżetową, ale niestety tak nie jest. - Zmuszeni jesteśmy rozmawiać o dziwnych spotkaniach na cmentarzach, na stacjach benzynowych czołowych polityków PO z szemranymi biznesmenami - powiedział.
Jak zaznaczył, komisja musi ustalić źródła ujawnienia tajemnicy państwowej zarówno ze strony CBA, jak i członków rządu. - Wyjaśnić: czy działania Biura były zgodne z prawem, podejrzane zachowania działaczy PO i dać odpowiedź na pytanie, czy istnieje grupa osób, która poza parlamentem wpływa na treść ustaw - uściślił.
Żelichowski: PSL poprze propozycję PO
Szef klubu PSL Stanisław Żelichowski podczas swojego wystąpienia zapowiedział, że jego klub poprze projekt uchwały PO dotyczący powołania komisji śledczej. Podkreślił, że ludowcy będą popierali wszelkie działania, które pozwolą dociec całej prawdy, aby - jak mówił - "Polska stała się krajem mocniejszym niż przed aferą". - Skoro koalicjant uznał, że lepszą drogą będzie komisja śledcza, to PSL w całej rozciągłości popiera komisję śledczą. Będziemy intensywnie w niej pracowali, nasz przedstawiciel na pewno będzie dynamizował pracę tej komisji - powiedział Żelichowski.
"Oj, będzie się działo"
Polityk PSL stwierdził, patrząc na emocje towarzyszące toczącej się w Sejmie debacie, że nasuwa się stwierdzenie: "oj, będzie się działo". W jego opinii, obecne stanowiska klubów ws. powołania komisji śledczej wskazują na to, że podobnie jak to było przy poprzednich komisjach, będziemy mieli do czynienia "z kilkoma prawdami, przedstawionymi w formie kilku sprawozdań".
- Zanosi się na to, że znów dojdzie w Sejmie do głosowania kilku prawd i będziemy decydować, która prawda jest bardziej prawdziwa. Wolelibyśmy, aby organy państwa tę prawdę określiły - dodał Żelichowski.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, fot. PAP