PiS chce pilnego posiedzenia komisji sprawiedliwości, na którym marszałek Bronisław Komorowski miałby się tłumaczyć, dlaczego zwlekał z zawiadomieniem organów ścigania o tym, że złożono mu propozycję dotarcia do aneksu do raportu o WSI - Mamy informacje, że nie był zdeterminowany - stwierdziła posłanka PiS Beata Kempa.
Rzecznik klubu PiS Mariusz Kamiński przekonywał na konferencji prasowej w Sejmie, że należy wyjaśnić skandaliczne - jego zdaniem - zachowanie marszałka Sejmu.
- Ma ono związek z jego spotkaniem z oficerami WSI: panem Lichockim i panem Tobiaszem. Po wycieku z prokuratury zeznań pana Komorowskiego możemy stwierdzić, że pomimo kilku spotkań z Lichockim i Tobiaszem, w trakcie których padały propozycje wykradzenia aneksu do raportu z weryfikacji WSI pan marszałek nie złożył oficjalnego doniesienia o popełnieniu przestępstwa do czego był zmuszony jako urzędnik państwowy - powiedział Kamiński.
"Czy marszałek zbierał haki?"
Posłanka Kempa usiłuje odwrócić uwagę od rzeczywistego problemu, a jest nim bez wątpienia zgubienie dokumentów z komisji weryfikacyjnej. Nie rozumiem, jak można bagatelizować tę sprawę. Powinien to być alarm dla służb i opinii publicznej Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski
Jak mówią posłowie PiS grozi za to do trzech lat więzienia, jednak znacznie gorsze byłoby to, gdyby to marszałek Sejmu sugerował oficerowi WSI, żeby zdobył dokument.
- Jeśli chciał poznać aneks, to chcemy wiedzieć dlaczego. Czy działał w interesie własnej partii, żeby atakować swoich przeciwników politycznych. Czy zbierał haki na komisję weryfikacyjną, by jej zaszkodzić. Tego wszystkiego chcemy się dowiedzieć podczas posiedzenia komisji sprawiedliwości - mówiła Kempa.
Posłanka PiS stwierdziła, że samo spotkanie Komorowskiego z szefem ABW nie znaczy, że powiadomił o sprawie organy ścigania. - Z informacji, które mamy nie wynika, że marszałek był zdeterminowany do zawiadamiania prokuratury o popełnieniu przestępstwa - dodała.
PiS chce, by na posiedzenie komisji sprawiedliwości przybył też prokurator generalny.
"Próbują odwrócić uwagę"
Marszałek Komorowski nie ma sobie nic do zarzucenia. Jego zdaniem konferencja Kempy i Kamińskiego to próba odwrócenia uwagi od odpowiedzialności PiS za zniszczenie polskich służb wojskowych i zarzutów szefa MON pod adresem Antoniego Macierewicza. CZYTAJ WIĘCEJ
- Posłanka Kempa usiłuje odwrócić uwagę od rzeczywistego problemu, a jest nim bez wątpienia zgubienie dokumentów z komisji weryfikacyjnej. Nie rozumiem, jak można bagatelizować tę sprawę. Powinien to być alarm dla służb i opinii publicznej - mówił. I dodał: - Jak mają czuć się polscy żołnierze, wiedząc że były szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego zgubił, stracił albo schował gdzieś tajne dokumenty.
Jego zdaniem to PiS jest odpowiedzialny za bagno wokół wywiadu i kontrwywiadu wojskowego.
Marszałek podkreślił, że zachowuje spokój. Ponieważ po tym, jak przyszedł do niego oficer WSI postąpił "w zgodzie z prawem i w zgodzie z logiką". - A jeśli chodzi o moje zeznania w prokuraturze, to fakty są bezlitosne - wyciekły one na rynek medialny - dodał.
Źródło: tvn24.pl, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24