Kazimierz Marcinkiewicz, w najbliższą sobotę pojawi się na wspólnej konferencji prasowej z senatorem PO Jarosławem Gowinem. Według PiS to już jawne wspieranie PO w wyborach i jej działacze chcą, by były premier złożył legitymację partyjną PiS - donosi "Dziennik".
Jeszcze kilkanaście dni temu Marcinkiewicz zarzekał się, że wystąpi jedynie na ulotkach Gowina. Teraz jednak wiadomo już na pewno, że pojawi się także na jego konferencji prasowej. - Będziemy mówić o tym, co nas łączy i dzieli - zdradza Jarosław Gowin. Przekonuje jednak, że nie będzie to partyjna impreza Platformy Obywatelskiej. - Kazimierz Marcinkiewicz nie udzielił wsparcia PO, a jedynie mojej osobie - zastrzega senator.
Zachowanie Marcinkiewicza nie do zaakceptowania dla PiS Tymczasem jego koledzy z Prawa i Sprawiedliwości w Krakowie mówią wprost, że nie chcą takiego Marcinkiewicza w swojej partii. Jego działanie to jawne wspieranie Platformy w trakcie kampanii wyborczej i to w sytuacji, gdy przeciwnikiem Gowina jest jedna z twarzy PiSu - Zbigniew Ziobro.
- Jeżeli były premier rządu PiS pojawia się na konferencji polityka Platformy, to sprawa jest jasna. Tym bardziej że jego rywalem jest ikona PiS, Zbigniew Ziobro - przekonuje Ireneusz Raś, poseł PO z Krakowa.
Decyzją Marcinkiewicza mocno skonsternowany był Adam Lipiński z PiS, szef biura politycznego Jarosława Kaczyńskiego. - Nie mam złudzeń. Były premier czynnie włącza się w kampanię PO, a to oznacza, że nie powinien być w PiS - mówi Lipiński. Jego zdaniem politycy, którzy zmieniają barwy w ogóle nie powinni brać udziału w kampanii wyborczej.
- Mam nadzieję, że to jedynie symboliczny gest, w którym PiS wyciąga rękę do PO w ramach koncepcji PO-PiS. Nie wiem, jak to zostanie przyjęte przez tę część Platformy, która jest bardziej otwarta na sojusz z LiD - dodaje Lipiński.
Źródło: Dziennik.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Leszek Szymański