Nowy rzecznik prasowy kancelarii prezydenta, Krzysztof Łapiński potwierdził w czwartek, że wniosek Andrzeja Dudy o zarządzeniu referendum w sprawie zmian w konstytucji wpłynie do Senatu.
"Mieszane uczucia"
- Nawet jeśli ten pomysł budzi mieszane uczucia, niektórzy go krytykują, chociaż też są głosy pozytywne, to zapowiedział i to złoży - zapowiadał Łapiński w Radiu Zet.
Jak podkreślał Adam Lipiński, wiceprezes PiS i minister w Kancelarii Premiera, politycy partii muszą jeszcze przemyśleć pomysł referendum w swoim środowisku. - To za szybko się dzieje, żeby móc to ocenić właściwie. Poczekajmy jeszcze kilka dni, będziemy mieli stanowisko - dodał.
- Żeby referendum mogło się odbyć, musi być postawione pytanie, musi być odpowiednio zebrany materiał - powiedział z kolei poseł PiS Marek Ast.
Prezes Jarosław Kaczyński po serii krytycznych sygnałów płynących z jego partii nie zabrał głosu w sprawie propozycji prezydenta dotyczącej referendum konstytucyjnego.
Dwa scenariusze
Część polityków PiS miała dowiedzieć się o pomyśle referendum z przemówienia prezydenta 3 maja. Zdaniem reporterki "Polski i świata" w PiS brane są pod uwagę dwa scenariusze - wygaszenie referendum (wniosek przepadnie po 14 dniach od złożenia w Senacie) i wzmocnienie pozycji prezydenta (PiS zgodzi się na referendum, ale na warunkach ustalonych przez władze partii).
- To, co robi prezydent, wydaje mi się jednak robieniem czegoś na chybcika. Nagle trzeba pokazać, że ma się inicjatywę - skomentował to Grzegorz Napieralski, senator niezrzeszony.
- Sprawa wyłącznie polityczna i wewnętrznej rozrywki PiS-u. Prezydent próbuje wybić się na niepodległość - komentował Borys Budka, poseł PO.
W kolejnych tygodniach prezydent ma do konsultacji w sprawie referendalnych pytań zaprosić obywateli, organizacje pozarządowe, ekspertów i polityków.
Autor: mart//now / Źródło: TVN 24