PiS składa zawiadomienie do prokuratury w sprawie wyjazdów Radosława Sikorskiego - poinformował w "Jeden na jeden" w TVN24 szef klubu PiS Mariusz Błaszczak. Polityk stwierdził, że premier Ewa Kopacz "udowodniła, iż pasuje do niej określenie "Urban w spódnicy". Skrytykował również prezydenta Bronisława Komorowskiego, który - jego zdaniem - "doprowadził do tego, że zbrodniarze stanu wojennego nie zostali osądzeni".
- Chcemy, aby afera Sikorskiego została rozliczona - stwierdził Błaszczak.
Przypomniał, że "sam Sikorski mówił, że wykorzystywał zwrot pieniędzy na podróże służbowe samochodem prywatnym w kampanii wyborczej". - To jest zabronione i to powinno być zbadane przez komisję etyki i prokuraturę. Złożymy zawiadomienie - powiedział w TVN24 polityk PiS.
Według szefa klubu PiS, w sprawie Sikorskiego należy zbadać dokumenty BOR, które - jak mówił - "są wciąż tajne, a nie powinny", a które są kluczem do stwierdzenia, czy Sikorski wyłudził pieniądze z Kancelarii Sejmu, czy też nie.
- To absurd, że są tajne, skrywane - przekonywał szef klubu PiS.
Jego zdaniem, należy też zbadać kalendarz ówczesnego ministra spraw zagranicznych oraz dokumenty z biura posła.
Polityk nawiązał też do czwartkowych słów Sikorskiego, który w TVN24 mówił, że na 460 posłów jest 391., jeśli chodzi o sumy rozliczeń paliwowych. - To nieprawda, jest pierwszy. Jako jedyny pobierał pieniądze z Kancelarii Sejmu i miał ochronę BOR (kiedy był szefem MSZ - red.) - powiedział Błaszczak.
Rzecznik Prokuratury Generalnej Mateusz Martyniuk mówił, że Andrzej Seremet przedstawi własną ocenę, czy zasadna była decyzja Prokuratury Rejonowej Warszawa-Śródmieście z marca, gdy odmówiono wszczęcia śledztwa ws. rzekomych nieprawidłowości w rozliczaniu delegacji przez Radosława Sikorskiego.
"Urban w spódnicy"
Błaszczak stwierdził w "Jeden na jeden", że premier Ewa Kopacz udowodniła, iż pasuje do niej określenie "Urban w spódnicy".
Szef klubu PiS stwierdził, że Kopacz, nazywając marsz 13 grudnia "seansem nienawiści", posługuje się retoryką rzecznika PRL-owskiego rządu.
- Tak Jerzy Urban określał msze św. za ojczyznę, które odprawiał błogosławiony ks. Jerzy Popiełuszko - powiedział szef klubu PiS.
Pytany, czy skoro Jarosław Kaczyński nie wycofa się z nazwania premier "Urbanem w spódnicy", to PiS nadal zaprasza ją na posiedzenie swojego klubu, odpowiedział: - Premier Kopacz odrzuciła zaproszenie, po raz pierwszy dwa tygodnie temu. (...) O czym mamy rozmawiać, skoro mamy nienawiść i agresję ze strony PO.
Zarzucił Platformie, że nie chce debatować w Sejmie nad tym, co zrobić, aby nie dochodziło do fałszowania wyborów, bo te ostatnie - jak się wyraził - zostały sfałszowane.
Jarosław Kaczyński, mówiąc o premier w tygodnik "Wprost" oświadczył: - Musimy się nad tym zastanowić, bo poziom hipokryzji i cynizmu ze strony pani premier jest taki, że jest pytanie, czy to jest osoba, z którą w ogóle warto rozmawiać. Z Urbanem w spódnicy.
Krytyka prezydenta
W ostrych słowach Błaszczak wyraził się o prezydencie Bronisławie Komorowskim. Jak stwierdził, Komorowski rozpoczął swoją kampanię wyborczą na pogrzebie nieosądzonego dyktatora gen. Wojciecha Jaruzelskiego i robi sobie happening 13 grudnia, stawiając świeczkę w oknie Belwederu. - Prezydent Komorowski doprowadził do tego, że zbrodniarze stanu wojennego nie zostali osądzeni, on ich kryje - oznajmił Błaszczak. Szef klubu PiS był także pytany o słowa Jarosława Kaczyńskiego, który 13 grudnia na marszu PiS mówił, że władza "wpływa na sądy, można powiedzieć wręcz - terroryzuje sądy i to z udziałem prezydenta RP i z udziałem prezesów najważniejszych w Polsce sądów". - Pistolet został przystawiony do głowy sędziom, którzy mają orzekać w protestach wyborczych, bo to po spotkaniu z prezesami NSA, TK prezydent Komorowski mówił o odmętach szaleństwa wobec tych, którzy domagają się uczciwych wyborów - powiedział Błaszczak.
Autor: MAC//rzw / Źródło: tvn24