PiS chce walczyć o Janusza Wojciechowskiego, by nie stracić teki rolnej. Szanse na jego akceptację przez komisję europarlamentu są jednak minimalne - wynika z nieoficjalnych informacji. - Najlepiej, gdyby rząd w Warszawie zdecydował się na wymianę kandydata - stwierdził przedstawiciel jednej z dużych grup politycznych, zastrzegając anonimowość. Na razie Wojciechowski w ramach przesłuchania przed komisją w europarlamencie dostał siedem dodatkowych pytań.
- [Wymiana kandydata - przyp. red.] to mógłby być pozytywny sygnał przed wyborami, przez pokazanie, że PiS ma innych, kompetentnych ludzi. Jeśli do tego nie dojdzie, to w przyszłym tygodniu będzie negatywny sygnał, gdy [Janusz Wojciechowski - przyp. red.] zostanie definitywnie odrzucony - powiedział w czwartek, zastrzegając anonimowość, wysoki rangą przedstawiciel jednej z dużych grup politycznych.
Oficjalnie toczy się dalej normalna procedura dotycząca nominacji polskiego kandydata. Do Janusza Wojciechowskiego trafiło już siedem dodatkowych pytań. Nie jest jeszcze znana ich treść. Z informacji ze źródeł w Parlamencie Europejskim wynika, że kandydat dostał czas do piątku do końca dnia, by udzielić odpowiedzi.
Odpowiedzi muszą zostać przetłumaczone na wszystkie języki UE, dlatego koordynatorzy grup politycznych w komisji rolnej wraz z jej przewodniczącym spotkają się dopiero w poniedziałek po południu, by je ocenić.
Decyzja o tym, że będzie kolejne przesłuchanie, jest praktycznie formalnością. Może ono zostać zorganizowane już w poniedziałek wieczorem. Po nim koordynatorzy znów się spotkają, by sprawdzić, czy jest większość reprezentująca 2/3 członków komisji rolnej, która byłaby w stanie poprzeć Wojciechowskiego.
Jeśli jej nie będzie, to we wtorek cała komisja rolna będzie głosowała w sprawie kandydata. Aby Polak przeszedł, musiałby uzyskać poparcie przynajmniej połowy członków.
"Z Wojciechowskim obeszli się delikatnie"
- Jeśli wypadłby znacznie lepiej niż za pierwszym razem, to może się zdarzyć, że przejdzie - uważa jeden z rozmówców. W PiS, jak poinformowało źródło z tej partii, na razie jest decyzja, by bronić Janusza Wojciechowskiego do końca, choć jest świadomość tego, że nie wykorzystał on szansy, jaką było pierwsze przesłuchanie.
- W porównaniu do szturmu [podczas przesłuchania Sylvie - przyp. red.] Goulard, to z Wojciechowskim [europosłowie - przyp. red.] obeszli się delikatnie - przyznaje jeden z polityków partii rządzącej. Francuzka też nie dostała pozytywnej rekomendacji przesłuchujących jej komisji.
Frakcja Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (EKR), w której jest PiS, stara się negocjować. Na razie EKR zyskało poparcie frakcji Odnowić Europę i Europejskiej Partii Ludowej (EPL). - Zobaczymy, czy to wystarczy - przyznaje źródło, wskazując, że nie chodzi już tylko o Wojciechowskiego, ale tekę rolną, która może przepaść wraz z tą kandydaturą.
PiS ma rozważać zmianę kandydata
W Brukseli nie brak plotek na temat potencjalnych zainteresowanych w PiS przejęciem nominacji po Wojciechowskim. Wymieniane jest m.in. nazwisko europosła Adama Bielana. On jednak, jak przyznają źródła, mógłby nie przejść przez weryfikację w PE ze względów politycznych.
Dlatego kandydatem, który byłby rozważany w razie konieczności, ma być Jerzy Kwieciński, minister finansów oraz szef resortu inwestycji i rozwoju.
Wstrzymanie kilkorga kandydatów powoduje nerwowość wśród grup politycznych europarlamentu. Na razie komisja prawna nie zaakceptowała węgierskiego kandydata Laszlo Trocsanyiego. Węgierski Fidesz, choć na razie jest zawieszony, należy do EPL. Odrzucona została też kandydatka socjalistów, Rumunka Rovana Plumb.
Do tego dochodzą Wojciechowski, Goulard, a także Szwedka Ylva Johansson, którzy na razie są w zawieszeniu i ich los zależy od odpowiedzi na dodatkowe pytania.
W przypadku Goulard kolejne przesłuchanie - według źródeł - jest praktycznie przesądzone. Chyba, że zdoła przekonać europosłów, że może być komisarzem, mimo że zrezygnowała z funkcji ministerialnej po rozpoczęciu śledztwa dotyczącego fikcyjnego zatrudniania asystenta w Parlamencie Europejskim. Dochodzenie w sprawie nadal trwa.
- Nie może być tak, że są podwójne standardy, że inaczej traktujemy kandydatów z Europy Środkowej i Wschodniej, a inaczej z Zachodu - przekonuje jeden z ważnych polityków. - Wszyscy są nerwowi, na stole są tysiące interesów, to trudna sytuacja, ale ważne jest, żeby przestrzegać zasad - dodaje.
Autor: asty//now / Źródło: PAP