Pijany chirurg pełnił dyżur w szpitalu w Poddębicach koło Łodzi. Z kolei w przyszpitalnej przychodni w Cieszynie, endokrynolog przyjmująca pacjentów miała 2,33 promila alkoholu we krwi. Lekarze mogą spodziewać się zarzutów narażenia zdrowia i życia pacjentów, za co grozi do pięciu lat więzienia.
- Z nietrzeźwym lekarzem natychmiast rozwiązaliśmy umowę - poinformował TVN24 dyrektor szpitala w Poddębicach.
Jak poinformowała w poniedziałek Mirosława Kraszewska z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi, do zdarzenia doszło w nocy z niedzieli na poniedziałek.
Unikał policjantów
Policjanci przyjechali do szpitala w Poddębicach, aby dowiedzieć się o stan zdrowia mężczyzny, który wcześniej uczestniczył w wypadku.
Chcieli porozmawiać z lekarzem dyżurnym. Ten jednak unikał kontaktu z funkcjonariuszami.
Kiedy wreszcie policjantom udało się zobaczyć z lekarzem, poczuli od niego alkohol. Badanie wykazało, że miał ponad dwa promile alkoholu w organizmie.
O pijanym lekarzu od razu poinformowano jego przełożonego, który wezwał zmiennika. Nietrzeźwy lekarz został natychmiast odwołany z dyżuru, a potem zwolniony.
W Cieszynie pacjenci wezwali policję
Pijana lekarka przyjmowała w poniedziałek pacjentów w poradni schorzeń tarczycy Szpitala Śląskiego w Cieszynie (Śląskie). Alicja H. miała 2,33 promila alkoholu we krwi - podała cieszyńska policja.
Z informacji policji wynika, że lekarka przyjęła co najmniej kilkunastu pacjentów. Woń alkoholu wyczuł jeden z nich i to on powiadomił policję. Po przyjeździe na miejsce patrol zbadał trzeźwość lekarki.
Policja i prokuratura badają, czy lekarka nie naraziła pacjentów na utratę zdrowia lub życia. Zatrzymana jest specjalistką endokrynologiem. Ma 47 lat. Dyrekcja szpitala nie skomentowała zdarzenia. Sprawę zbada specjalna komisja.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24