Pijana, z małym dzieckiem na tylnym siedzeniu, środkiem jezdni, nie reagując na sygnały od innych kierowców pokonała 300 km! Polka, która mieszka i pracuje w Berlinie, tak spieszyła się na święta do rodzinnego domu. Na razie jednak trafiła do aresztu. Za jazdę pod wpływem alkoholu oraz narażenie dziecka grozi jej do 5 lat więzienia.
Rajd kobiety tylko cudem nie skończył się tragicznie. Jak to wyglądało? W niedzielę około godz. 20 dyżurny komendy w Drawsku Pomorskim (zachodniopomorskie) dostał sygnał, że krajową 20-tką, środkiem jezdni, jedzie alfa romeo na niemieckiej rejestracji. Z relacji zgłaszającego wynikało, że kierowca nie reaguje na sygnały dźwiękowe i świetlne jadących za nim oraz z przeciwnego kierunku. I kobieta konsekwentnie trzymała się środka drogi. Nie zjechała na swój pas nawet wtedy, gdy straciła boczne lusterko - utrąciła je jadąca z przeciwka ciężarówka, która o mały włos a wylądowałaby w rowie.
Dopiero policjanci z Kalisza Pomorskiego zdołali zatrzymać alfę. Okazało się, że za kierownicą zatrzymanego pojazdu siedzi pijana, 29-letnia Klaudia D. z Wałcza. Badanie wykazało blisko 3 promile. W aucie, w foteliku, na tylnej kanapie spała jej 2-letnia córka.
Dziecko pod opieką dziadków, matka - policjantów
Kobieta wyjaśniła, że alkohol spożywała w Berlinie, gdzie mieszka i pracuje, po czym wsiadła do samochodu i wyruszyła w 300-kilometrową podróż, do Wałcza, do swoich rodziców.
Klaudia D. minioną noc spędziła w policyjnym areszcie, natomiast dziecko trafiło pod opiekę dziadków.
Nieodpowiedzialna matka stanie przed Sądem. Za kierowanie pojazdem pod wpływem alkoholu oraz za narażenie dziecka na niebezpieczeństwo utraty zdrowia lub życia grozi jej kara do 5 lat pozbawienia wolności.
Źródło: marca.com,sport.es,telegraph.co.uk,PAP
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu