Kurs w jednej z warszawskich szkół jazdy kosztuje 1200 zł. Jednak za 500 zł więcej można kupić wersję "przyspieszoną", pozbawionej części teoretycznej. Kursant będzie uczył się jej sam w domu - pisze dzisiejszy Dziennik Gazeta Prawna. Wszystko po to, by mógł zdążyć przed nowymi trudniejszymi egzaminami, które wejdą w życie w lutym.
11 lutego w życie wejdą zmiany w egzaminach teoretycznych. Nowy test będzie składał się z o wielu więcej niż dotychczas pytań i będzie sformułowany tak, aby nie można go było wykuć na pamięć.
Drożej i gorzej
Dlatego proceder przyspieszonych kursów nauki jazdy występuje w całej Polsce. Ceny "szybkich" kursów sięgają nawet 2,5 tys. zł. Szkoły w swojej ofercie gwarantują przystąpienie do egzaminu teoretycznego jeszcze przed zmianą jego formy.
Problem w tym, że jakość takich kursów jest nie najwyższa. - Cudów nie ma. Im szybciej staramy się przeprowadzić kurs, tym mniej starannie to robimy. Efekty widać na egzaminach. O ile jeszcze rok temu 95 proc. naszych klientów zdawało teorię, to dziś to tylko 70 proc. Jeszcze gorzej jest z praktyką - tu zdawalność spadła z 40 do 25 proc. - mówi w rozmowie z "DGP" pracownik jednej z dużych szkół nauki jazdy w Radomiu.
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna
Źródło zdjęcia głównego: TVN24