Ten protest jest niebywałą szansą. Siedzę na wózku 36 lat i nie pamiętam takiego momentu, tak przełomowego, który mógłby doprowadzić do zmiany sytuacji osób z różnymi niepełnosprawnościami - przyznał w TVN24 Piotr Pawłowski z Fundacji Integracja. Razem z szefową Polskiej Akcji Humanitarnej Janiną Ochojską podkreślał w "Piaskiem po oczach" potrzebę pośredniczenia w rozmowach pomiędzy niepełnosprawnymi i rządem.
Szefowa Polskiej Akcji Humanitarnej Janina Ochojska w środę nie została wpuszczona do budynku parlamentu, gdzie chciała wesprzeć protestujących niepełnosprawnych i ich opiekunów. W "Piaskiem po oczach" zapewniła, że jej intencją nie było jednak przyłączenie się do protestu.
- Na pewno bym się nie przyłączyła, choćby z tego powodu, że miałam potem inne zobowiązania, których nie mogłam porzucić - powiedziała. - Moją intencją było wsparcie w tych negocjacjach - podkreśliła.
Ochojska: mogłabym pośredniczyć
- Podobno nie wpuszczono mnie, bo nie jestem osobą, która mogłaby pośredniczyć. Ale ja zapewniam, że mogłabym, czuję się zaproszona przez niepełnosprawnych protestujących w Sejmie, jak również przez ich rodziców - stwierdziła Janina Ochojska.
- Mogłabym również porozmawiać z nimi o tym, jakich jeszcze innych rozwiązań szukać - zaznaczyła. dodając, że "na pewno nie takich, które proponuje rząd". - Ale może gdzieś można znaleźć się pomiędzy - zauważyła.
Pytana, czy będzie ponownie próbowała się dostać do Sejmu, szefowa PAH odpowiedziała, że czeka na zgodę marszałka Izby Marka Kuchcińskiego. - Chciałabym podziękować rodzicom za ich dzielność, a niepełnosprawnym - za konsekwencję. Za to, że walczą o coś, co będzie służyło nie tylko im, ale różnego rodzaju osobom z niepełnosprawnościami, które mają różnorodne potrzeby - podkreśliła.
Piotr Pawłowski wyraził opinię, że jesteśmy świadkami dość ważnego momentu dla osób z niepełnosprawnościami. - Siedzę na wózku 36 lat i uczestnicząc w różnych rozmowach, debatach, nie pamiętam takiego momentu, tak przełomowego, który mógłby doprowadzić do zmiany sytuacji osób z różnymi niepełnosprawnościami - przyznał.
Jak dodał, "ten protest, wydaje mi się, jest niebywałą szansą". - To dzięki tym osobom w Sejmie jest ten dziejowy moment, to tam jest skoncentrowana cała siła i energia - podkreślił. - Tam należy doprowadzić do tego, aby może doprosić jeszcze organizacje pozarządowe - powiedział.
Zdaniem Piotra Pawłowskiego na obecnym etapie protestu w Sejmie brakuje mediatora. - Mam wrażenie, że doszliśmy wszyscy do ściany, i protestujący, i rząd, i potrzebujemy trochę nowego otwarcia w tym całym proteście - ocenił.
Wykorzystać potencjał
- Protestujący w Sejmie nie mają innego wyjścia, jak walczyć do końca, co nie oznacza, że nie mogą czegoś zmienić - stwierdziła Ochojska. - Proponowana ustawa nie rozwiązuje problemu osób z niepełnosprawnościami - zaznaczyła.
Zwróciła jednak uwagę na znaczenie w ogóle dostrzeżenia tego problemu i różnorodności potrzeb osób z niepełnosprawnościami. - Gdyby rodzice, którzy otrzymują zasiłek opiekuńczy, mieli również zgodę na pracę. Dlaczego emeryci mogą dorobić do emerytury, a ci ludzie nie? - wskazała jedną z odsłon problemu.
Szefowa PAH wyraziła opinię, że gdyby rząd "chciał wykorzystać potencjał, który ma Piotr (Pawłowski), który mam również ja, który ma prezydent Lech Wałęsa, mają jeszcze inne osoby, można by było stworzyć jakąś grupę doradczą, zastanowić się nad innymi rozwiązaniami".
- Może gdzieś jest ta pośrednia droga - stwierdziła. Podkreśliła, że nie wyobraża sobie, żeby rodzice mieli wyjść z Sejmu nie widząc konkretnego i korzystnego dla nas wszystkich niepełnosprawnych rozwiązania.
Piotr Pawłowski przypomniał, że w Polsce jest dziś około pięciu milionów osób z różnego rodzaju niepełnosprawnościami i ważne jest, by ich potencjał się nie marnował. - Należałoby zastanowić się, co zrobić, by wykorzystać możliwości każdego z nas - podkreślił.
Zwrócił w tym przypadku uwagę na protestującego Jakuba Hartwicha, który "uwierzył w siebie, stał się gwiazdą". - On po wyjściu z Sejmu podejrzewam, że nie będzie miał problemu, żeby znaleźć pracę - ocenił. - Trzeba stworzyć warunki Kubie, by po wyjściu z tego Sejmu mógł mieć na przykład asystenta osobistego, żeby wstać z łóżka i usiąść na wózek - dodał.
Janina Ochojska przypomniała, że także ona i Piotr Pawłowski są ludźmi, którzy mogą pracować dzięki pomocy, którą kiedyś otrzymali. - Gdyby nie dano szansy Piotrowi Pawłowskiemu, to jaki byłby dziś wielki brak w społeczeństwie. Organizacja, którą stworzył, zrobiła tak wiele na rzecz niepełnosprawnych - zauważyła. - Mogę też nieskromnie podać swój przykład, zbudowałam Polską Pomoc Humanitarną - dodała.
Jak podkreśliła, "to danie szansy jest kluczowym momentem". - Dajcie nam szansę, a my oddamy w nadmiarze - stwierdziła. - Dzięki temu, że kiedyś miałam dostęp do pełnej rehabilitacji, mogę robić rzeczy, których kiedyś nie mogłam. Wydaje mi się, że ten kapitał, który kiedyś we mnie włożono, teraz oddaję - powiedziała Ochojska.
Miesiąc protestu
Protest osób niepełnosprawnych i ich opiekunów trwa od 18 kwietnia. Protestujący zgłaszali dwa postulaty - zrównania renty socjalnej z minimalną rentą z tytułu niezdolności do pracy oraz wprowadzenia dodatku "na życie", zwanego też "rehabilitacyjnym" dla osób niepełnosprawnych niezdolnych do samodzielnej egzystencji po ukończeniu 18. roku życia w kwocie 500 złotych miesięcznie.
Zaproponowali, by dodatek był wprowadzany stopniowo: od września 2018 roku - 250 zł, od stycznia 2019 roku – dodatkowo 125 zł i od stycznia 2020 roku również 125 zł.
Autor: mm/tr/kwoj / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24