Kobiety w policyjnych patrolach - chybiony pomysł, porażka systemu. Takie głosy podnoszą się w samej policji. Tvn24.pl zapytał o zdanie najbardziej zainteresowanych. Z tego, co mówią, wynika, że równouprawnienie nie zawsze musi sprawdzać się w praktyce.
Kiedy w internecie zaczęły pojawiać się kolejne filmy pokazujące nieudane lub co najmniej "problemowe" interwencje policyjne - a traf chciał, że widzieliśmy tam najczęściej patrole mieszane - zaroiło się od komentarzy podważających sens udziału w nich kobiet. Komentarzy nie tylko internautów.
Były policjant Dariusz Loranty w wypowiedzi dla "Faktów" TVN nie owijał w bawełnę. - Będzie to wyjątkowo niepoprawne, co powiem. Kobieta w radiowozie, w interwencji domowej, to jest udręka. Chyba, że ma 175 cm, waży 85 kg i jest mistrzynią w judo - stwierdził Loranty, komentując jedną z kontrowersyjnych interwencji, a właściwie szarpaninę w Bytowie.
Porażka systemu
Podobnie do sprawy podchodzą ci, którzy z kobietami pracują na co dzień.
- To pomyłka. Gdy szedłem na patrole z koleżanką, zawsze się o nią obawiałem – mówi w rozmowie z tvn24.pl policjant z 11-letnim stażem. Choć zastrzega, że osobiście nic do kobiet nie ma, to patrole mieszane są "porażką systemu". - Większość interwencji to jest szarpanie. Na co dzień potrzeba też siły, żeby bezwładnego człowieka lub zapierającego się podnieść z ulicy – tłumaczy funkcjonariusz.
Agresorzy do nich wyskakiwali
Postura nie jest jedynym problemem. Kolejny to taki, że słaba płeć wzbudza śmiech albo... agresję. - Parę osób wulgarnych siedzi na ławce i widzą policjantkę, to lecą teksty. Śmieją się, myślą, że policjanci odpuszczą - przekonuje funkcjonariusz z ośmioletnim doświadczeniem. - W większości przypadków, w prewencji podejmujemy interwencje wobec naćpanych, pijanych i agresywnych, i przeważnie pierwszy atak jest na kobietę. Pracowałem z różnymi kobietami. Agresorzy do nich wyskakiwali – dodaje policjant z sześcioletnim stażem.
Problem narasta np. przy obstawie meczu czy przejazdu kibiców. - Jeśli na zabezpieczeniu są policjantki, to grupa kiboli interesuje się dziewczynami – mówi policjant z ośmioletnią praktyką. - Kiedyś byłem na zabezpieczeniu przejazdu kibiców. Miałem dwie panie do pomocy. Poszły epitety. U dziewczyn widziałem przerażenie – dodaje funkcjonariusz, pracujący w policji od 15 lat.
Jak ocenia, mieszane patrole to pomysł, który „prędzej czy później skończy się tragedią”. - Wszystko fajnie wygląda, jak ludzie są grzeczni, jak trzeba mandat wypisać. Ale jak jest problem, to już gorzej - mówi policjant.
Koledzy nie narzekają
Policjantki odpierają zarzuty i zapewniają, że sobie radzą. Wskazują, że ich obecność w patrolu bardzo często łagodzi sytuację.
- Ludzie chętniej rozmawiają z kobietami, na przykład w interwencjach domowych - mówi w rozmowie z tvn24.pl funkcjonariuszka z kilkuletnim doświadczeniem.
- On rozmawia z facetem, ona gada z żoną, pomaga dzieciom - dodaje policjantka z ośmioletnim stażem. Panowie widzą sprawę jednak trochę inaczej.
- Jeżeli człowiek tłucze swoją małżonkę czy konkubinę i filigranowa pani policjantka mu prawi morały, to w nim się rodzi większy agresor - komentuje jeden z nich, funkcjonariusz, który w ciągu 15 lat służby pracował z 10 kobietami. A kobiety?
- U mnie koledzy nie narzekają - przekonuje policjantka z dwuletnią praktyką. Przyznaje, że choć czasem jest ciężko, bo ktoś pijany zapiera się rękami i nogami, to ona zawsze sobie radziła. Inna, która w policji pracuje od 11 lat, dodaje, że nigdy nie czuła się dyskryminowana. - Raz tylko jeden kolega nie wiedział, czy sobie poradzę - przyznaje.
- Są różne podejścia. Zdarzało się, że koledzy na mnie chuchali i dmuchali. Byli też tacy, co wypychali mnie z auta - tłumaczy w rozmowie z tvn24.pl młoda policjantka. - Ale nie ukrywajmy, że zdanie jest takie, że kobiety nie powinny być w prewencji – dodaje.
Funkcjonariusz to funkcjonariusz
Oficjalne stanowisko jest takie, że płeć nie ma znaczenia.
- Wszyscy są przygotowani do pełnienia służby. Także w prewencji – mówi rzecznik wielkopolskiej policji Andrzej Borowiak. Sławomir Konieczny z Komendy Wojewódzkiej Policji w Gorzowie przekonuje z kolei, że często panie za punkt honoru stawiają sobie właśnie pracę w prewencji. - Kobiety w patrolu doskonale działają jako psycholog, stopniują represje, środki przymusu - wylicza rzecznik lubuskiej policji.
Dodaje, że w wielu sytuacjach mężczyźni zaczynają doceniać, że panie łagodzą sytuacje. - Mają dawkę pozytywnej energii i nie kojarzą się z bezwzględnym policjantem . Panowie z kolei dają wsparcie, gdy trzeba wejść do środka, użyć argumentu siły - mówi w rozmowie z tvn24.pl Konieczny i dodaje, że panowie do obecności kobiet zdążyli się już przyzwyczaić.
- Funkcjonariusz to funkcjonariusz. Wymagania programowe są takie same dla wszystkich - dodaje Hanna Grochowska z Centrum Szkolenia Policji w Legionowie. Podkreśla, że jeśli chodzi o proces szkolenia i doskonalenia zawodowego nie ma zróżnicowania na płeć. Jak przyznaje w rozmowie z tvn24.pl, nie dochodzą do niej sygnały o tym, by instruktorzy prowadzący szkolenia sygnalizowali, że kobiety są w czymś słabsze.
Powinny być kryteria
Jednak jak ocenia policjant z ośmioletnim stażem, pań które nadają się do pracy w prewencji jest jeden-dwa procent. - To są takie, które coś ćwiczyły: sztuki walki, podnoszenie ciężarów - mówi funkcjonariusz. - Ja jechałam tak jak faceci. Na WF-ie tak samo. I codziennie na WF-ie były jakieś podteksty, że baba w policji nie powinna być. Wydaje mi się, że przez to musiałam się bronić, żeby się wybić - przekonuje w rozmowie z tvn24.pl młoda policjantka.
Większość naszych rozmówców zgodnie przyznaje jednak, że powinny być jakieś kryteria dotyczące przyjęć do policji. - Jeśli kobieta ma 160 cm i 50 kg wagi, to słabo. A jak jest w parze z drobnym policjantem, to sytuacja jest jak na filmach - tłumaczy policjant z ośmioletnim doświadczeniem, nawiązując do nagrania interwencji z Bytowa.
- W naszej komendzie pracuje dużo dziewczyn, które są drobne. Gdybym była chłopakiem, to nie chciałabym z nimi pracować – przyznaje funkcjonariuszka z dziewięcioletnią praktyką. - Musi być konkretna waga, wzrost. Jeśli mi sięga do szyi, to słabo - przekonuje.
Coraz więcej kobiet w policji
Skala problemu, którego oficjalnie nie ma, jest trudna do oszacowania. Liczba kobiet w policji systematycznie rośnie. W 2012 roku na 96.586 zatrudnionych funkcjonariuszy policji 13.280 to były kobiety.
„Ustawa o policji nie różnicuje patroli ze względu na płeć, posługując się co do zasady określeniem: policjant" - informuje w przesłanym do nas komunikacie podinsp. Andrzej Gąska, rzecznik prasowy KWP w Katowicach.
W garnizonie łódzkim, na 6094 funkcjonariuszy, są 993 kobiety. "Kierownicy komórek i jednostek organizacyjnych policji województwa łódzkiego sporządzają grafiki służby patrolowej oraz ustalają skład patrolu w zależności od aktualnych potrzeb w danym rejonie. Są to zmienne dane" - poinformowało biuro prasowe KWP w Łodzi .
Są inne miejsca
Czy panie muszą koniecznie chodzić w patrolach? - Kobiety nie powinny trafiać do komórek organizacyjnych, gdzie wymagane są określone predyspozycje fizyczne. To nie żadna dyskryminacja, tylko zdrowy rozsądek nakazuje stworzenie mechanizmu kwalifikacji na określone stanowiska w policji. Takie rozwiązania służyłyby samym policjantkom, bo nie narażałyby ich na niebezpieczeństwo w trakcie siłowych interwencji - ocenia Sławomir Koniuszy z NSZZ Policjantów w Olsztynie.
I podpowiada stosowniejsze zajęcia: prewencję kryminalną, walkę z przestępczością wśród nieletnich, piony dochodzeniowo-śledcze, ruch drogowy. Spotyka się jednak z kontrargumentem. - Widzę kobiety w ruchu drogowym albo dochodzeniach. Ale jestem za tym, żeby na początku były również na pierwszej linii, na linii frontu, bo później, idąc gdziekolwiek, np. na dochodzenia, mają podstawę wiedzy, jak to jest na interwencji. Będąc w prewencji łapie się szlify, uczy podejścia - mówi w rozmowie z tvn24.pl funkcjonariusz z ośmioletnią praktyką.
Podobnego zdania jest młoda policjantka. - Każdy powinien przejść przez prewencję, bo to uczy tej pracy. Gdybym trafiła za biureczko, do dochodzeń, to nijak się to przekłada na rzeczywistość – przekonuje funkcjonariuszka.
Wszystkie poleciały
Jak tłumaczy doświadczony policjant, choć zdarzają się funkcjonariuszki, które chcą pracować na ulicy, to większość woli jednak trafić za biurko. Młoda policjantka przytakuje: - Praca w prewencji może być na dłuższą metę uciążliwa. Przechodząc do innych sekcji można też osiągnąć inną grupę - wyższą. A to się wiąże z finansami - tłumaczy. Panowie oceniają, że większość kobiet prędzej czy później przeniesie się do innych pionów. - U nas w tej chwili w prewencji pracuje ponad 20 pań. Jestem przekonany, że się wszystkie przeniosą. Zawsze tak było. Przenosiły się po roku, po dwóch latach, po kilku miesiącach - mówi policjant z ośmioletnim stażem, którego spostrzeżenia potwierdza inny. - Z mojej ośki, z mojego poboru na 100 osób było 60 kobiet. Taki dziki pobór. Miesiąc temu ostatnia wyszła z prewencji. Wszystkie poleciały na górę.
Autor: Klaudia Derebecka/tr / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24, Youtube