"Zaistniała sytuacja wywołała stan zaniepokojenia społecznego, za co przepraszam" - napisał w oświadczeniu Naczelny Prokurator Wojskowy Krzysztof Parulski. Generał odniósł się w ten sposób do konfliktu prokuratur - wojskowej i cywilnej, o którym zrobiło się głośno po postrzeleniu się płk. Mikołaja Przybyła. Parulski zaprzeczył też, by kiedykolwiek podważał zwierzchnictwo swojego szefa, Prokuratora Generalnego Andrzeja Seremeta.
Konflikt pomiędzy cywilną a wojskową prokuraturą zaostrzył się po dramatycznej konferencji prasowej pułkownika Mikołaja Przybyła, zakończonej strzałem w głowę. Podczas konferencji prokurator m.in. krytykował pomysł zlikwidowania wojskowej prokuratury i odpierał zarzuty o złamanie prawa w postępowaniu dotyczącym przecieku ze śledztwa ws. katastrofy smoleńskiej.
"Zarówno Prokurator Generalny, jak i ja osobiście, głęboko przeżyliśmy okoliczności tego dramatu tym bardziej, że był on motywowany problemami prokuratury. Po mojej stronie wyzwoliło to naturalną potrzebę obrony podwładnego.
Niektóre aspekty mojej wypowiedzi zostały wyolbrzymione, w wyniku czego wykreowano sztuczny konflikt pomiędzy Prokuratorem Generalnym a mną osobiście. Gen. Krzysztof Parulski
"Wykreowano sztuczny konflikt"
Tuż po dramatycznym wydarzeniu w Poznaniu Parulski mówił na konferencji prasowej, że za "niestosowne" uznaje zlecenie Prokuratorze Apelacyjnej w Warszawie dokonania oceny pracy prokuratorów wojskowych (chodzi o ocenę śledztwa wojskowej prokuratury w Poznaniu ws. przecieku ze śledztwa smoleńskiego).
Poza tym Parulski zapewniał, że Prokurator Generalny - w toku śledztwa dotyczącego tzw. przecieków ze śledztwa ws. katastrofy smoleńskiej - był na bieżąco i bezpośrednio informowany o śledztwie przez płk. Przybyła. Tymczasem Andrzej Seremet temu zaprzeczył.
W czwartkowym oświadczeniu Parulski tłumaczy: "Niektóre aspekty mojej wypowiedzi zostały wyolbrzymione, w wyniku czego wykreowano sztuczny konflikt pomiędzy Prokuratorem Generalnym a mną osobiście. Ubolewam, że przedstawiciele środków masowego przekazu skoncentrowali swą uwagę na rzekomej różnicy zdań pomiędzy Prokuratorem Generalnym a jego zastępcą, pomijając szereg zagadnień natury merytorycznej, związanej z funkcjonowaniem niezależnej prokuratury" - stwierdził zastępca Prokuratora Generalnego.
Współpraca "prawidłowa"
Nigdy nie podważałem zwierzchnictwa Prokuratora Generalnego w stosunku do wszystkich prokuratorów wojskowych jednostek organizacyjnych prokuratury, co automatycznie nie wyłącza mojego prawa do odmiennej oceny faktów i zdarzeń. Tym niemniej zaistniała sytuacja wywołała stan zaniepokojenia społecznego, za co przepraszam, Gen. Krzysztof Parulski
"Nigdy nie podważałem zwierzchnictwa Prokuratora Generalnego w stosunku do wszystkich prokuratorów wojskowych jednostek organizacyjnych prokuratury, co automatycznie nie wyłącza mojego prawa do odmiennej oceny faktów i zdarzeń. Tym niemniej zaistniała sytuacja wywołała stan zaniepokojenia społecznego, za co przepraszam" - napisał Parulski. Według niego, wykreowano też "nieprawdziwą i krzywdzącą go tezę o kwestionowaniu zwierzchnictwa cywilnej kontroli nad armią, sprawowanego przez Ministra Obrony Narodowej", którego - jak zapewnia - nigdy nie kwestionował.
Dodał też, że akceptuje stanowisko prezydenta, poddające Krajowej Radzie Prokuratury ocenę sytuacji w powszechnych i wojskowych jednostkach prokuratury w związku z problemami, które wskazywał płk. Przybył. Wyraził też nadzieję, że wpłynie to na "udoskonalenie dalszej współpracy w relacji przełożony-podwładny pomiędzy Prokuratorem Generalnym a jego zastępcą".
Spór w prokuraturze
Spór pomiędzy prokuratorami zaostrzył się o ostatnich tygodniach i dotyczył przede wszystkim śledztwa, które poznańscy prokuratorzy wojskowi prowadzili ws. rzekomych przecieków ze śledztwa smoleńskiego. Sprawę umorzyła w połowie grudnia Prokuratura Okręgowa w Warszawie, do której trafiła z Poznania. Po tym prokurator generalny Andrzej Seremet zlecił Prokuraturze Apelacyjnej w Warszawie zbadanie umorzenia, w tym m.in. kwestię występowania o billingi dziennikarzy przez Wojskową Prokuraturę Okręgową w Poznaniu. Tvn24.pl i inne media pisały o tej sprawie. Według "Gazety Wyborczej", prokuratura ta sześć razy złamała prawo, żądając by operatorzy sieci komórkowych ujawnili jej treść esemesów dziennikarzy oraz prokuratorów. Operatorzy tych danych nie udostępnili, bo tajemnicę korespondencji można uchylić tylko za zgodą sądu, której nie było.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Leszek Szymański