Podchwytują, uczą się cholera, o to mi chodzi - uśmiecha się pan Stanisław Kowalczyk, hodowca papryki, który w kampanii wyborczej zasłynął pytaniem skierowanym do Donalda Tuska: "Panie premierze, jak żyć?". Pan Stefan kamery polubił, w wyborach głos oddał i ma swoje krytyczne zdanie o czołowych polskich politykach.
Panu Stanisławowi najbliżej do Prawa i Sprawiedliwości. Żałuje, że partia Jarosława Kaczyńskiego wybory przegrała, ale wie też, dlaczego. Wśród błędów wylicza bowiem wypowiedzi prezesa dot. kanclerz Angeli Merkel, których "nie rozumie" i słowa Adama Hofmana, który mówił o "zbaraniałych" rolnikach: - Pojechał za ostro. Jednemu wleci jednym uchem, a drugim wyleci, ale są i tacy, co powiedzą: "Co k..., tak mnie traktował?!"
Z Palikotem nie, ale kiedyś w polityce może...
Panu Stanisławowi zamieszanie wokół jego pytania i papryk odpowiada. Podoba mu się, że mówi się o nim w telewizji i nie wyklucza, że kiedyś spróbuje sił w polityce, choć - zaznacza - nie u wszystkich.
- Szanuję pana Palikota jako człowieka i tak dalej, ale nie, z nim to nie ma szans - wyznaje. Propozycji od "mesjasza lewicy" by nie przyjął, choć dziękuje mu za wsparcie, gdy ten w programie "Dzień dobry TVN" stanął po jego stronie w konflikcie z sąsiadami.
Jak przystało na żyjącego w demokratycznym kraju obywatela z wynikiem wyborów pan Stanisław jednak się pogodził i teraz zależy mu tylko na jednym. Żeby Platforma i PiS przestały ze sobą walczyć, bo to nie oni, a 38 mln Polaków musi się zastanawiać "jak żyć".
- Przecież trzeba się jakoś otrząsnąć. Ile można prowadzić tę wojnę? - ptya retorycznie.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24