- Co popycha wnioskodawców do tego, żeby skazywać kobiety na ocean cierpień? - pytał Armand Ryfiński z Ruchu Palikota podczas dyskusji o zaostrzeniu ustawy antyaborcyjnej. - Dla mnie podłością jest nieprzyznawanie prawa do życia chorym dzieciom. Pan się urodził bez zespołu Downa przypadkiem - odpowiadała przedstawicielka wnioskodawców Kaja Godek. W rezultacie Sejm odrzucił obywatelski projekt ustawy zaostrzający prawo aborcyjne.
Obywatelski projekt nowelizacji ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży wprowadza zakaz tzw. aborcji eugenicznej, czyli w przypadkach, gdy występuje duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej życiu. Projekt powstał z inicjatywy Fundacji Pro - prawo do życia. Zebrano pod nim ponad 400 tys. podpisów.
- Co popycha wnioskodawców do tego, żeby skazywać kobiety na ocean cierpień? Jakie zwierzęce pobudki i instynkt zdecydował o tym, żeby móc tak przedmiotowo potraktować kobiety? - pytał Armand Ryfiński z Ruchu Palikota.
"Marszałkini pozwala na oskarżenia o rzekomym mordowaniu dzieci"
Jan Dziedziczak z PiS podkreślał, że jego klub jest za tym, by chronić niepełnosprawnych od samego poczęcia. - Nie zgadzamy się z tym, że na pewnym etapie życia dzieci pełnosprawne mają pełną ochronę, a dzieci niepełnosprawne mogą być zabite - mówił. Następnie głos ponownie zabrał Ryfiński.
- Na tej sali dzieją się niedopuszczalne rzeczy. Pani marszałkini pozwala na to, aby z tej trybuny były formowane oskarżenia o rzekomym mordowaniu dzieci przez lekarzy w szpitalach - mówił.
"Pan się urodził bez zespołu Downa przypadkiem"
Jak przekonywała z kolei przedstawicielka wnioskodawców Kaja Godek, "większość dzieci, które są abortowane, to są dzieci z zespołem Downa".
- Widzę, że poseł Ryfiński nie ma argumentów, który kolejny dzień z rzędu obraża nas, obraża tych ludzi, którzy te podpisy zbierali, mówi o podłości. Dla mnie podłością jest nieprzyznawanie prawa do życia chorym dzieciom. Pan się urodził bez zespołu Downa przypadkiem - to nigdy nie jest tak, że to jest nasza zasługa. I pan, który nie ma zespołu Downa, odmawia prawa do życia z zespołem Downa - tłumaczyła.
"Czy w Sejmie jest cenzura"?
- Nie można zawiadomić prokuratury ponieważ mordowane dzieci, jeśli są małe i chore, jest legalne. Jeżeli państwo uważacie, że to nie są dzieci.... - mówiła dalej Godek. Przerwała jej marszałek Sejmu Ewa Kopacz i poprosiła o o "odpowiednie dobieranie słów".
- Przepraszam, mi nie wolno używać sformułowania "zabijanie dzieci". Rozumiem, że jest cenzura w Sejmie - powiedziała Godek, gdy wróciła na mównicę.
Godek, odpowiadając na pytania posłów, przypomniała, że w sprawie Nowickiej "niezawisły sąd uznał", iż można mówić, że jest ona "na liście płac przemysłu aborcyjnego". Zaapelowała też do wicemarszałek, by nie "używała rodzin instrumentalnie". Godek chodziło o wyrok sądu sprzed kilku lat w procesie, który Nowicka wytoczyła katolickiej dziennikarce Joannie Najfeld. Wicemarszałek Sejmu pozwała dziennikarkę z artykułu 212 kodeksu karnego za wypowiedź dla TVN24, wyemitowaną w lutym 2009. Najfeld powiedziała wówczas, że szefowa federacji "znajduje się na liście płac przemysłu aborcyjno-antykoncepcyjnego". Sąd uniewinnił dziennikarkę, uznając, że jej wypowiedź miała "charakter publicystyczny".
Wicemarszałek Sejmu Wanda Nowicka (obecnie niezrzeszona) nazwała projekt jednym z najbardziej represyjnych, jakie można sobie wyobrazić. - Pani pozwoliła sobie na wielokrotne obrażanie tutaj wszystkich, kogo tylko można, między innymi obraziła pani środowiska kobiece, które od lat działają na rzecz praw kobiet - atakowała Nowicka Kaję Godek. Godek wielokrotnie dokonywanie aborcji nazywała "mordowaniem dzieci". Po kolejnej jej wypowiedzi posłowie Ruchu Palikota wyszli z sali plenarnej. Gdy skończyła przemawiać, posłowie PiS stanęli i zaczęli klaskać.
Autor: nsz/ ola / Źródło: tvn24.pl