Generał Anatol Czaban, oficer odpowiedzialny przez trzy lata za szkolenie polskich pilotów, mimo dwóch tragicznych katastrof, nie ma sobie nic do zarzucenia. Na pytanie, czy po publikacji raportu Jerzego Millera nie czas zrzucić mundur odpowiada: "Dzisiaj jeszcze nie". Więcej do powiedzenia mają jego byli podwładni.
Gen. Czaban był szefem szkolenia sił powietrznych w latach 2007-2010. W tym czasie doszło do dwóch katastrof lotniczych - wojskowej CASY pod Mirosławcem i rządowego Tu-154M pod Smoleńskiem. W obydwu przypadkach komisje badający przyczyny wypadków wskazały na błędy w szkoleniu pilotów, którzy siedzieli za sterami maszyn.
Gen. Czaban nie ma sobie jednak nic do zarzucenia. Mówił o tym w poniedziałkowej rozmowie z reporterem programu "Polska i Świat". Oficer podkreślał w niej również, że starał się pozyskać dodatkowe środki na szkolenia. - W sumie przez trzy lata pism w tej sprawie napisałem grubo ponad dwieście - przekonywał.
Symulatory? Niepotrzebne
Tymczasem jeszcze przed rokiem generał przekonywał, że systemowi szkoleń nie można nic zarzucić. - Z pełną odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że mamy narodowy system szkolenia na wszystkich typach samolotów, z wyjątkiem F-16 - mówił Czaban dwa tygodnie po katastrofie smoleńskiej.
W czerwcu 2010 r. bronił także decyzji o rezygnacji ze szkoleń pilotów na symulatorach. Brak takich ćwiczeń - jak wynika z raportu Millera - był jednym z czynników, które przyczyniły się do katastrofy smoleńskiej. - Te symulatory nie spełniają naszych wymagań - argumentował gen. Czaban.
Kpt. Robert Zawada, były pilot wojskowy i sejmowy ekspert lotniczy ubiegłoroczne wypowiedzi gen. Czabana komentuje krótko: - W zeszłym roku pan generał mówił rzeczy, od których włosy jeżyły mi się na głowie.
"Patologie"
W raporcie komisji Millera, jako winnych złego wyszkolenia pilotów w 36. Specpułku wymienia się szefa szkolenia pułku, dowódców eskadr i dowódcę zespołu lotniczego. General Czaban odpowiadał za szkolenia w całych Siłach Powietrznych. Nadzorował zatem szkolenie także w Specpułku. - Nie chciałbym wymieniać nikogo z nazwiska, ale zaniedbania, a nawet patologie były tam od lat - mówi mjr Arkadiusz Szczęsny, były pilot.
Dziś generał Czaban jest asystentem szefa Sztabu Generalnego ds. Sił Powietrznych. Szefem szkolenia przestał być w zeszłym roku. To jednak za jego czasów tolerowane były sytuacje, w których piloci Tu-154 ćwiczyli na ziemi, w zasłoniętych kabinach. Trudno było to nazwać symulacją lotu, w najmniejszym stopniu nie umożliwiało to ćwiczenia sytuacji ekstremalnych. Takich jak ta w Smoleńsku.
Po zmianie szefa szkolenia sił powietrznych szkolenia na symulatorach wróciły.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN