Sąd Rejonowy w Lublinie uniewinnił posła Platformy Obywatelskiej Janusza Palikota od zarzutu zniesławienia lubelskiego radnego Piotra Więckowskiego. Sprawa dotyczy wypowiedzi Palikota z marca 2008 r. w TVP1 w programie "Misja Specjalna".
Sąd uznał, że Janusz Palikot nie ponosi winy, ponieważ zażądał autoryzacji swoich wypowiedzi udzielonych telewizji i ostatecznie nie zgodził się na ich publikację.
Piotr Więckowski oskarżył posła o zniesławienie w trybie prywatnym. Chodziło o wypowiedź, w której polityk PO miał zasugerować, że radny jako przedsiębiorca ma interes w tym, aby w radzie miejskiej głosować przeciwko inwestycji kieleckiej spółki Echo Investment, która chciała wybudować centrum handlowe na tzw. Górkach Czechowskich w Lublinie.
Radny: Palikot mnie pomówił
Radny poczuł się zniesławiony sformułowaniami, iż powinna się nim zająć prokuratura i sugestiami, że wykorzystuje funkcję radnego do prywatnych celów. W ocenie Więckowskiego, Palikot pomówił go o postępowanie, które poniżyło go w opinii publicznej.
Sędzia: Palikot nie zezwolił na rozpowszechnienie wypowiedzi
Sędzia Andrzej Woźniak, uzasadniając orzeczenie, podkreślił, że przestępstwo zniesławienia w mediach może być dokonane tylko z winy umyślnej, to znaczy wtedy, gdy osoba zniesławiająca chce tego dokonać lub - przewidując taką możliwość - godzi się na to. Tymczasem w tej sprawie - tłumaczył sędzia - Janusz Palikot nie wyraził zgody, by jego wypowiedzi udzielone telewizji w ogóle zostały rozpowszechnione.
Po nagraniu wypowiedzi, Palikot zażądał przesłania mu fragmentów, które znajdą się w programie. Doszło do rozmów z telewizją i ostatecznie poseł nie wyraził zgody na to, aby jakiekolwiek jego wypowiedzi były w programie umieszczone.
Sąd ustalił, że pismo mówiące o tym wystosował do telewizji adwokat Palikota, a drogą mailową zostało ono wysłane do autora programu Filipa Rdesińskiego. Rdesiński i inni pracownicy telewizji zeznawali, że nie dotarło do nich to pismo, zaś - według nich - Palikot zgodził się, by jego wypowiedzi zostały wyemitowane. Sąd uznał, że do tych zeznań należy podchodzić "z dużą ostrożnością".
Sąd o montażu materiału
Według sądu, nawet gdyby faktycznie pisma te nie dotarły do telewizji, to w ostateczności decydujące znaczenie ma sam fakt woli Palikota, aby jego wypowiedzi nie były publikowane. - Jeśli Janusz Palikot wyraził taką wolę, tym samym nie można mu przypisać, aby miał jakikolwiek zamiar zniesławienia kogokolwiek swoimi wypowiedziami - wyjasniał sędzia.
Zaznaczył też, że wypowiedzi Janusza Palikota, zawarte w programie nie miały charakteru zniesławiającego oskarżyciela, ponieważ nie można uznać, że to jego bezpośrednio dotyczyły (Palikot nie wymienił nazwiska radnego, używał określeń ogólnych, a nazwisko oskarżyciela wymienił jedynie narrator programu).
Sąd uznał, że wypowiedź narratora programu, była "niczym nieuzasadniona". Telewizja nie spełniła żądania sądu i nie przysłała nagrań potwierdzających, że Palikot wygłaszając swe opinie miał na myśli Więckowskiego.
Przeciwko zmianie planu zagospodarowania przestrzennego głosowało 16 radnych - przypomniał sędzia. - Montaż programu miał wskazać, że wypowiedź Janusza Palikota dotyczyła tej konkretnej osoby, ale to tylko montaż na to wskazywał. Sąd ocenia to za niezgodnie z zasadami montażu i etyki dziennikarskiej - mówił sędzia.
Będzie odwołanie
Piotr Więckowski zapowiedział, że będzie odwoływał się od tego wyroku. - W mowie obrończej próbowano powiedzieć, że tak samo ja jestem ofiarą programu, jak i Palikot. Niestety ja uważam, że bardziej jestem poszkodowany, chcę dalej dochodzić swoich słusznych praw - powiedział Więckowski.
Źródło: PAP