- Nie będzie w tej kadencji koalicji Ruchu Palikota z Platformą Obywatelską – zadeklarował w programie "Kawa na ławę" w TVN24 Janusz Palikot. Słowa te potwierdził Krzysztof Kwiatkowski (PO), wyjaśniając, że alternatywą dla obecnej koalicji nie jest zmiana koalicjanta, ale przyspieszone wybory. Jednak Zbigniew Girzyński (PiS) uważa, że "Palikot i cała ta palikociarnia to najwięksi pomagierzy Donalda Tuska w Sejmie".
Girzyński uważa, że obecna działalność polityczna Palikota została zaprojektowana przez szefa PO. - Reżyserem tego teatru jest Tusk, a Palikot został oddelegowany przez niego, by tworzyć alternatywne ugrupowanie na lewo od Platformy - mówił. Jego zdaniem, lider Ruchu Palikota to "marionetka" premiera, którą - "jak będzie trzeba - wytarmosi za uszy, jak robił to wcześniej, gdy Palikot był w PO".
- Dziś Palikot jest największym pomagierem PO w Sejmie, bo stosunki z PSL nie układają się najlepiej. Niedługo będzie potrzebna zmiana koalicjanta - wieszczył poseł PiS. I raz jeszcze podkreślił: - Palikot i cała ta palikociarnia to najwięksi pomagierzy Donalda Tuska w Sejmie. Jest tak naprawdę prowadzona gra dotycząca wymiany PSL na Ruch Palikota - stwierdził.
Twierdzeniom tym Janusz Palikot stanowczo zaprzeczył. - Jeżeli formuła PO się wyczerpie, będą przyspieszone wybory. Nie będzie koalicji Ruchu Palikota z Platformą Obywatelską - zapewnił. Podobną deklarację złożył Krzysztof Kwiatkowski (PO). - Alternatywą są tylko przyspieszone wybory, a nie zmiana koalicjanta - zapewnił.
"To sygnał alarmowy"
Według Palikota, obecnie w PO "sytuacja jest bardzo poważna". - Tusk rozczarował Polaków. Jest mnóstwo ludzi niezadowolonych z tego, co się dzieje w Platformie - zauważył. Jego zdaniem, Tusk nie docenia "czynników kryzysowych" wewnątrz swojej partii.
Oznaką takiej sytuacji - wskazywał lider Ruchu Palikota - jest przejście Łukasza Gibały, dotychczasowego posła Platformy Obywatelskiej i szefa krakowskich struktur tej partii, do Ruchu Palikota. - To sygnał alarmowy, jeśli poseł partii rządzącej przechodzi do partii opozycyjnej - ocenił. Jak dodał, w podobnie "krytycznych sytuacjach jest jeszcze dwadzieścia parę osób". - Rozważają odejście z partii. Rozmawialiśmy z nimi, ale nie chcemy, by przechodzili do nas, bo wtedy byłyby nowe wybory - stwierdził Palikot.
Z kolei Krzysztof Kwiatkowski wyjaśnił, że o odejściu Gibały z PO zadecydowały "czynniki lokalne", gdyż miał być odwołany z pełnionej w strukturach PO funkcji. Sam jednak nie ocenia źle jego decyzji. - Gibała ma do tego prawo. Złego słowa o nim nie powiem - uciął.
Natomiast Jerzy Wenderlich (SLD) zastanawiał się nad innymi, możliwymi transferami. Przypominał, że najpierw dziewięciu, potem czterech członków RP "uciekło do SLD". Obecnie - jak dodał - 160 kolejnych pakuje manatki.
"Będzie trudniej przy głosowaniach"
Pytany o możliwe konsekwencje utraty przez PO jednego posła, były marszałek Sejmu, Ludwik Dorn (SP) zwrócił uwagę, że partii Tuska będzie teraz "trudniej przy głosowaniach typu proceduralnego, zwłaszcza gdy koalicjant zawiedzie".
- Natomiast demontażu w klubie PO bym nie przewidywał - zaznaczył. Zdaniem Dorna, zmian w ekipie rządzącej nie należy spodziewać się aż do roku 2015. - Pazerność i strach będą uspójniały klub PO - dodał.
W jego opinii, poświęcanie czasu temu "gibnięciu" jest bezcelowe, a "dywagacje na temat Palikota, który - jeżeli będzie Samsonem to wstrząśnie kolumnami są bezsensowne".
Przejścia posła koalicji do RP "nie lekceważyłby" natomiast Eugeniusz Kłopotek (PSL), bo w ten sposób przewaga koalicji nad opozycją stopniała do 3 posłów. Jednak - jak zapewnia - zmiany koalicjanta ani przyspieszonych wyborów się nie obawia. - Daleki jestem od tego, że Palikot decyduje o przyszłości składu Sejmu tej kadencji. Gdyby Tusk zdecydował się na Ruch Palikota zamiast PSL, to mu pęknie w środku Platforma - stwierdził.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24