Janusz Palikot jest przekonany, że do Sejmu wejdzie, ale nie kryje, że jest gotów wspierać Donalda Tuska jako przyszłego premiera. - Chcę, by Polska dokonała skoku. Jeśli będzie to możliwe z Donaldem Tuskiem, nie widzę żadnych powodów, żeby nie miał być premierem i żeby nie udzielić mu wsparcia - powiedział w "Faktach po Faktach" w TVN24.
Jak mówił w "Faktach po Faktach" Janusz Palikot, lider Ruchu Palikota, jego marzeniem jest przede wszystkim spowodować, że Polska stanie się państwem nowoczesnym. Ale nie wyklucza, że miałoby się to stać udziałem nie tylko jego partii, ale ewentualnej koalicji Ruchu z PO.
- Uważam, że Tusk jako premier może wydobyć energię zmiany, jeśli nie będzie sparaliżowany Schetyną i Grabarczykiem. Koalicja z PSL, partią nastawioną na trwanie, oznacza, że nic się nie zmieni. Tusk ma potencjał, chociaż zawiódł, ludzie widzą to krytycznie - przyznał. Jak stwierdził, wie, że nie wygra wyborów, ale chodzi o to, kto (po PO i PiS) będzie trzecią siłą w parlamencie, która "zmusi Platformę do wysiłku". - PSL tego nie zrobi, SLD też nie. Ale może to zrobić Ruch Palikota - uznał.
Dodał, że nie jest ruchem "wsparcia PO", bo wiele rzeczy mu się w partii nie podoba, ale można go nazwać "wsparciem Tuska", jego "dopalaczem".
Zaznaczył jednak, że jego partia nie wejdzie do żadnej koalicji, w której nie będzie mogła wprowadzić kilku podstawowych zasad, jak na przykład zmiany w edukacji.
"Był skoczek, a nie skok"
Palikot wspomniał również o swojej ostatniej rozmowie z Donaldem Tuskiem przed odejściem z PO. - Premier powiedział mi wtedy, że popełniam błąd i żebym został w Platformie - przyznał.
Ale nie wyklucza, że jego i premiera drogi jeszcze się zejdą. - Jestem pewien, że to możliwe. Oczywiście zależy to od wyborców - zaznaczył. Dodał, że PO miała cztery lata na dokonanie zapowiadanego "skoku", a nie wykonała go nie tylko z powodu niezgody z PSL. - Teraz daje się ustawy tuż przed wyborami, czyli bez szans na uchwalenie. Nie wykorzystaliśmy też poprawy stosunków z Puitnem i to przez lęk Tuska o "dziadka z Wehrmachtu" i cały ten kontekst. To samo z infrastrukturą - zauważył.
Podkreślił jednak, że "skoczek" się udał, bo drogi są budowane, lepsza jest też polityka zagraniczna. - Ale nie wykorzystaliśmy wszystkich sił. Polityka rozwijała skrzydła, ale nie poleciała - ocenił.
Palikot był pytany również o swoją książkę "Kulisy Platformy". Jak powiedział, miała ona w nienudny sposób, poprzez anegdoty, pokazać mechanizm władzy. - Jeśli to zostało pokazane, to znaczy, że było warto to zrobić - dodał.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24