Ostra dyskusja w "Faktach po Faktach". Tomasz Nałęcz zadeklarował, że Pałac Prezydencki z obrońcami krzyża o pomniku rozmawiać nie będzie, bo nie ma do tego kompetencji. - Pan Komorowski wysyła doradcę, który opowiada bzdury - odparł Arkadiusz Mularczyk. - To co mówi poseł Mularczyk, to jest magiel po prostu. Marzę tylko o prysznicu - ripostował Nałęcz.
Przyszły doradca prezydenta oznajmił, że Pałac nie będzie rozmawiał z obrońcami krzyża. Jego zdaniem byłoby to nieporozumienie, ponieważ o pomnikach decyduje społeczność lokalna, radni, prezydent Warszawy, a nie prezydent RP.
- To jest nieporozumienie. Pałac Prezydencki nie ma nic do decyzji w sprawie przestrzeni miejskiej w Warszawie - mówił Nałęcz i przekonywał, że "skończyły się czasy dyktatury, że to pierwszy sekretarz podejmował decyzje, gdzie jaki pomnik".
Ludzie koczujący pod krzyżem proponują jednak spotkanie z przedstawicielami Kancelarii i wypracowanie kompromisu w sprawie krzyża. - Jeśli ja się z panią spotkam, żeby decydować o kolorze warszawskich autobusów, to będzie bardzo interesujące spotkanie, ale nic z tego nie wyniknie co do kolorów warszawskich autobusów – argumentował przyszły doradca prezydenta. - Trzeba się spotykać z odpowiednimi władzami, władzami Warszawy. Apeluję do PiS, żeby sięgnął po konstytucje i powiedział to ludziom pod krzyżem – dodał.
Mularczyk: doradca prezydenta opowiada bzdury
Arkadiusz Mularczyk nie ma takiego zamiaru. - To jest kompromitujące, to co mówi profesor Nałęcz, bo pokazuje, kim się będzie otaczał pan Komorowski. Bo to on wywołał całą awanturę o krzyż swoim nieszczęsnym wywiadem i boi się wyjść do mediów. Wysyła doradcę, który opowiada bzdury – ocenił.
A wracając do przedmiotu sporu, stwierdził: - Czy pomnik naszych bohaterów, obrońców ojczyzny, naszych kolegów, pana prezydenta, nie powinien stanąć w godnym miejsc pod pałacem prezydenckim? Czemu pan ceduję tą decyzję na radnych PO i SLD? To kompromitujące dla pana formacji politycznej – przekonywał Mularczyk.
"Dziś pani mnie zaprosiła do magla"
Wtedy nie wytrzymał Nałęcz. - Dziś pani mnie zaprosiła do magla. To, co mówi poseł Mularczyk, to jest magiel po prostu. Chciałbym zwrócić uwagę, że od lipca pan Komorowski jest panem prezydentem Komorowskim – przekonywał.
Następnie wezwał Mularczyka do pokazania, „z którego zapisu konstytucji prezydent jest władny decydować o pomnikach w Warszawie”. - Jako warszawiak nie wyobrażam sobie, żeby 96 ofiar nie zostało upamiętnionych w mieście, z którym byli związani. Ale jako były radny warszawski wiem, że decyzja należy do Rady. Nie zagłosuję na radnego, który mi powie, że nie będzie pomnika, ale i takiego, który powie, że przesłoni pomnik Poniatowskiego – zapewnił. Jak dodał, w imieniu prezydenta mówić nie może, ale zna go od 40 lat i jest „przekonany, że będzie za monumentem w bliskiej odległości Pałacu, ale zostawi decyzje władzom Warszawy”.
"Pan nigdy nie płynął pod prąd, może na pana tratwie się nie da"
Mularczyk do konstytucji się nie
Jak poseł Mularczyk chce mnie oblewać swoimi fekaliami, proszę bardzo, ja wezmę prysznic i w ciągu trzech sekund zapomnę Tomasz Nałęcz
Tym ponownie zirytował Nałęcza. - Jak słucham tego potoku inwektyw, to marzę tylko, żeby jak najszybciej wziąć prysznic i zmyć z siebie ten brud, który pan poseł umieścił na mnie, na panu prezydencie. Pan prezydent Komorowski zapytany przez dziennikarzy powiedział jedno: że krzyż powinien trafić do kościoła, w godne miejsce. Nie trafił, bo ilekroć jest szansa, pojawia się twarde oświadczenie prezesa lub posłów PiS, że krzyż ma tam stać, dopóki tam nie stanie pomnik przysłaniający Poniatowskiego - stwierdził.
"Wezmę prysznic i w ciągu 3 sekund zapomnę"
Choć mocno zdenerwowany, polityk stwierdził, że demonstracyjnie wychodził nie będzie. - Jak poseł Mularczyk chce mnie oblewać swoimi fekaliami, proszę bardzo, ja wezmę prysznic i w ciągu trzech sekund zapomnę - zapewnił
Mularczyk także nie krył irytacji. - Pamiętam, jak pan kadził Leszkowi Milerowi – zaczął. - Zwłaszcza w komisji Rywina – przerwał Nałęcz. - Równie dobrze się pan przysłuży panu Komorowskiemu – dodał Mularczyk. Na tym wymianę uprzejmości politycy zakończyli.
Źródło: tvn24