Oddaje swoją twarz kampanii Prawa i Sprawiedliwości z wiarą, że nie zostanie wykorzystana jak Joanna Kluzik-Rostkowska. Ilona Klejnowska, która wraz z innymi młodymi kandydatkami PiS-u trafiła na wyborcze plakaty, mówi w TVN24, że nie wzięła się znikąd i deklaruje:- Pakuję się, wchodzę w politykę.
Plakat z Iloną Klejnowską i innymi młodymi kandydatkami Prawa i Sprawiedliwości opatrzony jest hasłem "Chodźcie z nami". Dokąd? - Po zwycięstwo Prawa i Sprawiedliwości – odpowiada Klejnowska.
– A przede wszystkim po to, żeby w momencie, kiedy ja widzę, że 30 proc. Polaków jest niezdecydowanych na kogo oddać głos, to ja chciałabym tak jakby pokazać im, że jest alternatywa, że jest Prawo i Sprawiedliwość, że są młode osoby w Prawie i Sprawiedliwości, które tych młodych ludzi chcą reprezentować – dodaje.
I podkreśla: - Za tym plakatem kryje się coś więcej, niż tylko młode dziewczyny.
Ostrzeżenie poprzedniczki
Przed oddawaniem swojej twarzy kampanii Prawa i Sprawiedliwości ostrzegała ją i i jej koleżanki Joanna Kluzik-Rostkowska, która przed wyborami prezydenckimi w 2010 roku odpowiadała za ocieplenie wizerunku Jarosława Kaczyńskiego, by po przegranej zostać zepchniętą na margines i w efekcie odejść z partii. "Czy warto dawać świadectwo wizerunkowi, z którym dzień po wyborach wasz szef rozstanie się bez sentymentów? Szkoda mi was" - napisała w liście do obecnych sztabowców.
Klejnowska zapewnia, że nie ma poczucia, że jest wykorzystywana. - Ja uważam, że moja praca się broni się sama, ja nie wzięłam się znikąd. Wcześniej rzeczywiście byłam na tym drugim planie, jak taki "back office", teraz staruję (w wyborach do Sejmu - red.) - podkreśla.
Wchodzi w to
- Pakuję się, wchodzę w politykę - przyznaje, zaznaczając jednocześnie, że nie ma takiego poczucia, że po wyborach PiS zmieni front.
W moim miasteczku jedynym ośrodkiem spotkań młodych ludzi był park miejski. Ja wiem, bo kiedyś do takich ludzi należałam Ilona Klejnowska, kandydatka PiS
Stawia na kulturę
W Sejmie Klejnowska zamierza zająć się kulturą. Chce zaznajamiać z nią ludzi i promować domy kultury. Jak opowiada, sama jest z małego miasteczka i tam nie miała wielu szans na dostęp do kultury. Do Warszawy przyjechała dopiero trzy lata temu - późno, bo wcześniej się "wzbraniała" przed takim dużym miastem - i jak się okazało dopiero tam mogła "otworzyć skrzydła".
- W moim miasteczku jedynym ośrodkiem spotkań młodych ludzi był park miejski. Ja wiem, bo kiedyś do takich ludzi należałam - wyznaje.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24