Padła kolejna, cenna klacz ze stadniny koni arabskich w Janowie Podlaskim. 16-letnia Amra zdechła w nocy z piątku na sobotę. Koń należał do Shirley Watts, żony perkusisty The Rolling Stones. Minister rolnictwa podejrzewa celowe działanie osób trzecich.
Shirley Watts kupiła Amrę w Janowie w 2008 r. za 320 tys. euro (1,4 mln złotych). Siwa klacz przebywała w polskiej stadninie w ramach dzierżawy.
Informację o śmierci konia potwierdził w rozmowie z "Dziennikiem Wschodnim" prezes stadniny Marek Skomorowski.
Klacz padła w warszawskiej klinice SGGW, dokąd trafiła w związku z pogorszeniem się stanu jej zdrowia. Dolegała jej kolka jelitowa, dlatego koń trafił na stół operacyjny. Rzecznik SGGW powiedział, że zwierzę było nie do uratowania, bo wystąpiła rozległa martwica jelita grubego.
Wcześniej Amra urodziła ogiera. "Od momentu porodu, który odbył się 24 marca br., była pod stałym nadzorem. Obecnie trwa postępowanie, mające na celu wyjaśnienie okoliczności zgonu klaczy" – napisano w oświadczeniu Agencji Nieruchomości Rolnych, której podlega stadnina w Janowie.
W rozmowie z TVN24 sprawę skomentował Waldemar Humięcki, prezes ANR.
- Zastanawiamy się, co może być przyczyną, że to akurat trzeci przypadek w jednej stadninie w tak krótkim okresie czasu - mówił Humięcki. Dodał, że sprawdzeniu podlega to, czy wpływ na stan zdrowia zwierząt miał czynnik ludzki, czy może niewłaściwa pasza lub np. brak ruchu. Podkreślił jednak, że to "dziwne", iż kolejna taka sytuacja dotyczy tego samego właściciela. Minister rolnictwa dopatruje się tu celowego działania osób trzecich. W wydanym oświadczeniu stwierdza, ze wskazują na to
"szczegółowe okoliczności zdarzeń i jak wszystko wskazuje taka sama, w każdym przypadku, przyczyna zgonu".
"Na wniosek prezesa Agencji Nieruchomości Rolnych i Dyrekcji stadniny w Janowie Podlaskim skierowałem do Prokuratora Generalnego prośbę o objęcie tej bulwersującej sprawy osobistym nadzorem. Zależy mi na drobiazgowym i rzetelnym przeprowadzeniu śledztwa oraz wykryciu sprawców bądź sprawcy zgonów klaczy" - napisano w oświadczeniu.
Sprawę zbada prokuratura
O śmierci klaczy władze stadniny w Janowie Podlaskim zawiadomiły prokuraturę.
Prokurator Agnieszka Kępka z Prokuratury Okręgowej w Lublinie powiedziała, że sprawa padłej klaczy Amry została dołączona do śledztwa prowadzonego przez tę prokuraturę, dotyczącego przestępstwa niegospodarności, jakiego miały się dopuścić poprzednie władze stadniny.
- Dokładne przyczyny wyjaśni sekcja zwłok, która będzie zarządzona – zaznaczyła Kępka. Sekcja ma zostać przeprowadzona w poniedziałek.
Kolejny taki przypadek
To już druga klacz ze stadniny w Janowie należąca do Watts, która padła w ostatnich tygodniach.
Pierwsza - klacz Preria - zdechła w nocy z 16 na 17 marca. Przyczyną jej śmierci także była niedrożność jelitowa. - Jestem zszokowana i rozbita stratą pięknej klaczy - komentowała wówczas Watts w rozmowie z "Faktami" TVN.
Postępowanie w tej sprawie prowadzi już Prokuratura Okręgowa w Lublinie, także w ramach śledztwa dotyczącego niegospodarności, jakiej miały się dopuścić poprzednie władze stadniny. Wyjaśnienie okoliczności i przyczyn śmierci klaczy Prerii zapowiedziała również ANR.
Watts nabyła Prerię w 2009 r. roku podczas janowskiej aukcji "Pride of Poland" za 230 tys. euro (980 tys. złotych).
Nowe władze stadniny
Nowym prezesem tej stadniny jest od lutego tego roku Marek Skomorowski. Zastąpił on na tym stanowisku Marka Trelę, którego odwołano na początku roku m.in. w związku z "utratą zaufania" przez nowe władze ANR.
Wśród nieprawidłowości, do których miało dochodzić w Janowie, wskazano wówczas m.in. śmierć klaczy Pianissima w październiku zeszłego roku. Także to zwierzę padło z powodu choroby jelit.
Autor: ts/tr / Źródło: TVN24, Dziennik Wschodni, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24