Przestępstw, agresywnych bójek, pobić zrealizowanych przez kobiety w ciągu ostatnich dziesięciu lat jest więcej. To wzrost o jakieś 30 proc. - powiedział w "Faktach po Faktach" kryminolog dr Paweł Moczydłowski, komentując zachowanie nastolatek z Legnicy, które są podejrzewane o pobicie nietrzeźwego mężczyzny.
W sieci pojawił się film z Legnicy, na którym widać nastolatki atakujące zataczającego się mężczyznę. Kopią, szarpią i okładają go pięściami. 15- i 16-latka, podejrzewane przez policjantów o skopanie nietrzeźwego mężczyzny, zostały w środę przesłuchane. Wyjaśnienie złożyła też ich 17-letnia koleżanka, która miała "nakłaniać" do ataku.
Jak skomentowała w "Faktach po Faktach" psycholog Jolanta Zmarzlik z fundacji "Dzieci Niczyje", film porusza wszystkich dookoła zgodnie z pewnymi stereotypami, że zrobiły to dziewczynki. - Gdyby robili to chłopcy, inaczej byśmy na to reagowali, aczkolwiek rodzaj agresji jest poruszający - dodała. Wyjaśniła, że według stereotypów chłopcom wolno więcej.
Jak powiedział dr Paweł Moczydłowski, liczba tego typu zachowań rośnie. - Przestępstw, agresywnych bójek, pobić zrealizowanych przez kobiety w ciągu ostatnich dziesięciu lat jest więcej. To wzrost o jakieś 30 proc. Z czego 50 proc. to wzrost wśród nieletnich dziewcząt - podkreślił Moczydłowski.
Jak dodał, mówi się, że to rezultat liberalizacji, wpływów kobiecych ideologii. - Natomiast zapomina się, że w ciągu 10 lat, o których mówimy, mamy jednocześnie wzrost przemocy w rodzinach - zaznaczył. Wskazał, że rodzina jest miejscem, gdzie człowiek uczy się przemocy. - Lekcja przemocy, która ma miejsce w rodzinie, reprodukuje się później szczególnie w trudnym wieku gimnazjalnym - dodał Moczydłowski.
- To pasuje do tego portretu. One (nastolatki z Legnicy - red.) pewnie same były przedmiotem przemocy w rodzinie, a dzisiaj jest to na ulicy - ocenił.
"One się podniecają, widząc, że jest to szokujące"
Zmarzlik poinformowała, że w ciągu ostatnich lat zanotowano 168-procentowy wzrost liczby aktów agresji wśród nieletnich dziewcząt.
Podkreśliła, że jest kłopot ze wskazaniem przyczyn tej agresji, ponieważ nie jest ona opisana i do końca zbadana. - Jest cała masa hipotez. Wiążą się ze zmianami żywienia, hormonalnymi, wpływami środowiskowymi - dodała.
Jak powiedziała, zachowania tych dziewczyn są w pewnym sensie owocem stanu wykluczenia. - Stanu, w którym nie uczą się dobrze w szkole, nie mają wysokiej pozycji w grupie rówieśniczej, nie mają też wysokiej pozycji materialnej.
Moczydłowski zaznaczył, że zarówno w tym przypadku, jak i tym z warszawskiego tramwaju, była publika i dużo teatralizacji. - One (sprawczynie agresji - red.) się podniecają, widząc, że jest to szokujące, wzbudza ciekawość i zainteresowanie - powiedział.
Autor: js/ja / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24