Janusz Palikot robi niepoważną politykę, dlatego nie powinien się znaleźć w Sejmie - oceniła w "Kropce nad i" prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz, pytana o książkę b. posła PO, w której ujawnia kulisy działania Platformy. Dostało się też prezesowi PiS, któremu wiceszefowa PO zarzuciła populizm. Nie pokusiła się jednak o ocenę szans wyborczych politycznych konkurentów. - Wybory są jak mecz, póki piłka jest w grze nie wiadomo, kto wygra - stwierdziła.
Gronkiewicz-Waltz skrytykowała Palikota przy okazji pytania o książkę, którą napisał na temat PO. Jak powiedziała, nie sądzi, aby publicystyka byłego posła PO zaszkodziła premierowi Donaldowi Tuskowi. - Mnie też obśmiewa, ale mi to nie przeszkadza - zaznaczyła.
I dodała, że w jej opinii, Palikot - ze względu na sposób uprawiania polityki - nie powinien być w Sejmie.
- Robi tak niepoważną politykę, w sytuacji, gdy ludzie są zniechęceni do polityków, uważają, że to jakaś dziwna klasa. I dlatego w Polsce nie ma szacunku dla polityka. A Janusz Palikot nie jest tym politykiem, który doda szacunku jakiemukolwiek politykowi, czy grupie - stwierdziła wiceszefowa PO.
"Premier skłonił mnie do analizy"
Skrytykowała też prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, któremu zarzuciła populizm po tym, jak zaapelował, żeby bezpłatnych godzin w przedszkolu było 10 godzin. - Kompletny populizm, coś co jest nie do zrealizowania. Żadne miasto tego nie zrobiło ani małe, ani duże ani średnie - powiedziała Gronkiewicz-Waltz.
Populizmem z kolei nie nazwała interwencji premiera Donalda Tuska ws. opłat za przedszkola. Przyznała jednak, że pod wpływem stanowiska szefa rządu, w stolicy system opłat zostanie zmieniony. - Postanowiliśmy, że do godziny ósmej, nie będzie płacenia a potem średnia 2,60 zł (po pięciu bezpłatnych godzinach - red.). Także trochę zmodyfikowaliśmy system, które zastosowały inne miasta, nie tylko Warszawa. W tej chwili mamy system nie idealny, ale optymalny - powiedziała wiceszefowa Platformy.
I dodała, że premier nakłonił ją "do głębokiej analizy. - W maju braliśmy pod uwagę jedno miasto, po zwróceniu uwagi przez premiera wzięliśmy pod uwagę pięć miast (w analizie opłat za przedszkola - red.) - przyznała prezydent Warszawy.
"PiS szuka alibi"
Gronkiewicz-Waltz skrytykowała także prezesa PiS za pomysł, by specjalny korpus ocenił przebieg wyborów, które jak zasugerował Kaczyński, mogą być sfałszowane. - PiS sobie stwarza alibi na wypadek, gdyby przegrał wybory, będzie mówił, że zostały sfałszowane - oceniła wiceszefowa PO. - Każda partia może skierować do komisji wyborczej męża zaufania, nie potrzeba wymyślać jakiegoś korpusu - dodała.
Jej zdaniem, nie można przesądzić, kto wygra wybory. Jeśli nie będzie to PO, to jej partia - jak zaznaczyła Gronkiewicz-Waltz - będzie w opozycji. - Wybory są jak mecz, póki piłka jest w grze nie wiadomo, kto wygra - stwierdziła.
Pytana o zaangażowanie Kościoła w kampanię wyborczą, odpowiedziała: - Część księży angażuje się politycznie, a część nie, to zależy od parafii. Jedne kazania są polityczne, inne nie. W mieście można jeszcze sobie kościół wybrać, w mniejszej miejscowości nie koniecznie.
Jej zdaniem, nie powinno być zaangażowania Kościoła w kampanię wyborczą.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24