Przewodniczący komisji weryfikacyjnej WSI Jan Olszewski oświadczył w czwartek wieczorem w telewizji publicznej, że oddaje się do dyspozycji prezydenta. - Mamy do czynienia z nowymi sukcesami dawnych Wojskowych Służb Informacyjnych - komentuje decyzję Olszewskiego Jarosław Kaczyński.
Wyjaśnił, że powodem decyzji są m.in. przeprowadzane przez Służbę Kontrwywiadu Wojskowego postępowania sprawdzające uprawnienia niektórych członków komisji do korzystania z dostępu do informacji ściśle tajnych. Przez to tracą oni - według Olszewskiego - dostęp do tego typu danych.
- Praktycznie biorąc skład komisji został zdekompletowany - powiedział Olszewski. I dodał, że "w tych warunkach musi oświadczyć już w sposób stanowczy, że dotrzymanie przez komisję terminu zakończenia prac do 30 czerwca stało się nierealne, co zresztą przekazał premierowi.
W tych warunkach muszę oświadczyć już w sposób stanowczy, że dotrzymanie przez komisję terminu zakończenia prac do 30 czerwca stało się nierealne, co zresztą przekazałem panu premierowi W tych warunkach muszę oświadczyć już w sposób stanowczy, że dotrzymanie przez komisję terminu zakończenia prac do 30 czerwca stało się nierealne, co zresztą przekazałem panu premierowi
Olszewski wyjaśnił, że przez długi czas główną przeszkodą działalności komisji weryfikacyjnej był brak atestu SKW, umożliwiającego korzystanie z systemu komputerowego dostosowanego do pracy z informacjami ściśle tajnymi. "Do dnia dzisiejszego ten system nie jest włączony", mimo wielu próśb kierowanych do kierownictwa SKW - zaznaczył.
- Tak wygląda sytuacja w dniu dzisiejszym i sądzę, że to jest sytuacja, w której będę się musiał zwrócić do pana prezydenta RP - od którego otrzymałem powołanie na to stanowisko - z przedstawieniem mu sytuacji i postawieniem mojej funkcji do jego dyspozycji - powiedział Olszewski.
Prace komisji utknęły w miejscu
Szef komisji mówił, że po przeniesieniu jej siedziby do Biura Bezpieczeństwa Narodowego, zarządził inwentaryzację materiałów zgromadzonych w kancelarii tajnej komisji. - 15 stycznia, funkcjonariusze SKW prowadzący kancelarię tajną zostali przez szefa tej służby odwołani i w ich miejsce wyznaczono nowe, nieznane mi osoby, na co nie mogłem wyrazić zgody - podkreślił. Według niego, w związku z tym, od 15 stycznia kancelaria tajna komisji weryfikacyjnej nie pracuje, co automatycznie zatrzymało prace komisji. - Mimo moich wielokrotnych interwencji u szefa SKW i przedstawiania tej sprawy na posiedzeniu komisji ds. służb specjalnych Sejmu, a także panu premierowi, do dnia dzisiejszego ten stan rzeczy nie uległ zmianie - wyjaśniał.
J. Kaczyński: to nowe sukcesy dawnych WSI
Ważne są fakty, a fakty są takie, jak tutaj opisano. Wskazują na to, że mamy do czynienia z nowymi sukcesami dawnych Wojskowych Służb Informacyjnych Ważne są fakty, a fakty są takie, jak tutaj opisano. Wskazują na to, że mamy do czynienia z nowymi sukcesami dawnych Wojskowych Służb Informacyjnych
W ocenie byłego premiera, "próbuje się uczynić wszystko, żeby historię cofnąć". - Przypomnę, że polskie służby informacyjne za czasów PRL-u, to była po prostu filia GRU, filia wywiadu radzieckiego, organizacji zbrodniczej - zaznaczył. Przekonywał ponadto, że "dzisiaj ludzie, którzy mają bardzo skomplikowaną przeszłość znów wracają i mamy do czynienia ze zjawiskiem bardzo smutnym".
400 żołnierzy czeka na weryfikację
Komisja, działająca poprzednio pod przewodnictwem Antoniego Macierewicza, weryfikowała żołnierzy WSI, którzy zgłosili chęć pracy w nowych służbach - Służbie Kontrwywiadu Wojskowego i Służbie Wywiadu Wojskowego. Komisja obecnie pracuje pod przewodnictwem b. premiera Jana Olszewskiego, który przeniósł jej siedzibę po przegranych przez PiS wyborach ze Służby Kontrwywiadu Wojskowego do prezydenckiego Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Były premier Jarosław Kaczyński wyznaczył termin zakończenia jej prac na 30 czerwca. Według informacji przekazanych przez Olszewskiego, do weryfikacji pozostało 400 osób.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP