Do 12 lat więzienia grozi kierowcy podejrzanemu o to, że będąc pod wpływem alkoholu spowodował wypadek w pobliżu Olkusza i uciekł z miejsca zdarzenia. W porzuconym samochodzie pozostało dwóch pasażerów. Jeden z nich doznał urazu kręgosłupa i został przewieziony do szpitala w Krakowie.
Do groźnego wypadku doszło w środę w miejscowości Zadole Kosmolowskie pod Olkuszem (Małopolska) - informuje małopolska policja. Według ustaleń funkcjonariuszy, kierowca jeepa na łuku drogi stracił panowanie nad pojazdem, który uderzył w drzewo i w efekcie dachował. W samochodzie znajdowały się jeszcze dwie inne osoby.
Ukrywał się na strychu
- Kierowca jeepa oddalił się z miejsca zdarzenia, pozostawiając dwóch pasażerów w wieku 39 i 20 lat. Obaj pasażerowie zostali przewiezieni do szpitala w Olkuszu. 20-latek nie wymagał dalszej hospitalizacji, natomiast 39-letni pasażer z urazem kręgosłupa został przewieziony do szpitala w Krakowie - informuje młodszy inspektor Sebastian Gleń, oficer prasowy małopolskiej policji.
Policjanci ustalili, kto siedział za kierownicą, i poszli do domu podejrzanego. Podczas przeszukiwania pomieszczeń okazało się, że mężczyzna ukrywa się na strychu. W momencie zatrzymania 29-latek miał ponad dwa promile alkoholu w organizmie. Policja stwierdziła, że pod wpływem alkoholu był już w chwili wypadku.
- Prowadzenie samochodu w stanie nietrzeźwości zagrożone jest karą pozbawienia wolności do dwóch lat. Jeszcze surowiej traktuje się nietrzeźwych sprawców wypadków, którym grozić może nawet 12 lat pozbawienia wolności - mówi Gleń.
Źródło: małopolska policja, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: małopolska policja