Umieszczanie erotycznych ogłoszeń na stronach internetowych nie jest prostytucją - uznała krakowska prokuratura.
Zawiadomienie o możliwości kuplerstwa (tj. ułatwiania innej osobie uprawiania nierządu) przez właściciela strony internetowej z ogłoszeniami seksualnymi złożył Społeczny Komitet Zapobiegania Pornografii.
Prokuratura umorzyła postępowanie. Argumentowała, że brak jest wystarczających dowodów na stwierdzenie przestępstwa. – Udostępnianie miejsca na stronie internetowej na ogłoszenia seksualne jest działalnością gospodarczą i nie stanowi udzielania pomocy do uprawiania nierządu – uznała krakowska prokuratura. I w uzasadnieniu dodała: "Pobieranie korzyści na prowadzonej przez siebie działalności gospodarczej nie jest równe się zarabianiu na usługach erotycznych". Postanowienie prokuratury jest prawomocne.
Strony erotyczne stręczą kobiety
Zażalenie złożył Społeczny Komitet Zapobiegania Pornografii. Jego zdaniem właściciel strony internetowej poprzez zamieszczanie erotycznych ogłoszeń ułatwia innym osobom dostęp do prostytucji. Społeczny Komitet Zapobiegania Pornografii twierdzi, że istniejące w sieci strony erotyczne zajmują się stręczeniem kobiet, oraz niejednokrotnie handlem nimi. Jako przykład podał jedną ze ogólnopolskich erotycznych stron internetowych, której administrator pobiera opłatę za zamieszczanie podobnych ogłoszeń, a co za tym idzie ułatwia uprawianie nierządu.
To tylko działalność gospodarcza
W Polsce sama prostytucja nie jest karalna. Zabronione jest natomiast zmuszanie do niej, nakłanianie innej osoby, ułatwianie świadczenia usług erotycznych przez inną osobę, czerpanie z tego korzyści lub zwabianie w celu uprawiania prostytucji za granicą.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24