Pod pomnikiem "Tym, którzy nie powrócili z morza" w Szczecinie przed świtem, dokładnie w godzinę przewrócenia się promu, odbył się apel poległych. Uroczystości żałobne w rocznicę zatonięcia promu odbędą się w poniedziałek również w Świnoujściu, Gdańsku i Gdyni.
Nazwiska poległych w katastrofie odczytano przy asyście kompanii reprezentacyjnej Akademii Morskiej w Szczecinie.
Obecne były rodziny ofiar, ocaleli z katastrofy członkowie załogi promu, przedstawiciele lokalnych władz oraz instytucji i przedsiębiorstw związanych z morzem. Pod pomnikiem zapłonęły znicze. Złożono wieńce i kwiaty.
Punktualnie o 11.00, w godzinę zatonięcia promu, zawyją syreny w Szczecinie, Świnoujściu, Gdańsku i Gdyni.
O piątej dwanaście, 15 lat temu, na Morzu Bałtyckim polski prom "Jan Heweliusz" wywrócił się stępką do góry. O godzinie jedenastej zniknął pod wodą. W tej największej w czasie pokoju katastrofie morskiej w historii polskiej żeglugi, zginęło 55 osób, w tym dwoje dzieci: załoga, pasażerowie i kierowcy samochodów ciężarowych. Obywatele Polski, Niemiec, Czech, Węgier i Szwecji. Płynęło nim 35 pasażerów. Uratowano tylko 9 członków załogi wśród nich był Edward Kurpiel. Do dziś nie odnaleziono 10 ciał.
14 stycznia 1993 roku na Bałtyku szalał niespotykany sztorm: siła wiatru przekraczała 180 km na godzinę, przez pokład przewalały się sześciometrowe fale. Prom wyszedł w morze ze Świnoujścia do szwedzkiego Ystad pół godziny przed północą. O 3.30 nadszedł orkan, prom był wówczas w okolicach niemieckiej wyspy Rugia.
Katastrofą promu przez kilka lat zajmowały się Izby Morskie w Szczecinie i w Gdyni. Stwierdzono, że prom wyszedł w morze niezdatny do żeglugi i przy ekstremalnych warunkach pogodowych, a w nawigacji popełniono błędy. Z tymi orzeczeniami nie zgodziły się rodziny zmarłych marynarzy. Ich skarga trafiła przed Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu, który w marcu 2005 roku nakazał państwu polskiemu wypłacić 11 krewnym ofiar odszkodowania po 4,6 tys. euro.
Prom był wyposażony m.in. w 4 łodzie ratunkowe, 12 tratw pneumatycznych, 18 kół ratunkowych, 104 kamizelki ratunkowe, 12 kamizelek dla dzieci, 41 kombinezonów ratunkowych.
"Jan Heweliusz" mógł przewozić 47 zestawów samochodowych lub 17 zestawów i 30 towarowych wagonów kolejowych. Miał 4 tory o łącznej długości około 400 m. Pływał ze Świnoujścia do szwedzkiego Ystad pokonując trasę 90 mil morskich w 7 godzin.
Wrak promu "Jan Heweliusz" znajduje się na głębokości około 30 metrów i jest często odwiedzany przez nurków. To jeden z najbardziej niebezpiecznych dla żeglugi wraków leżących na dnie Bałtyku.
Źródło: tvn24.pl, PAP, Polskie Radio
Źródło zdjęcia głównego: TVN24