Bracia Winkowie, Tomasz i Krzysztof, odebrali w Sądzie Okręgowym w Olsztynie akty ułaskawienia ich przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego w tzw. sprawie "linczu we Włodowie". Do przestępstwa doszło w 2005 roku.
Do sądu nie przyszedł trzeci z braci, Mirosław, ponieważ miał na ten dzień wyznaczoną wizytę u lekarza. Sędzia Marek Jaszczak poinformował, że akt łaski sąd prześle mu pocztą.
Sędzia dodał, że raz - dwa razy w roku kurator sądowy będzie sprawdzał, czy ułaskawieni bracia przestrzegają porządku prawnego. Tak zwany termin próby wyznaczono im do 18 grudnia 2019 roku. - Proszę skazanych, proszę się pilnować, ponieważ prawo łaski jest prawem szczególnym i nie chciałbym, żeby ta praca pana prezydenta poszła na marne i żebyście nie musieli wracać do zakładu karnego - powiedział Winkom na pożegnanie sędzia Jaszczak.
"W ramki go włożę"
Bracia po odebraniu aktów przyznali, że "dziesięć lat to dużo", ale zapewnili, że "będzie cisza i spokój". Obaj chętnie pozowali do zdjęć, trzymając w rękach akty ułaskawienia. - W ramki go włożę i na ścianie powieszę - żartował Tomasz. Podziękowali również obrońcom oraz prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu za ułaskawienie.
Sami wymierzyli sprawiedliwość
Do linczu we Włodowie doszło w lipcu 2005 roku. Z rąk sąsiadów zginął wtedy recydywista Józef C. Bracia Winkowie zostali za jego zabójstwo prawomocnie skazani na 4 lata więzienia.
Wszyscy poprosili o łaskę prezydenta Kaczyńskiego, a ten przed Bożym Narodzeniem 2009 roku podpisał akty ułaskawienia. Jednocześnie prezydent wyznaczył Winkom 10-letni okres próby. Jeśli w tym czasie popełnią przestępstwo, kara zostanie im odwieszona.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, fot. PAP