- Bardzo się bałam tych rozmów - wspominała w „Faktach po Faktach” Ewa Ewart, która w miesiącach po katastrofie w Smoleńsku przeprowadziła szereg wywiadów z rodzinami ofiar. Później posłużyły one za podstawę filmu dokumentalnego „W milczeniu”. - Były momenty ogromnego wzruszenia - wspomina i dodaje, że czasem trzeba było przerywać nagrywanie.
Ewart opisuje, że pomysł zrobienia filmu dokumentalnego opartego o rozmowy z rodzinami ofiar, pojawił się już pod koniec maja 2010 roku i wyszedł od Edwarda Miszczaka, dyrektora programowego TVN. Same wywiady i nagrania odbywały się latem.
"Były momenty ogromnego wzruszenia"
Dokumentalistka przyznaje, że obawiała się rozmów z rodzinami ofiar katastrofy i emocji z nimi związanych. - Ja i moi rozmówcy mieliśmy ten komfort, że w każdej chwili można było to przerwać. Momenty załamania się zdarzały i ja to respektowałam - wspomina Ewart. Każda z rozmów miała trwać blisko dwie godziny. Ewart podkreśla, że pomimo emocji i obaw, nie spotkała się z przejawami zniecierpliwienia czy niechęci ze strony swoich rozmówców. Pomimo tego, że niejako „zmuszała ich”, aby „przeżywali to wszystko jeszcze raz”. - Poza dwoma osobami chyba nikt nam nie odmówił - zaznacza. - Oni oddali w moje ręce swój ból i cierpienie. Były momenty ogromnego wzruszenia - wspomina Ewart. Mówi przy tym, że ona sama przeżywała największe emocje na etapie montowania nagranych rozmów, kiedy wielokrotnie i dokładnie przysłuchiwała się wypowiedziom rodzin. Z kilkunasty nagranych rozmów trzeba było wybrać fragmenty, które można było zmieścić w filmie trwającym godzinę.
Niewpisany w "polityczny jazgot"
Film dokumentalny Ewy Ewart "W milczeniu" ujrzał światło dzienne dokładnie rok po katastrofie. Wystąpiły w nim rodziny, które 10 kwietnia 2010 roku straciły najbliższych, ale do tej pory stały z boku i nie zabierały głosu w sprawie tej tragedii. Opowiadały o tym, jak wygląda ich życie po stracie najbliższych.
Wśród bohaterów filmu znaleźli się: Barbara Stasiak, żona szefa BBN Władysława Stasiaka, Lucyna Gągor, żona generała Franciszka Gągora, szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego czy Krystyna Łuczak-Surówka, żona oficera BOR Jacka Surówki. Ewart tłumaczy, że starała się dobrać rozmówców z jak najszerszego grona, tak aby uzyskać pełen przekrój środowisk, z których wywodziły się ofiary.
W "Faktach po Faktach" dziennikarka wspominała, że od początku wiedziała, iż chce zrobić swój film tak, żeby nie wpisywał się w "polityczny jazgot" wokół katastrofy. - Dziś takiego filmu prawdopodobnie bym już nie zrobiła. W miarę upływu czasu zorientowałam się, że rodzi się z tego ogromny polityczny spór - stwierdziła Ewart.
Autor: mk/sk/kwoj / Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24