Poseł Adam Szłapka i senator Krzysztof Brejza z Platformy Obywatelskiej poinformowali na konferencji w Sejmie o wynikach kontroli w zakresie ochrony spotkań Jarosława Kaczyńskiego. Zaznaczyli, że na odpowiedź - w trybie dostępu do informacji publicznej - czekali trzy miesiące. - Prawie dwustu funkcjonariuszy, 60 pojazdów, jeden dzień, jeden poseł - podał Szłapka.
Adam Szłapka na początku konferencji zaznaczył, że "bardzo trudno jest uzyskać informację, jak duża jest skala ochrony" Jarosława Kaczyńskiego. - I MSWiA, i policja od dłuższego czasu próbowali ukryć skalę tej ochrony. Po drążeniu tego zagadnienia udało się uzyskać informację na temat tego, jak wyglądała ochrona Jarosława Kaczyńskiego i jaka była jej skala - opisał.
- Tylko na jednym spotkaniu, 23 lipca w powiecie poznańskim, do ochrony Jarosława Kaczyńskiego wykorzystano 189 policjantów i 60 pojazdów - podał Szłapka. - To jest armia. To państwowa armia wykorzystywana na polecenie polityczne Mariusza Kamińskiego po to, żeby chronić jednego posła - ocenił. Przypomniał, że do tego składu dochodzą jeszcze "funkcjonariusze SOP-u" i "partyjna ochrona"
Według Szłapki "to pokazuje, w jaki sposób państwo jest wykorzystane do partyjnych celów". - Nie było żadnego uzasadnienia, żeby generować aż tak duże koszty na ochronę jednego posła - zauważył. - To wszystko płacą Polacy, z naszych podatków - zaznaczył. - Jeszcze raz: prawie dwustu funkcjonariuszy, 60 pojazdów, jeden dzień, jeden poseł - podsumował.
CZYTAJ TAKŻE: 24/7. Tak policja pilnuje okolic domu prezesa PiS
"Jeżeli są prawymi i sprawiedliwymi, niech Jarosław Kaczyński zapłaci z własnej kieszeni"
Brejza, komentując wyniki kontroli, ocenił, że to "prywatna armia Jarosława Kaczyńskiego". - Nie wiemy, dlaczego wszyscy Polacy, w sytuacji kryzysu, inflacji, braku środków na funkcjonowanie wielu instytucji, muszą zrzucać się tak naprawdę na prywatną ochronę prywatnych spotkań prezesa partii politycznej - mówił.
- Te pieniądze, które trafiają na armię dwustu policjantów, 60 samochodów, to przecież setki, jak nie miliony złotych. Te pieniądze powinny być wydatkowane, ale z budżetu partii PiS - apelował.
Senator stwierdził także, że w świetle takich informacji "upada autorytet policjantów". - Nie ukrywajmy, młodzi ludzie nie idą do policji po to, żeby robić za ochroniarzy z agencji ochrony prezesa partii politycznej. To jeden wielki obłęd - komentował.
- Jeżeli są prawymi i sprawiedliwymi, niech Jarosław Kaczyński zapłaci z własnej kieszeni za ochronę prywatnych spotkań z działaczami swojego aparatu partyjnego - mówił.
Szłapka kontynuował, że "to nie jest wina policjantów, tylko decyzji politycznej przełożonych Komendanta Głównego Policji, czyli Mariusza Kamińskiego (szefa MSWiA - red.) i Jarosława Kaczyńskiego".
Zwracał uwagę na fakt, że uzyskanie tej informacji zajęło trzy miesiące. - To złamanie prawa, bo na udzielenie informacji publicznej ma się dwa tygodnie - przypomniał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Slawomir Kaminski / Agencja Wyborcza.pl