To obraz państwa, w którym nawet władza nie ma zaufania do ludzi władzy – tak sprawę reportażu TVN24 o ochronie wicepremiera i prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego skomentował sekretarz generalny PO Marcin Kierwiński. - Sam Jarosław Kaczyński doprowadził do sytuacji, że musi być chroniony przez policję, przez prywatną firmę i przez SOP. Wszystko z kieszeni podatnika – zauważył rzecznik PSL Miłosz Motyka. Marek Ast z PiS nie chciał odpowiadać na pytania w tej sprawie.
Nawet czterdziestu policjantów na dobę oraz zespół ochroniarzy z prywatnej firmy stale pilnuje domu Jarosława Kaczyńskiego w Warszawie. Tak wynika z ponad miesięcznej obserwacji reporterów TVN24 i tvn24.pl.
Jarosławowi Kaczyńskiemu, jako wicepremierowi, należy się ochrona. Zapewnieniem bezpieczeństwa urzędnikom państwowym powinna zajmować się Służba Ochrony Państwa (byłe Biuro Ochrony Rządu), a nie policja i prywatni ochroniarze. Efekt jest taki, że za bezpieczeństwo wicepremiera i prezesa PiS podatnik płaci potrójnie.
ZOBACZ REPORTAŻ: Tajniki ochrony Jarosława Kaczyńskiego. Podatnik płaci trzy razy >>>
Efekty dziennikarskiego śledztwa skomentowali parlamentarzyści.
"To taki obraz państwa, w którym nawet władza nie ma zaufania do ludzi władzy"
Szef klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski przypomniał, że Służba Ochrony Państwa "miała być tym elementem systemu bezpieczeństwa, która będzie chroniła najważniejszych polityków". - Niestety, z tego co jakiś czas ktoś się wyłamuje. Jedną z takich postaci jest Jarosław Kaczyński. Woli prywatną ochronę niż Służbę Ochrony Państwa. Dlaczego? Dlatego, że on nikomu nie ufa. To chory człowiek, który wszędzie szuka spisków i pewnie boi się, że SOP by temu nie podołała – powiedział.
Sekretarz generalny Platformy Obywatelskiej Marcin Kierwiński powiedział z kolei, że jest to "jeden wielki dowód, że nawet PiS nie ufa własnym reformom". - Nawet Kaczyński nie jest w stanie zaufać temu, co zrobili jego ludzie w służbach specjalnych i w byłym BOR-ze. To taki obraz państwa, w którym nawet władza nie ma zaufania do ludzi władzy: państwa całkowicie upadłego, które nie jest w stanie realizować nawet w najmniejszym procencie ustawowych zobowiązań – skomentował.
- Skoro szef służb nie ma zaufania do służb, to jak do takiego państwa zaufanie mają mieć Polacy? – zapytał Kierwiński.
"Wszystko za to z kieszeni podatnika"
Rzecznik Polskiego Stronnictwa Ludowego Miłosz Motyka sugerował natomiast, że Jarosław Kaczyński "nie jest chyba najbardziej poszukiwaną osobą w Polsce i osobą, która wymaga jakiejś specjalnej troski". - Powinien tak naprawdę poddać się tylko i wyłącznie ochronie SOP-u, a nie korzystać z usług prywatnych firm, za które przecież, jako podatnicy, wszyscy płacimy – zwrócił uwagę.
Według Motyki to "kuriozalna sytuacja", bo Kaczyński "jako wicepremier do spraw bezpieczeństwa powinien korzystać tylko z ochrony SOP-u". - Jarosław Kaczyński czuje się najbardziej zagrożonym obywatelem w Polsce, którą sam urządza na własną modłę od sześciu lat – zauważył. Wymienił przy tym, że Kaczyński "doprowadził do sytuacji", gdzie chroniony jest już przez policję, przez Służbę Ochrony Państwa oraz przez prywatną firmę.
- Wszystko za to z kieszeni podatnika – skwitował rzecznik ludowców.
Szef sejmowej komisji sprawiedliwości Marek Ast (Prawo i Sprawiedliwość) pytany o sprawę odparł, że nie zna jej. Dopytywany, czy w takiej sytuacji Jarosław Kaczyński powinien być ochraniany przez SOP, Ast odparł, że nie będzie się wypowiadał na ten temat. - Generalnie oczywiście [wicepremier – przyp. red.] powinien być chroniony. Tutaj jest to pytanie retoryczne – powiedział Ast.
"Pozostał przy tej formie ochrony, do której najwyraźniej ma zaufanie"
Do sprawy odniósł się za to senator PiS Jan Maria Jackowski. - Jarosław Kaczyński, jeszcze jak nie pełnił funkcji rządowych, z racji tego, że - delikatnie mówiąc - jego dom często jest oblegany przez różnych protestujących, jest osobą publiczną, mógł już wcześniej skorzystać [z ochrony – przyp. red.], nie będąc członkiem rządu, na podstawie wniosku do ministra spraw wewnętrznych i administracji o ochronę Służby Ochrony Państwa – zwrócił uwagę.
- Został wicepremierem i pozostał przy tej formie ochrony, do której najwyraźniej ma zaufanie i uważa, że ta sprawa jest optymalna w tych warunkach – powiedział Jackowski.
Źródło: TVN24