"Uwaga! Pedofil grasuje" – kilkadziesiąt ulotek z takim napisem i zdjęciem znanego lokalnego społecznika – Jerzego Wolskiego, trafiło do mieszkańców Puław. Oczerniony mężczyzna zwrócił się o pomoc do policji. W komisariacie jednak usłyszał, że najpierw sam musi odnaleźć sprawcę, żeby służby zajęły się sprawą.
- Wyjechałem na Wszystkich Świętych w rodzinne strony. Dostałem SMS-a, że ktoś rozrzuca w blokach kartki z moją podobizną. Nie wiedząc, o co chodzi, nie przyjechałem od razu. Kiedy wróciłem, dostałem tę kartkę – mówi 73-letni mieszkaniec Puław i pokazuje ulotkę, na której widnieje jego zdjęcie wraz z podpisem "Uwaga! Pedofil grasuje".
Druki rozrzucono na klatkach schodowych w dwóch blokach. Jak wynika z relacji sąsiadów pana Jerzego, trafiły one również do 160 skrzynek pocztowych, które znajdują się w tych budynkach.
- To jest złośliwość kogoś, kogo chciałbym poznać. Chciałbym, żeby ta osoba przynajmniej publicznie mnie przeprosiła - żali się mężczyzna. Oburzeni są też jego sąsiedzi – Takie paszkwile na pewno nie pasują do tego człowieka. To jest druzgocące i obraźliwe – komentuje sąsiadka Małgorzata Romańska, która zna mężczyznę od dziecka.
73-letni społecznik
Jerzy Wolski, to osoba bardzo ufna, miła i znana jako lokalny działacz społeczny. Mężczyzna aktywnie uczestniczy w życiu miasta.
- Nagłaśnia problemy, które są ważne dla mieszkańców. Jest osobą bardzo znaną w mieście. Zajmuje się prężnie sprawami mieszkańców swojej ulicy – wyjaśnia Justyna Popiołek-Osińska z tygodnika "Wspólnota Puławska".
Jerzy Wolski od kilku miesięcy walczy z prywatnymi przewoźnikami, którzy blokują przystanek komunikacji miejskiej znajdujący się przy jednej z ulic w centrum. Oprócz tego stara się o spokój mieszkańców swojego bloku, wielokrotnie upominając młodzież, która zakłóca ciszę nocną.
73-latek jest również rozpoznawany przez miejskich urzędników i radnych, którzy uważają go za osobę bardzo pożyteczną dla Puław. - Pokazuje się na większości imprez, udziela się na różnych inicjatywach społecznych, chociażby sprzątaniu parku czy miasta – wymienia Artur Kwapiński, radny miejski.
Za swoją działalność społeczną Jerzy Wolski jest doceniany i nagradzany. Występował jako kandydat w plebiscycie na "Człowieka Roku Ziemi Puławskiej".
"Nie mamy kogo łapać"
Nagłaśniając i zwalczając różne nieprawidłowości, Jerzy Wolski mógł sobie narobić wrogów – przyznają sąsiedzi. Niewykluczone, że ulotki zniesławiające społecznika rozkolportował ktoś, komu pan Jerzy zaszkodził.
Pomówiony 73-latek poszedł na policję. Oczekiwał pomocy w ustaleniu sprawcy. Na komendzie dowiedział się jednak, że zniesławienie to jest przestępstwo, którym policja się nie zajmuje.
Z jego relacji wynika, że funkcjonariusz, do którego się zwrócił, poinformował go, że policja nie zna sprawcy, a mężczyzna może złożyć prywatny akt oskarżenia do sądu, jednak wcześniej musi samemu znaleźć autora obraźliwych kartek.
– Policjant powiedział: nie mamy kogo łapać. Powiedziałem więc, że nie będę tutaj przychodził, bo nie ma po co – stwierdził Wolski. Usłyszawszy, że policja nie zajmie się sprawą, pokrzywdzony zrezygnował ze składania zawiadomienia.
Prawnicy, których poprosiliśmy o ocenę działań policji przyznają, że ktoś kto poczuje się zniesławiony, musi sam wziąć na siebie ciężar oskarżania przed sądem. Nie oznacza to jednak, że jest zdany sam na siebie w poszukiwaniu sprawcy. W tym policja ma obowiązek pomóc pokrzywdzonemu.
Jest to artykuł 488 kodeksu postępowania karnego.
Przywoływany przepis mówi, że "Policja na żądanie pokrzywdzonego przyjmuje ustną lub pisemną skargę i w razie potrzeby zabezpiecza dowody, po czym przesyła skargę do właściwego sądu".
Puławska policja odpowiada krótko. – [Mężczyzna – red.] Zgłosił się, opisał całą sytuację i uzyskał informację, że zdarzenie to ścigane jest z oskarżenia prywatnego. Rolą policji jest przyjęcie skargi, a następnie skierowanie jej do sądu. Mówimy tu oczywiście o przypadku, kiedy znamy sprawcę. Skierowanie do sądu materiałów w przypadku, kiedy nie znamy sprawcy, jakby nie skutkuje dalszym działaniem – tłumaczy rzecznik Powiatowej Komendy Policji w Puławach Ewa Rejn-Kozak.
Na więcej pytań nie uzyskaliśmy odpowiedzi. Oficer prasowa oświadczyła, że nie będzie wypowiadać się w sprawach, którymi policja się nie zajmuje. A nie zajmuje się właśnie dlatego, że pan Jerzy nie wskazał im autora oczerniających ulotek. Nie uzyskaliśmy więc odpowiedzi na pytanie, czy w Puławach każdy może publicznie oczernić sąsiada, wiedząc, że policja nie będzie go szukać.
"Powinni zabezpieczyć dowody"
Bierności policji dziwi się adwokat Piotr Kaszewiak. Mówi nam, że nie wyobraża sobie, iż 73-letni mężczyzna miałby osobiście wykonywać czynności śledcze, samodzielnie szukając autora oczerniających ulotek.
- Funkcjonariusze często zniechęcają osoby do złożenia zawiadomienia. Kilkukrotnie byłem świadkiem takich sytuacji. Rozumiem, że pan powinien wynająć biuro detektywistyczne, które odnalazłoby sprawcę. Przecież ewidentnie widać, że pokrzywdzony nie jest w stanie na własną rękę wykonać pewnych czynności, dlatego poprosił o pomoc – mówi.
Jak podkreśla adwokat, w tym przypadku policja powinna była w pierwszej kolejności jak najszybciej zabezpieczyć zapisy z monitoringu znajdującego się zarówno na klatkach schodowych, jak i w okolicy bloków.
"Zniszczenie wizerunku lokalnego działacza"
Okazuje się też, że organy ścigania, jeśli chcą, mogą zniesławionemu obywatelowi pomóc nie tylko w ustalaniu sprawcy, ale i w postępowaniu przed sądem. Prokuratura może na każdym etapie postępowania prywatnego przejąć je, prowadzić śledztwo i oskarżać przed sądem. Jeżeli tylko uzna, że jest w tym interes społeczny i potrzeba ochrony praworządności.
Piotr Kaszewiak uważa w związku z tym, że w sprawie Jerzego Wolskiego policja powinna nie tylko znaleźć sprawców, ale również prokuratura oskarżyć ich przed sądem.
– We wrześniu była podobna sprawa, tylko że wtedy ktoś rozsyłał obraźliwe e-maile. Sprawa została wszczęta z urzędu, bo uznano, że czyn jest zuchwały i że jest rażący w stopniu szkodliwości społecznej. Przecież tutaj mamy podobny czyn. Zniszczenie wizerunku lokalnego działacza też jest bardzo trudne do zatarcia w świadomości społecznej – twierdzi Piotr Kaszewiak.
Autor: Mateusz Dolak/jp/ / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24.pl