Obie kobiety zaszły w ciążę, która była wynikiem gwałtu. Każda stanęła wówczas przed tragicznym wyborem: czy urodzić dziecko gwałciciela. I choć zdecydowały różnie, są zgodne: kobieta powinna mieć wybór. Materiał programu "Czarno na białym".
Pani Dorota jest osobą niepełnosprawną, porusza się na wózku inwalidzkim. Półtora roku temu została zgwałcona przez swojego byłego konkubenta i jego 20-letniego syna z poprzedniego związku
- Po tym wszystkim czułam się brudna. Poszłam się kąpać, zrywałam wszystko z siebie i te ciuchy zaczęłam palić - wspomina pani Dorota.
Dramat pani Marty rozegrał się ponad 16 lat temu. Kiedy miała niespełna 22 lata, została wywieziona do lasu, gdzie w brutalny sposób zgwałciło ją czterech mężczyzn.
- Chciałam z siebie zmyć wszystko, ale to nie dało rady. To zostaje w psychice, niestety - mówi pani Marta.
Obie kobiety w wyniku gwałtu zaszły w ciążę. Pani Dorota zdecydowała się urodzić dziecko gwałciciela, pani Marta - w 24 tygodniu dokonała aborcji. Wcześniej próbowała popełnić samobójstwo.
"Od razu go pokochałam"
Pani Dorota opowiada, że o ciąży dowiedziała się w szpitalu. Zgodnie z prawem mogła dokonać aborcji. - W pewnym momencie miałam wątpliwości. Ale przyszedł pan doktor i mówi: co dziecko jest winne - wspomina kobieta.
Jak mówi, dla decyzji o urodzeniu dziecka nie bez znaczenia była też jej wiara. - Pan Bóg jest jego ojcem. Dał mi go, żebym miała kogoś w życiu. Żebym o kogoś dbała, żebym przelała całą swoją miłość na dziecko - dodaje pani Dorota.
- Jak poczułam pierwszy ruch, zobaczyłam na USG jego buzię, troszkę niewidoczną, ale zobaczyłam to od razu pokochałam. To moje, jaki by nie był ojciec, ale to moje - mówi kobieta.
- Ja wiedziałam, że jeśli urodzę, to na pewno nie zaakceptuję tego dziecka, bo to będzie mi wszystko przypominało od nowa - tłumaczy z kolei pani Marta. Także przyznaje, że jest wierząca, ale jest przekonana, że Bóg nie ma jej za złe tego, co zrobiła, "bo wie, co się stało".
"Kobieta powinna mieć wybór"
Obie kobiety przyznają, że miewały chwile, kiedy żałowały swojej decyzji. Pani Dorota mówi nawet, że syn wyglądem przypomina jej oprawcę. Ale gdyby miały cofnąć czas, wybrałyby tak samo.
Podkreślają też przy tym, jak ważna była dla nich wtedy możliwość wyboru. Właśnie dlatego zdecydowały się opowiedzieć swoje historie przed naszą kamerą. - Kobieta powinna mieć wybór. Chce urodzić, urodzi. Politycy nie powinni się do tego mieszać, człowiek jest wolny - mówi pani Dorota.
- To Bóg będzie mnie z tego rozliczał. Nie księża, nie politycy - dodaje z kolei pani Marta.
Do marszałka Sejmu trafiło już zawiadomienie o związaniu komitetu "Stop aborcji" oraz o zbieraniu podpisów pod obywatelskim projektem ustawy, która wprowadziłaby całkowity zakaz przerywania ciąży.
Dziś kobiety mogą dokonywać aborcji m.in. w sytuacji, gdy ciąża jest następstwem przestępstwa, np. zgwałcenia.
Autor: ts/kk / Źródło: tvn24