Trzy osoby już siedzą za kratami, policja zapewnia, że jest na tropie kolejnych. Brutalny napad w Żyrardowie - zaatakowany został młody mężczyzna, wychodzący z zabawy w klubie. Bandyci odcięli mu maczetą rękę, u drugiej dłoni kilka palców i zdjęli z głowy skalp. Mężczyzna żyje i dochodzi do siebie w szpitalu w Szczecinie. Policja podejrzewa, że były to gangsterskie porachunki.
Zatrzymani trafili za kratki na razie na 48 godzin. Prokurator przesłuchuje podejrzanych, a policja szuka kolejnych bandytów związanych z bójką.
- Wygląda na to, że to zdarzenie miało motyw porachunkowy pomiędzy grupami - tłumaczy Arkadiusz Zgieb z policji w Żyrardowie.
Przypadkowy postrzał
Okaleczony mężczyzna trafił do szpitala aż w Szczecinie. Tam lekarze podjęli się walki o uratowanie jego ręki. Według informacji policji udało się.
W miejscu zdarzenia policjanci znaleźli dwie łuski. Świadkowie twierdzą, że tego wieczoru było słychać strzały.
Antyterroryści zanim trafili na trop podejrzanych najpierw zatrzymali samochód z czterema mężczyznami i przez przypadek jednego postrzelili. Policjant najprawdopodobniej poślizgnął się i wystrzelił ze służbowej broni. Postrzelony nie miał nic wspólnego z zajściem pod klubem.
Autor: mn/tr/k / Źródło: tvn24.pl, TVN24