- W marszach równości nie chodzi o ochronę osób homoseksualnych, chodzi o równość wszystkich ludzi - stwierdziła w "Ławie Polityków" w TVN24 Joanna Scheuring-Wielgus (koło poselskie Teraz!), odnosząc się do incydentów związanych z Marszem Równości w Białymstoku, który odbył się 20 lipca. - W którym kraju ktoś sika do słoika, żeby rzucić w innego manifestującego? - dopytywał Krzysztof Gawkowski z Wiosny. Arkadiusz Mularczyk (klub PiS) przekonywał, że "nie ma akceptacji dla przemocy (...) ale też nie ma zgody na prowokacje".
W niedzielę na godzinę 14 w Białymstoku zaplanowany jest protest pod hasłem "Polska przeciw przemocy" zorganizowany przez Wiosnę, SLD i Lewicę Razem - trzy ugrupowania, które w ostatnim czasie ogłosiły zamiar budowy wspólnego bloku Lewicy w jesiennych wyborach parlamentarnych.
Protest to reakcja na wydarzenia, do jakich doszło 20 lipca podczas białostockiego Marszu Równości. Próbowali go zablokować kontrmanifestanci, w tym przedstawiciele środowisk kibicowskich. W stronę uczestników rzucano kamieniami, petardami, jajkami i butelkami, wykrzykiwano też obraźliwe słowa.
O tej sytuacji dyskutowano w "Ławie Polityków" w TVN24.
Gawkowski: doszło do czegoś strasznego
Krzysztof Gawkowski (Wiosna) mówił, że w sobotę w Białymstoku "doszło do czegoś strasznego". - Jedna manifestacja, pokojowa, otwarta, ciepła, nikogo nie atakująca, została zaatakowana - dodał. Wymieniał także, że do uczestników marszu rzucano m.in. kamieniami i słoikami z moczem.
- W którym kraju ktoś sika do słoika, żeby rzucić w innego manifestującego? - dopytywał.
Sekretarz Wiosny stwierdził przy tym, że "dzisiaj, krok po kroku, rodzi się w Polsce faszyzm". - To nie jest tak, że możemy powiedzieć, że w Polsce nic się nie dzieje, że zjawiska homofobii, rasizmu nie rosną - podkreślił.
Gawkowski potwierdził jednocześnie, że wybiera się na niedzielny wiec pod hasłem "Polska przeciw przemocy". Jak zapewniał, "nie będzie (tam - red.) poglądów politycznych, flag politycznych". - Jedziemy tam po to, żeby stanąć z mieszkańcami i mieszkankami Białegostoku i całej Polski, żeby być razem, żeby mieć poczucie, że władza, Prawo i Sprawiedliwość, Zjednoczona Prawica, dostrzeże problem - mówił.
Mularczyk: nie ma akceptacji dla przemocy, ale też nie ma zgody na prowokacje
Arkadiusz Mularczyk (klub PiS) mówił, że "ze strony państwa nie ma zgody na łamanie prawa, na naruszanie standardów, na prowokacje, to jest oczywiste".
- Jest pytanie, czy na tych marszach (środowisk LGBT - red.) nie dochodzi do sytuacji, w których prowokuje się kwestie obyczajowe, podnosząc bardzo mocno kwestie dotyczące ideologii lewicowych czy lewackich, liberalnie progresywnych, gdzie się mówi o adopcji dzieci przez homoseksualistów, o seksualizacji dzieci, gdzie się mówi o aborcji - przekonywał.
Jak stwierdził, "jest pełna zgoda, że nie ma akceptacji dla przemocy i tutaj działanie państwa musi być zdecydowane, ale też nie ma zgody na prowokacje".
Halicki do Mularczyka: zarżał pan na słowo faszyzm
Andrzej Halicki (PO, Koalicja Obywatelska) odniósł się do reakcji Arkadiusza Mularczyka, kiedy Krzysztof Gawkowski mówił, że "krok po kroku, rodzi się w Polsce faszyzm". - Zarżał pan na słowo faszyzm (...) ale to jest dokładnie to, co się dzieje w Białymstoku, to jest polowanie na ludzi - zwrócił się do posła klubu PiS.
- Jeżeli wy nie zauważacie, że podżegaczami do tego byli sfilmowani przecież (..) wasi radni, przedstawiciele (...) to czekam, jaka jest wasza reakcja, bo słowa piękne, ale reakcji nie ma żadnej - mówił, odnosząc się do faktu, że w czasie blokady marszu kamera zarejestrowała kilku lokalnych działaczy PiS.
- Podżeganie, szczucie, strefy wolne od LGBT (...) to jest między innymi wasza odpowiedzialność - zwracał się pod adresem przedstawiciela obozu rządowego.
Przekonywał także, że "jeżeli Polska ma być krajem odpowiedzialnym i europejskim, to musi być krajem wolnym od głupoty".
Halicki był też pytany, dlaczego przedstawiciele Koalicji Obywatelskiej nie zapowiedzieli udziału w niedzielnym marszu. - Organizatorzy tego wiecu prosili, żeby go nie upartyjniać, natomiast jeżeli chodzi o obecność, zawsze jesteśmy po stronie słabszych - mówił, wskazując, że przedstawiciele KO uczestniczyli w innych tego typu demonstracjach organizowanych w różnych miastach Polski. Jak dodał, "nie można się wpisywać w retorykę konfrontacji i robić z tego partyjnego starcia".
Scheuring-Wielgus: nie chodzi o ochronę osób homoseksualnych, chodzi o równość wszystkich ludzi
Joanna Scheuring-Wielgus (koło poselskie Teraz!) stwierdziła, że "osoby homoseksualne są prześladowane w Polsce od dawna". - Jesteśmy politykami i naszym obowiązkiem jest chronić tych, którzy są prześladowani, uciśnieni, którzy są mniejszością, którzy są niestety teraz w Polsce w najgorszej sytuacji - przekonywała.
- W Polsce rodzi się faszyzm, ponieważ politycy PiS, w tym również pan, dajecie przyzwolenie na takie sytuacje, które dzieją się na naszych oczach - zwróciła się do Mularczyka.
- W marszach równości nie chodzi o ochronę osób homoseksualnych, chodzi o równość wszystkich ludzi - wskazywała.
Sawicki: wszyscy ci, którzy sprzeciwiają się tej przemocy, powinni się pojawić w Białymstoku
Marek Sawicki (PSL-Koalicja Polska) mówił, że "dziś mamy sytuację, w której grupa ludzi manifestuje, ale nikt nie ma prawa tego marszu zakłócać, nikt nie ma prawa politycznie organizować się przeciwko marszom".
Jak podkreślił, "wszyscy ci, którzy sprzeciwiają się tej przemocy na ulicy, przemocy w polityce, powinni się pojawić (w niedzielę - red.) w Białymstoku".
Zwrócił także uwagę, że "gdyby w Białymstoku do tego marszu (Równości - red.) byłyby użyte należyte siły, to do tej skali przemocy by nie doszło". - Jeżeli dzisiaj mamy ponad sto zatrzymań, to znaczy, że siły były nieadekwatne do zagrożenia, jakie tam wystąpiło - stwierdził.
Ścigaj: ludzie mają prawo demonstrować swoje poglądy w pokojowy sposób
Agnieszka Ścigaj (Kukiz’15) mówiła, że jeżeli na zgromadzeniach publicznych, takich jak Marsz Równości w Białymstoku jest "jakakolwiek przemoc, to trzeba reagować".
Jednocześnie stwierdziła, że "marsze, wiece polityczne to wszytko jest po to, żeby podzielić ludzi tak wyraźnie na pół". - Przecież to są absurdy, jak długo można takie coś tolerować? - dziwiła się.
Mówiła, że "ludzie mają prawo demonstrować swoje poglądy w pokojowy sposób, nie obrażać innych". - Uważam że nad tego typu marszami powinna być jakaś kontrola - przyznała.
Autor: mjz/tr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24