Utrzymanie przepisu mówiącego, że siedzibą TK jest Warszawa, to jedna z poprawek zarekomendowanych we wtorek przez komisję ustawodawczą do projektu nowelizacji ustawy o Trybunale autorstwa PiS. Poprawki opozycji - z jednym wyjątkiem - odrzucono.
Komisja jednogłośnie pozytywnie zaopiniowała poprawkę, którą zgłosiły kluby PO, Nowoczesnej oraz PiS, aby wykreślić dodany w poniedziałek przepis mówiący, że "jeżeli orzeczenie zostało wydane z rażącym naruszeniem przepisów postępowania, uczestnik postępowania może złożyć wniosek o wznowienie postępowania do chwili ogłoszenia orzeczenia". Wskazywano, że takie rozwiązanie jest wadliwe, gdyż wprowadza de facto niedopuszczalną dwuinstancyjność postępowania przed TK.
W ustawie o TK zachowany miałby zostać też przepis stanowiący, że "sędzia Trybunału nie może należeć do partii politycznej, związku zawodowego ani prowadzić działalności publicznej niedającej się pogodzić z zasadami niezależności sądów i niezawisłości sędziów".
Propozycje PiS przechodziły, opozycji były odrzucane
Komisja pozytywnie oceniła także trzy inne poprawki autorstwa PiS odnoszące się do przepisów przejściowych oraz precyzującą kwestię dotyczącą rozpatrywania spraw przez TK na rozprawach.
Negatywnie zaopiniowano natomiast wniosek PO i Nowoczesnej w sprawie odrzucenia projektu. Wniosek poparło 10 posłów, 15 było przeciw, jeden wstrzymał się od głosu.
Pierwsze czytanie projektu Sejm przeprowadził w miniony czwartek; w poniedziałek - mimo protestów i apeli posłów PO i Nowoczesnej, które wnioskowały m.in. o przeprowadzenie ws. projektu publicznego wysłuchania - zajęła się nim sejmowa komisja ustawodawcza. Obrady były burzliwe, trwały 12 godzin. Przed północą przyjęto sprawozdanie komisji. We wtorek w Sejmie odbyło się drugie czytanie tego projektu. W związku ze zgłoszonymi poprawkami projekt ponownie trafił do komisji ustawodawczej. Łącznie w drugim czytaniu do projektu nowelizacji ustawy o TK zgłoszonych zostało 28 poprawek. Większość z nich złożyły kluby opozycyjne PO, Nowoczesna i PSL - poprawki te w dużej części dotyczyły skreślenia poszczególnych punktów i artykułów z nowelizacji. Zostały zaopiniowane negatywnie.
Negatywnie oceniono też propozycję PO, aby w przypadku niewyznaczenia przez prezydenta daty ślubowania nowego sędziego co najmniej siedem przed rozpoczęciem jego kadencji, osoba wybrana na sędziego składałaby notarialnie poświadczone ślubowanie na piśmie, a dokument byłby doręczany prezydentowi.
Poparcia komisji nie uzyskały też poprawki opozycyjnych klubów chcących vacatio legis - PSL proponowało, aby były to trzy miesiące, zaś Nowoczesna chciała dwóch lat. W projekcie przewidziano natomiast, że ustawa wchodzi w życie z dniem ogłoszenia w Dzienniku Ustaw. - Ta absurdalna ustawa uchwalona w skandalicznym trybie ma faktycznie rozwiązać Trybunał Konstytucyjny, uniemożliwić mu ocenę pracy większości - ocenił Robert Kropiwnicki (PO). - To tak absurdalna ustawa, że nie powinna mieć nigdy miejsca w demokratycznym państwie. Już apeluje do nas Rada Europy. Myślę, że to zły przykład dla wszystkich państw Europy Środkowej, co można zrobić z Trybunałem Konstytucyjnym, bo to jest naprawdę gwarant praw i wolności człowieka w danym państwie - dodał. Zapowiedział, że posłowie skorzystają z możliwości zadawania pytań przy trzecim czytaniu.
- Apeluję do rządzącej większości, żebyście się opamiętali - podkreślał Kropiwnicki.
"Ustawa dobrze procedowana"
Posłowie PiS zagłuszyli próbę opozycji przeczytania apelu przewodniczącej Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy o powstrzymanie się od gwałtownych zmian dotyczących sądu konstytucyjnego.
Według Arkadiusza Mularczyka (PiS) to "głosy incydentalne". - Środowiska Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka i inne organizacje o różnych nazwach dziwnie brzmiących wypisują różne pisma, anonimy do organizacji międzynarodowych, co pewnie w przyszłości da podstawę do jakiejś debaty czy jest wykorzystywane przez polityków Platformy. Przegrali w Polsce wybory parlamentarne, prezydenckie, teraz próbują próby zakończenia kryzysu konstytucyjnego przenosić na grunt międzynarodowy - skomentował.
Zdaniem przewodniczącego Marka Asta (PiS) ustawa była "dobrze procedowana". - Widać, że komisja może pracować sprawnie; były dzisiaj próby obstrukcji, na szczęście posłowie się zreflektowali. Taka forma procedowania jest przyjęta również w innych komisjach, również w poprzedniej kadencji - powiedział o ograniczeniu czasu wypowiedzi.
Burzliwe obrady
W dyskusji doszło wielokrotnie do utarczek słownych. Już przed jej rozpoczęciem komisji doszło do spięcia posłanki Krystyny Pawłowicz (PiS) z Markiem Kropiwnickim i Ryszardem Brejzą (obaj PO).
Przez pierwsze pół godziny obrad komisja prowadziła spór o sposób procedowania poprawek. Posłowie opozycji protestowali przeciw ograniczeniu dyskusji - ograniczeniu wypowiedzi do uzasadnienia poprawek przez wnioskodawców i dopuszczeniu jednego ewentualnego głosu przeciw.
Posłowie PiS skarżyli się, że fotoreporterzy i operatorzy kamer pracujący bezpośrednio za plecami posłów zakłócają posiedzenie, a "cykanie przeszkadza". Opozycja domaga się, by o spornych poprawkach wypowiadało się Biuro Analiz Sejmowych. Argumentowała, że wtorkowe posiedzenie jest bezpodstawne, ponieważ podczas obrad komisji w poniedziałek wieczorem głosowanie, w którym większość opowiedziała się za przerwaniem prac do 7 stycznia - wbrew zarządzonej przez prezydium reasumpcji - odbyło się prawidłowo.
Autor: kło//rzw / Źródło: PAP, TVN24