Zbigniew Ziobro wykorzystał instrumentalnie ofiary pedofilii, wykorzystał całe zamieszanie i oczekiwania opinii publicznej do tego, by umocnić swoją władzę - tak o nowelizacji Kodeksu karnego, uchwalonej w czwartek przez Sejm, mówiła Paulina Hennig-Kloska (Nowoczesna). - Mamy do czynienia z bublem karnym, a nie Kodeksem karnym. PiS wykorzystał tę burzę wokół pedofili w Kościele do tego, aby wprowadzić szereg niekorzystnych zmian - uważa Kamila Gasiuk-Pihowicz (PO-KO). Zdaniem z kolei Zbigniewa Ziobry, politycy PO są "mistrzami zagrywek, które mają niewiele wspólnego z prawdą, służbą, a są oszustwem". Europoseł Ryszard Czarnecki (PiS) zaś jest zdania, że "jeszcze się taki w Polsce nie urodził, co by totalnej opozycji dogodził".
W czwartek wieczorem Sejm uchwalił nowelizację Kodeksu karnego, która zaostrza kary za przestępstwa dotyczące między innymi pedofilii. W głosowaniu nad nowelą nie wzięło udziału 143 ze 145 członków klubu PO-KO, dwóch zagłosowało za przyjęciem noweli. Nie głosował też żaden z posłów Nowoczesnej. 15 członków klubu Kukiz'15 zagłosowało za nowelą. Za przyjęciem noweli zagłosowała także większość klubu PSL-UED - 15 z nich było za, dwóch wstrzymało się od głosu.
Nowela "wzmacnia pozycję prokuratury kosztem niezależnego sądu"
Barbara Dolniak (Nowoczesna) oceniła, że sposób procedowania w Sejmie zmian w Kodeksie karnym był niezgodny z regulaminem Sejmu. Jak mówiła, istnieje "specjalna procedura" przy nowelizowaniu kodeksów: - Zgodnie z regulaminem pierwsze czytanie może się odbyć nie wcześniej niż trzydziestego dnia od doręczenia posłom druku, a drugie czytanie może się odbyć nie wcześniej niż czternastego dnia od doręczenia posłom sprawozdania nadzwyczajnej komisji do spraw kodyfikacji.
Przypomniała, że zmiany w Kodeksie karnym, zaostrzające kary za pedofilię, zostały przeprowadzone przez Sejm w dwa dni. Jej zdaniem, to zbyt krótki czas, aby "zapoznać się z treścią zmian, przygotować poprawki, czy pozyskać ekspertyzy".
Według Dolniak, nowela "wzmacnia pozycję prokuratury kosztem niezależnego sądu". - Tylko prokuratorowi dano możliwość złożenia wniosku o nadzwyczajne złagodzenie kary, jeżeli wiec prokurator nie złoży takiego wniosku, to sąd, który jest gospodarzem postępowania sądowego, nie będzie mógł samodzielnie tego środka stosować - dodała.
"Ziobro wykorzystał instrumentalnie ofiary pedofilii, by umocnić swoją władzę"
Paulina Hennig-Kloska (Nowoczesna) oceniła, że "Zbigniew Ziobro wykorzystał instrumentalnie ofiary pedofilii, wykorzystał całe zamieszanie, problem i oczekiwania opinii publicznej do tego, by umocnić swoją władzę".
Według niej, dzięki tej zmianie, minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro będzie mógł decydować, która osoba ukrywająca pedofila zostanie ukarana, a która nie.
- To jest furtka, aby osoby ukrywające pedofilów wymykały się wymiarowi sprawiedliwości wtedy, gdy będzie to w interesie politycznym Zbigniewa Ziobry - przekonywała. - Za ukrywanie czynów pedofilskich kara nie zmieniła się, a przecież to był jeden z głównych powodów, dla których marszałek Sejmu narzucił tak pilne procedowanie tego projektu - dodała.
Według niej, "mamy za to w tej ustawie wiele abstrakcji i absurdów". - Przykładowo: surowej będzie karana osoba, która kilka razy ukradnie 200 złotych, niż osoba, która jednorazowo ukradnie 50 tysięcy złotych - powiedziała.
- Nad tym wszystkim i nad wieloma innymi kwestiami nie mieliśmy okazji swobodnie podyskutować, nie mieliśmy okazji wysłuchać opinii ekspertów, zapoznać się ze szczegółowymi ekspertyzami, po prostu na to nie było czasu - mówiła Hennig-Kloska.
"Domagamy się powołania specjalnej, świeckiej, państwowej komisji"
- Domagamy się powołania specjalnej, świeckiej, państwowej komisji do spraw wyjaśnienia przypadków pedofilii w Kościele i jej ukrywania. W tej sprawie potrzebny jest projekt całej opozycji i współpraca z fundacją "Nie lękajcie się" - powiedział Mirosław Suchoń z Nowoczesnej.
Według niego, brak takiego projektu autorstwa Prawa i Sprawiedliwości pokazuje że PiS-owi "zależy, aby ta sprawa nie została wyjaśniona".
"Nie rozwiązali żadnego problemu"
Zdaniem Roberta Kropiwnickiego z PO, PiS nowelizacją Kodeksu karnego nie rozwiązał "żadnego problemu". - Ponieważ tego, co jest niestety najczęstszym przestępstwem, czyli inne czynności seksualne, w ogóle nie ruszyli, a wręcz odwrotnie, chcieli złagodzić karę za inne czynności seksualne wobec małoletnich. Na szczęście wycofali się z tego - powiedział.
- Co oni zrobili? Oni tak naprawdę zaostrzyli kary najbardziej brutalnych przestępstw, czyli obcowania płciowego z małoletnimi i gwałtów, które się zdarzają dużo rzadziej, niż inne czynności seksualne - kontynuował.
- Są dwie kategorie: jest obcowanie płciowe, a wszystko co nie jest obcowaniem, jest inną czynnością seksualną. Zdecydowanie więcej jest tego drugiego i w tym zakresie, tam gdzie są czyny pedofilskie z zastosowaniem innych czynności seksualnych w ogóle tej kary nie zaostrzyli, wręcz odwrotnie, w pierwotnym projekcie chcieli ją obniżyć - dodał.
"Mamy do czynienia z bublem karnym, a nie Kodeksem karnym"
Kamila Gasiuk-Pihowicz oceniła, że "mamy do czynienia z bublem karnym, a nie Kodeksem karnym". - PiS wykorzystał tę burzę wokół pedofilii w Kościele do tego, aby wprowadzić szereg niekorzystnych zmian w Kodeksie karnym - mówiła.
- Ja się zgadzam z opinią ekspertów, którzy mówią, że prawo karne stało się środkiem represji, a nie środkiem do wymierzania sprawiedliwości. Wiele kar zostało podwyższonych, wiele działań sądu usztywnionych, a jednak pewna swoboda działania sądu, możliwość dopatrzenia się pewnych okoliczności, czy to mających na celu podwyższenie kary, czy jej złagodzenie, była środkiem do wymierzania sprawiedliwości adekwatnej do czynu, który popełnił sprawca - skomentowała Gasiuk-Pihowicz.
Jak powiedziała, "ten projekt to jest ponad 40 stron aktu prawnego, a przepisy dotyczące pedofilii to było raptem kilka przepisów". - PiS to wykorzystał po prostu, aby stworzyć taki system represji w stosunku do społeczeństwa, a nie służący wymiarowi sprawiedliwości - oceniła.
- Są to zmiany, które są wprowadzane w totalnej kontrze do aktualnej wiedzy prawnokarnej. Wszyscy mamy świadomość tego, że to, co odstrasza sprawców to przede wszystkim nieuchronność kary, a nie jej wysokość - stwierdziła posłanka.
"Obłuda i hipokryzja" posłów opozycji
Odmienne zdanie o nowelizacji Kodeksu karnego ma Prawo i Sprawiedliwość. Do procedowania ustawy odniósł się w piątek na konferencji prasowej minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Oświadczył, że nie doszło do złamania regulaminu: - Ten projekt był procedowany już od 1,5 roku albo i dłużej (...). To jest praca, która ma długą historię, ta praca była też związana z konsultacjami z różnymi środowiskami, była też związana z krytyką.
Jego zdaniem, nieuczestniczenie posłów PO w głosowaniu nad nowelą Kodeksu karnego pokazuje ich "obłudę i hipokryzję".
Również wiceszef resortu sprawiedliwości Marcin Warchoł przekonywał, że regulamin Sejmu nie został złamany w "żadnym punkcie". Według niego, ocena, że do takiego złamania doszło, jest "przekłamaniem". Warchoł powołał się przy tym na art. 37, ustęp 4 regulaminu Sejmu, który - jego zdaniem - "wyraźnie daje podstawy do procedowania w tym trybie". Przepis, który przytoczył wiceminister sprawiedliwości, wskazuje, że pierwsze czytanie może się odbyć nie wcześniej, niż siódmego dnia od doręczenia posłom druku projektu, chyba że Sejm lub komisja postanowią inaczej.
Minister Ziobro stwierdził również, że politycy PO są "mistrzami zagrywek, które mają niewiele wspólnego z prawdą, służbą, a są oszustwem". - Z oszustami jest tak, że sprzedają miedziane garnki jako złote, czy jakieś zdezelowane odkurzacze jako szczyt kosmicznej techniki, czy też zajmują się inną formą przekonywania, łudzenia i wsadzania kitu - podkreślił. - Jaki jest efekt ich pięknych słów, emocji, jakie wytwarzają i do czego naprawdę zmierzają? Czy chodziło im o to, aby coś dobrego zrobić, zmienić, czy komuś dać, czy wręcz przeciwnie, aby wprowadzić w pole, w maliny i uzyskać jakiś cel dla siebie? - powiedział Ziobro. Jak podkreślił, takim celem w polityce jest cel wyborczy i wynik, a nie załatwienie problemu.
"Moje poglądy, co do zwalczania pedofilów nie są związane z filmem braci Sekielskich"
Ziobro był też pytany, czy film Sekielskich "Tylko nie mów nikomu" traktuje jako atak na Kościół, czy pomoc dla Kościoła, oraz czy sam film wpłynął na tempo pracy nad rządowym projektem zmian w Kodeksie karnym, który zaostrza kary za przestępstwa pedofilii.
- Moje poglądy co do zwalczania pedofilów nie są związane z filmem braci Sekielskich, który oczywiście niewątpliwie wniósł bardzo istotną wartość informacyjną i pokazał realną krzywdę, ból i cierpienie konkretnych dzieci i haniebne zdarzenia, który miały miejsce na przestrzeni długich lat. Bo nie jest tak, że te zdarzenia miały miejsce w ostatnim roku czy dwóch, tylko działy się na przestrzeni lat 40 i fakt, że do nich doszło, jest niezwykle bolesne i tragiczne, wymaga współczucia wobec tych, którzy tego bólu i cierpienia doświadczyli. Z drugiej strony potwierdza słuszność naszych działań jako rządu, że wprowadziliśmy obowiązek prawny informowania o zdarzeniach pedofilskich, to myśmy to zrobili i nie spowodowane to było filmem - odpowiedział.
- Te zmiany, które teraz wprowadzamy, rzeczywiście są związane z tą sytuacją, z tym klimatem związanym z dyskusją na temat pedofilii - nie będziemy temu zaprzeczać - podkreślił. Zaznaczył przy tym, że zmiany w Kodeksie karnym były przygotowywane od półtora roku.
"Opozycja próbuje przerzucać gorący kartofel ze swoich rąk"
- Z tego co wiem pracę nad tymi zmianami trwały znacznie wcześniej niż film, który był emitowany w ubiegłym tygodniu ["Tylko nie mów nikomu" - red.]. W związku z tym zarzucanie pewnego koniunkturalizmu tym zmianom jest moim zdaniem niepotwierdzone - ocenił senator PiS Jan Maria Jackowski.
Jego zdaniem, "opozycja jest w bardzo niekomfortowej sytuacji". - Opozycja wszelkimi sposobami próbuje przerzucać gorący kartofel ze swoich rąk gdzie indziej i w ten sposób odwracać uwagę - stwierdził senator PiS.
"Jeszcze się taki w Polsce nie urodził, co by totalnej opozycji dogodził"
Do komentarzy opozycji odniósł się także europoseł Ryszard Czarnecki (PiS). - Jeszcze się taki w Polsce nie urodził, co by totalnej opozycji dogodził - stwierdził.
Jego zdaniem, nawet w "sprawie tak oczywistej i czarno-białej, jak twarda walka z pedofilami, opozycja też dzieli włos na czworo". Jak dodał, opozycja mogłaby "poprzeć w tej sprawie rząd i pokazać, że partie polityczne są ponad podziałami".
Film "Tylko nie mów nikomu"
11 maja w internecie został opublikowany film dokumentalny Tomasza Sekielskiego i jego brata Marka "Tylko nie mów nikomu" przedstawiający przypadki pedofili w polskim Kościele. Przedstawia między innymi nieopisane do tej pory przypadki - nieżyjącego ks. prałata Franciszka Cybuli i ks. Eugeniusza M. oraz księdza Dariusza Olejniczaka, który został skazany za molestowanie seksualne dzieci, a niedawno prowadził dla nich rekolekcje pomimo zasądzonego, dożywotniego zakazu pracy z dziećmi.
W ponaddwugodzinnym dokumencie znalazły się również m.in. wstrząsające wyznania ofiar, które stanęły oko w oko ze swoimi oprawcami. Są także wyznania tych, którzy przyznają się do winy. Kamera towarzyszy skrzywdzonym w podróżach do miejsc, w których - jak opisują w filmie - dochodziło do molestowania.
Autor: kb//mtom / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24