Warszawa wprowadza nowe stawki za wywóz śmieci. Mieszkańcy protestują, bo płacenie ponad tysiąc złotych za rok to dla niektórych kilkusetprocentowa podwyżka. Burzliwa dyskusja na temat śmieci trwa też w Krakowie. Stolica Małopolski też szykuje się do podniesienia cen. Materiał Łukasza Wieczorka z magazynu "Polska i Świat".
W Warszawie klamka już zapadła – podwyżki za wywóz śmieci wchodzą w życie 1 marca. - Kretynizm. Jak można ludziom samotnym dać podwyżkę sześć razy tyle? – zastanawia się mieszkanka stolicy Wanda Zawda.
Mieszkanka Warszawy, która dziś płaci 10 złotych miesięcznie, od marca zapłaci już 65 złotych - to jedna stała stawka dla mieszkańców bloków. Liczba lokatorów nie ma znaczenia.
- Jest ich po sześcioro w trzech pokojach i płacą za jedno mieszkanie. A ja mam też jedno mieszkanie, mniejsze i muszę tyle samo zapłacić. Z jakiej racji? – pyta pani Wanda.
Jedną stawkę miasto wprowadza też dla mieszkańców domów - to 94 złote. Podwyżka najbardziej bolesna będzie dla samotnych, którzy dziś płacą 30 złotych.
- Wychodzimy z takiego założenia, że w dużych domach jednorodzinnych, w których najczęściej mieszka więcej osób niż w mieszkaniach, na przykład w blokach, produkuje się więcej odpadów – wyjaśnia rzecznik prezydenta Warszawy Kamil Dąbrowa.
Miasto zapewnia, że samotni mogą liczyć na wsparcie. O ile mają mniejszy dochód niż 1752,50 zł na rękę - mogą liczyć na 50-procentowy rabat.
Mieszkańcy za śmieci mogą zapłacić jeszcze więcej niż ustalili radni, jeśli ekipy wywożące zobaczą, że odpady nie są posegregowane, bo wtedy lokatorzy dostaną kary. Pomieszane śmieci zdarzają się bardzo często. Kara za brak segregacji to dwukrotna podstawowa stawka.
"Musimy mieszkańcom zaproponować podwyżkę według metod, które nie są do końca sprawiedliwe, ale taka jest nasza rola"
Również Kraków szykuje się do podwyżki opłat za wywóz śmieci. Trwają konsultacje z mieszkańcami. Kontrowersje wzbudziła propozycja wprowadzenia stałej miesięcznej sumy za śmieci dla tych, którzy mieszkają w bloku i domku jednorodzinnym - niezależnie od liczby mieszkańców.
- Samotna emerytka miałaby płacić 49 złotych i trzyosobowa rodzina by miała płacić 49 złotych, ale też sześcioosobowa grupa studentów, która mieszka w jednym mieszkaniu, by miała płacić 49 złotych. I to jest bardzo, bardzo niesprawiedliwe – uważa radny Krakowa i lider stowarzyszenia Kraków dla Mieszkańców Łukasz Gibała.
- Dlaczego z emerytury tysiąc parę złotych, z 15 złotych dotychczasowej opłaty za śmieci mają płacić teraz 49 złotych? – pyta jedna z mieszkanek Krakowa.
Mieszkańcy zaczęli protestować. Miasto do propozycji jednej opłaty za mieszkanie i dom, dopisało trzy kolejne warianty. Suma uzależniona byłaby od liczby mieszkańców albo od zużytej wody albo od powierzchni mieszkania czy domu.
- Każda metoda ma plusy i minusy, i na coś niestety trzeba się zdecydować – mówi wiceprezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania w Krakowie Marek Kabaciński.
Miasto twierdzi, że nie ma wyjścia, a ceny muszą pójść w górę. Segregacja śmieci stała się obowiązkowa, a to wyższe koszty transportu. Więcej kosztuje też recykling i praca ludzi. - My musimy mieszkańcom zaproponować podwyżkę według metod, które nie są do końca sprawiedliwe, bo takie nie są, ale taka jest nasza rola – stwierdza Marek Kabaciński.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24