To, że nie zgadzamy się z PiS, jest zbyt małą podstawą do tworzenia koalicji - mówiła w "Kropce nad i" Barbara Nowacka ze Zjednoczonej Lewicy. - Pytanie, co ta koalicja zaoferuje Polakom oprócz tego, że nie będzie PiS przy władzy - wtórował jej Ryszard Petru z .Nowoczesnej.
Goście Moniki Olejnik zgodnie przyznali, że jeśli ich formacje znajdą się w nowym Sejmie, utworzenie przez nie koalicji "anty-PiS" nie będzie najlepszym powyborczym rozwiązaniem.
- To nie wystarczy do tego, żeby w Polsce było lepiej - mówił Ryszard Petru z .Nowoczesnej. - Pytanie, co ta koalicja zaoferuje Polakom oprócz tego, że nie będzie PiS przy władzy - dodał.
- Jeśli miałaby to być koalicja kilku partii, zbyt wielu, to ciężko się będzie dogadać - ocenił Petru, zdaniem którego osiągnięcie przez .Nowoczesną i Zjednoczoną Lewicę tzw. minimum programowego, zwłaszcza w sprawach gospodarczych, będzie "bardzo trudne".
"Musi być wspólny program"
Zgodziła się z nim liderka Zjednoczonej Lewicy Barbara Nowacka.
- Koalicja, żeby funkcjonować, musi być oparta na wspólnym programie. I tutaj między nami jest jednak, szczególnie w polityce gospodarczej i społecznej, dużo różnic - powiedziała Nowacka.
W jej ocenie sama "niezgoda z PiS", to zbyt mała podstawa do tego, by móc stworzyć stabilny, dobrze działający rząd. Jednocześnie przyznała, że z ewentualnymi scenariuszami dla nowego Sejmu trzeba poczekać na wynik wyborów parlamentarnych.
"Widać Miller ma specyficzne poczucie humoru"
Goście "Kropki nad i" rozmawiali też o procesie, jaki w trybie wyborczym Petru wytoczył Leszkowi Millerowi i Januszowi Palikotowi za nazwanie go "człowiekiem wynajętym przez banki". Politycy Zjednoczonej Lewicy przegrali go i zostali zobowiązani do przeprosin.
- Były premier, człowiek dumny z tego, że Polska weszła do Unii Europejskiej, przeprasza taką czcionką, że nikt nie jest w stanie tego przeczytać. Co więcej: nie chciał przeprosić, trzeba było go zmusić przez sąd - mówił Ryszard Petru.
- Widać Leszek Miller ma specyficzne poczucie humoru - odpowiadała mu Nowacka.
"Przeciętne zakupy studentki: serek, twarożek..."
Politycy dyskutowali też o swoich propozycjach programowych. Nowacka skrytykowała postulat .Nowoczesnej pod hasłem "3x16", czyli wyrównania stawek podatkowych, m.in. VAT, do poziomu 16 proc. (w Polsce obowiązują dziś cztery stawki VAT: 0, 5, 8 i 23 proc. - red.).
- Mam taki mały rachunek ze sklepu spożywczego, przeciętne zakupy studentki: 23,97 zł, serek twarożek, opodatkowane (na poziomie - red.) 8 proc. - mówiła Nowacka, która przekonywała, że jeśli stawka VAT wynosiłaby 16 proc., to np. dla takiej studentki to będzie oznaczało kilkadziesiąt złotych miesięcznie straty.
- Dla pana to jest bez różnicy. Nie odczuje pan 60 zł - przekonywała liderka Zjednoczonej Lewicy.
Petru odpowiadał jej, że pokazuje ona tylko wycinek zmian, jakie by nastąpiły.
- W tych wszystkich cenach jest koszt transportu. Obniżam koszt transportu, obniżając VAT na benzynę. Cała odzież, którą mamy na sobie, jest opodatkowana 23 proc. Pani mówi o jednej stronie i to jest nie fair - tłumaczył Petru, zdaniem którego całościowy bilans dla polskiej rodziny po zmianach wyszedłby na plus.
Premia obywatelska?
- Ja to policzyłem, a pani tego nie policzyła i to jest ta różnica - mówił.
- Nie muszę liczyć, bo widzę, że 60 zł dla rodziny robi różnicę - broniła się Nowacka i przedstawiła swój pomysł na wsparcie dla polskich rodzin.
Miałaby to być tzw. premia obywatelska, czyli 500 zł rocznie dla każdego Polaka, stanowiące udział w wypracowanym w danym roku wzroście PKB.
- Jest to jedna z propozycji programowych. Polki i Polacy muszą odczuwać zyski z tego, że wypracowują PKB - przekonywała.
Pytana o to, skąd wziąć na to pieniądze, tłumaczyła, że dziś wiele pieniędzy "ucieka z budżetu" z powodu nieszczelnego systemu ściągalności VAT-u.
Lider .Nowoczesnej nazwał pomysł premii obywatelskiej "rozdawnictwem", które - jego zdaniem - jest najgorszą formą wydawania publicznych pieniędzy.
Autor: ts//tka / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24