Prezydent Kaczyński nominował kilku ambasadorów bez powiadomienia MSZ - dowiedziało się nieoficjalnie radio TOK FM. Wśród nich prawdopodobnie Andrzeja Sadosia i Jerzego Achmatowicza, wskazanych tuż przed wyborami przez ówczesny rząd.
15 listopada, dzień przed zaprzysiężeniem nowego rządu, nominacje zostały podpisane przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego, a dopiero następnego dnia pismo o zaopiniowanie tych kandydatur wpłynęło do sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych. Jeszcze później dowiedziało się o sprawie MSZ, bo sześć tygodni od podpisania nominacji. Ministerstwo zostało powiadomione przez Annę Fotygę, obecną szefową Kancelarii Prezydenta, a do niedawna szefową polskiej dyplomacji.
Były premier Jarosław Kaczyński pod koniec rządów PiS wytypował na ambasadorów Andrzeja Sadosia, który miał być ambasadorem przy OBWE w Wiedniu, i Jerzego Achmatowicza przymierzanego do placówki w Meksyku.
Nominacje bez zgody sejmowej komisji
Tygodnik "Wprost" poinformował we wtorek, że rząd Tuska zablokuje wyjazd na placówki dwóch ambasadorów - Achmatowicz nie dostanie zgody premiera, a Sadosiowi nie zostanie podpisany bilet lotniczy lub zostaną mu zaproponowane takie warunki finansowe, których na pewno nie zaakceptuje.
My wiedzieliśmy, że będą różne zjawiska wracać, ale, że tak intensywnie to tego żeśmy nie przewidywali KACZKA O NOMINACJACH
Były premier przypomniał, że Włodzimierz Cimoszewicz w 2001 roku wstrzymał nominacje: Krzysztofa Kamińskiego (polityka najpierw KPN, potem AWS) na konsula generalnego w Nowej Zelandii, a także Radosława Sikorskiego na ambasadora w Belgii.
- Lepiej do takich praktyk nie nawiązywać, ale - nie ukrywam - na te pierwsze tygodnie rządów Platformy Obywatelskiej patrzymy z pewnym zdumieniem. My wiedzieliśmy, że będą różne zjawiska wracać, ale, że tak intensywnie i tak - można powiedzieć - zupełnie wprost i niestety, mówię to z bólem, tak zupełnie bez reakcji medialnej, to tego żeśmy nie przewidywali - skarżył się były premier.
"Zatwierdzenie kandydatów przez komisję nie jest obowiązkiem"
Rzecznik MSZ Piotr Paszkowski powiedział w środę, że resort nie będzie spekulował na temat nominacji ambasadorskich. Podkreślał jednak, że wszyscy kandydaci na stanowiska ambasadorów powinni być opiniowani przez Komisję Spraw Zagranicznych Sejmu.
Ani kandydatura Sadosia, ani Achmatowicza nie zostały zaopiniowane przez sejmową komisję Paszkowski2
Wyraził również obawę, że "niedobrze byłoby, gdyby powstał taki precedens, że są jakieś osoby nominowane bez wyczerpania całej procedury". Rzecznik MSZ zastrzegł jednocześnie, że resort nie będzie udzielać żadnych informacji na temat nominacji dopóki nie zapadnie jakaś wiążąca decyzja. - W tym momencie poinformujemy opinię publiczną, która ma prawo wiedzieć, kto Polskę reprezentuje. Natomiast sprawy tego, jak te decyzje zapadają, nie mogą być rozpatrywane publicznie - oświadczył Paszkowski.
Źródło: PAP, Gazeta.pl