Huk armatnich wystrzałów, salwy karabinowe i atakujący żołnierze - w sobotę wieczorem na ulicach warszawskiego Starego Miasta rozegrały się sceny, jakie stolica oglądała przed 178 laty. W rocznicę wybuchu Powstania Listopadowego Polacy znów stawili czoła rosyjskim żołnierzom.
W inscenizacji "Nocy Listopadowej" wzięło udział ponad trzystu uczestników z Polski, Litwy, Białorusi i Rosji, w tym ok. 120 adeptów Wojskowej Akademii Technicznej. Tegoroczna inscenizacja zdobycia Arsenału Warszawskiego została poprzedzona częścią oficjalną przed Grobem Nieznanego Żołnierza, podczas której zostały złożone wieńce oraz odbyła się uroczysta odprawa i defilada pododdziałów Wojska Polskiego oraz Grup Rekonstrukcji Historycznej.
Następnie członkowie grup historycznych przemaszerowali na Plac Zamkowy, gdzie zainscenizowano szturm na wartownię Zamku, walkę z broniącymi jej wojskami rosyjskimi oraz aresztowania gen. Stanisława Trembickiego.
Później ubrani w mundury z epoki uczestnicy inscenizacji przeszli na Rynek Starego Miasta, gdzie odegrano scenę zastrzelenia gen. Murycego Hauke, płk Filipa Maciszewskiego i gen. Trembickiego oraz aresztowania i rozbrojenia rosyjskich oficerów, a także walk z wojskami carskimi na ul. Świętojańskiej.
Całość zakończył szturm polskich oddziałów na Arsenał Warszawski, podczas którego wykorzystano historyczną broń palną i armaty oraz efekty pirotechniczne.
Trudna historia
Powstanie Listopadowe rozpoczęło się wieczorem 29 listopada 1830 roku, kiedy grupa spiskowców ze Szkoły Podchorążych Piechoty na czele z Piotrem Wysockim próbowała zabić przebywającego w Belwederze Wielkiego Księcia Konstantego, brata cara Mikołaja I.
Zamach się nie udał, ale do wystąpienia przeciwko namiestnikowi cara przyłączyli się mieszkańcy stolicy. W walce ze 115-tysięczną armią rosyjską uczestniczyło ok. 54 tys. polskich żołnierzy. Powstanie, trwające przeszło rok, zakończyło się klęską. Po upadku powstania dotkliwie represjonowano jego uczestników, drastycznie ograniczono też autonomię Królestwa Polskiego.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24